Tag "Anna Kowalska"

Powrót na stronę główną
Historia

Drugiego „cudu nad Wisłą” nie było

Powstanie warszawskie w dziennikach MOTTO: Zofia Nałkowska: Co ich pcha, że (…) idą w śmierć. I wloką za sobą całe to milionowe miasto, które „idzie z dymem” w powietrze. 1 sierpnia to dzień, w którym co roku władze państwowe i media – żyjące na co dzień bieżącymi wydarzeniami – przypominają sobie o historii. Ale pamiętać to jedno, a myśleć i wyciągać wnioski – drugie. Polityczno-medialny obraz powstania warszawskiego każe postrzegać tamte 63 dni jako jeden z najważniejszych momentów naszych dziejów. Co roku

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Tomasz Jastrun

Garść słów

Wigilia u przyjaciół. Wspominamy dawną wspólną wigilię, jestem pewien, że spędzaliśmy ją kilka lat temu. A okazuje się, że minęło lat 20. Za następne 20 będę miał 90 lat, jeśli jeszcze będę. Być tak długo to nie jest rozsądne ani humanitarne. W pierwszy dzień świąt u rodziny żony. Ciocia Danusia w dobrej formie, za to jej brat nie widzi, nie słyszy, ale zajadły pisowiec. Jak się nie widzi, nie słyszy, to rozumiem, że można kochać „Prawo i Sprawiedliwość”. Ciocia Danusia ma skrajnie odmienne

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Załapać się do Brukseli

Egzamin na tłumacza unijnego to osiem godzin stresu i nadziei Koniec listopada. Wstaje świt tak ponury i blady, jakby chcieli go zarżnąć nad miastem… – no nie, przecież nie zdaję dziś egzaminu ze znajomości wierszy Broniewskiego, lecz z języków obcych i wiedzy o Unii Europejskiej. Nie bardzo wierzę w sukces, ale skoro już zdecydowałam się zdawać na stanowisko tłumaczki unijnej, chcę wypaść jak najlepiej. To przecież sytuacja wyjątkowa, taka szansa zdobycia atrakcyjnej pracy w strukturach unijnej biurokracji dla kilku tysięcy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Bajkał pod stopami

Wyobraźnia zaczyna pracować, gdy uświadomimy sobie, że pod granatowym lodem jest 1000-metrowa głębina Samochody jeżdżą po bajkalskim lodzie jak po szosie. To ich zimowa codzienność. Gdy Janusz Bochenek wychodził z namiotu, czasami czuł się jak na autostradzie. Pewnego ranka tuż obok wejścia do jego sypialni przemknął z dużą prędkością jakiś samochód. Innym razem widział, jak do wody wpadła ciężarówka pełna jabłek. Kierowca zdążył wyskoczyć, zanim nad autem zamknęła się 700-metrowa głębina. Tydzień przed zakończeniem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.