Szykuje się zmiana w przemyśle samochodowym

Szykuje się zmiana w przemyśle samochodowym

Komisja Europejska chce dużych zmian w przemyśle samochodowym. Zaczyna od pomysłu zredukowania emisyjności nowych aut o 60% do 2030 r. i o 100% do 2035 r. Wcześniejsze cele były znacznie niższe – do 2030 r. emisyjność aut miała zostać zredukowana tylko o 37,5%. Wniosek Komisji Europejskiej rozpatrzą kraje członkowskie i Parlament Europejski.

Jak informuje portal msn.com, ostrzejsze normy wprowadziła już m.in. Wielka Brytania. Tam zakaz sprzedaży nowych aut z silnikami benzynowymi lub wysokoprężnymi obowiązywać będzie już od 2030 r. Zamiast tego pojawią się samochody elektryczne.

Producenci silników mówią, że normy proponowane przez Komisję Europejską są niemożliwe do spełnienia. – Trzeba jasno powiedzieć, że ta propozycja oznacza de facto likwidację całego sektora gospodarczego, jaki stanowi produkcja komponentów związanych z napędem konwencjonalnym. W konsekwencji, jak obliczyli to niemieccy eksperci, w Europie zniknie kilka milionów miejsc pracy w przemyśle i usługach. Ofiarą tych redukcji w znacznej mierze padnie również Polska, która nazywana jest europejskim zagłębiem produkcji części motoryzacyjnych. Polskie zakłady w znacznej mierze wytwarzają bowiem elementy związane z technologią napędu konwencjonalnego – powiedział portalowi Gazeta.pl Alfred Franke, ekspert Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.

Z badania przeprowadzonego na zlecenie Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych wynika, że elektryczny samochód chciałoby mieć 60% Polaków, najczęściej w grupie zarabiającej ponad 7 tys. zł miesięcznie.

– Podejmując decyzje zakupowe dotyczące pojazdu, Polacy najczęściej kierują się ceną zamiast całkowitymi kosztami posiadania, a to błędne podejście. Ponadto nie wszyscy wiedzą o tym, że nabywcy samochodów zeroemisyjnych mogli w ubiegłym roku uzyskać dopłatę do zakupu, a według zapowiedzi subsydia zostaną ponownie udostępnione w roku bieżącym – skomentował Maciej Mazur.

– Polski przemysł nie oponuje przeciw upowszechnianiu elektromobilności. Wprost przeciwnie – jesteśmy za tym, żeby się rozwijała, i liczba samochodów elektrycznych na drogach rosła. Ale nie można przy tym wylewać dziecka z kąpielą, likwidując ogromną część sektora produkcji motoryzacyjnej związanej na przykład z napędami konwencjonalnymi. Do neutralności klimatycznej można dochodzić wieloma drogami, nie tylko tą jedną, prowadzącą przez narzucanie wszystkim krajom UE ekspresowej elektryfikacji – powiedział portalowi Gazeta.pl Tomasz Bęben, dyrektor zarządzający SDCM.

 

 

fot. Unsplash

Wydanie:

Kategorie: Z dnia na dzień

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy