Tag "IPN"
Bircza wraca jak bumerang
W Elblągu zniszczono tablicę upamiętniającą obrońców Birczy. To nie była przypadkowa dewastacja 13 października tego roku na skrzyżowaniu ulic Niepodległości i Legionów w elbląskiej dzielnicy Kamionka miała zostać odsłonięta tablica pamiątkowa poświęcona obrońcom Birczy. O siódmej rano tego dnia ktoś zauważył jej dewastację, zrobił zdjęcie i wrzucił do internetu. Na tablicy z napisem: Rondo Obrońców Birczy zamalowano Birczę i napisano: Rondo Obrońców Ubecji. – To nie była przypadkowa dewastacja, zwykłe pomazanie sprejem przez nastoletnich grafficiarzy,
Wojewoda Czubak w odwrocie
Jan Rychel, legendarny działacz walczący o powrót Śląska do macierzy, został upamiętniony w rodzinnej miejscowości W opublikowanych w marcu i w maju w PRZEGLĄDZIE (nr 12 i 19) tekstach „Jak wojewoda Czubak zdekomunizował niekomunistę” i „Jak wojewoda opolski z esbeka zrobił bohatera” opisywałem gorliwą działalność dekomunizacyjną wojewody opolskiego Adriana Czubaka. Ofiarą pisowskiego urzędnika miał paść legendarny działacz narodowy na Śląsku Opolskim, członek Związku Polaków w Niemczech, więzień Buchenwaldu Jan Rychel (1902-1974). Realizując ustawę dekomunizacyjną,
Morderca patronem ulicy
Mieszkańcy osiedla Skorupy w Białymstoku mają dość mieszkania przy ul. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Nazwy ulicy nikt z nimi nie konsultował. Narzuciły ją władze miasta i IPN. Mieszkańcy protestują. Tabliczki z nazwiskiem zbrodniczego patrona są niszczone. Pojawiają się napisy: „kat”, „morderca”, „zbrodniarz”, „Łupaszka ludobójca”. Przeciwko tej haniebnej decyzji protestuje m.in. Grzegorz Janoszka z partii Razem. Pyta władze miasta: „Jak wytłumaczyć dziecku, że patronem jego ulicy jest morderca cywilów?”. Może przy okazji wyborów do Rady
Berlingowcy
W 1944 r. nie nazywano ich kościuszkowcami, mówiono „berlingowcy” i ta nazwa była odpowiedniejsza. Jednak – jak słyszałem – jaczejka komunistyczna uważała, że gen. Zygmunt Berling nie zasługuje na to, by jego imieniem nazwać wojsko, które zorganizował i którym dowodził. Niech będzie tak, jak się stało, ale imieniem Kościuszki można nazwać wszystko, a realnym dowódcą 1. Dywizji był Berling. Zanim się pojawili, szła o nich wieść – jedni się radowali, że takie wojsko istnieje, a drudzy, którzy przez pięć
Patrona też nie było
Tu nie ma wątpliwości. Zapał, z jakim pracownicy IPN demolują historię Polski, wygląda na ciężkie schorzenie. A choroba stale postępuje. W Pruszczu Gdańskim zaatakowała nawet szkołę podstawową. Jakiś gorliwiec z oddziału IPN w Gdańsku kazał wymazać z historii szkoły informację, że kiedyś jej patronem był Karol Świerczewski. Tak w praktyce wygląda ipeenowska logika. Skoro nie było państwa polskiego (co głosi Morawiecki), to nie było wtedy i szkoły (Zalewska). No to skąd miałby być patron. Ipeenowcom życzymy powrotu do zdrowia.
IPN jak ze snu wariata
Kiedy partia, wiadomo jaka, skierowała do IPN Jarosława Szarka, wiadomo było, że fałszowanie historii musi przyśpieszyć. I to na jeszcze bardziej masową skalę. Takie narzędzie jest potrzebne PiS do bieżącej walki politycznej. Szarek nadawał się do tego zadania wprost wybornie. Już na dzień dobry ogłosił pracownikom, że „praca naukowa była w IPN uśpiona”. A swoją załogę opisał tak: „2 tys. pracowników i wszędzie różne wewnętrzne konflikty i frakcje”. Jakaż niewdzięczność wobec niezwykle hojnej
Cenckiewicz, ostatni wielbiciel Franco
Jeżeli Cenckiewiczem nie zajmie się IPN, będziemy mieli kolejny dowód na to, że propagowanie faszyzmu jest w Polsce możliwe. Musi być jednak uprawiane przez ultraprawicowego historyka, entuzjastę obecnej władzy i… członka kolegium IPN. Sławomir Cenckiewicz spełnia te warunki. Mógł więc bezkarnie napisać na Twitterze: „Generale Franco, wielka wdzięczność za zatrzymanie tych barbarzyńców! Pamięć na zawsze”. Wychwalanie jednego z najokrutniejszych tyranów XX w. to czysta aberracja. Ale prokuratura z pewnością nie zajmie się wielbicielem Franco. Ma przecież
Gorliwi, bardzo gorliwi i Centrum
Pośpiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł, zwykło się mawiać w czasach sanacyjnej Polski. Tak gloryfikowanej przez prawicę. I choć poziom higieny za czasów władzy ludowej mocno się poprawił, ta przestroga jest ciągle aktualna. Coś o tym powinna wiedzieć Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, która w lutym gorliwie poparła nowelizację ustawy o IPN. Że niby ustawa nie ingeruje. Że nie cenzuruje. Ciąg dalszy znamy. Rząd popierany przez dr Hajdasz i Centrum zjadł własny
Bydgoska debata o IPN-ie
22 lipca w Bydgoszczy odbędzie się konferencja „IPN – inkwizycja XXI wieku?” Dzień 22 lipca dla całej polskiej lewicy – obojętnie jakiej proweniencji – winien być jeśli nie dniem celebry, świętowania bądź
Specjaliści od fałszowania przeszłości
IPN zatrudnia ludzi, którzy mają niewiele wspólnego z nauką, za to dużo z brudną polityką historyczną W salonach prasowych można trafić na kwartalnik „Glaukopis”. Pisują w nim narodowcy, korporanci, katoliccy radykałowie, a nawet neopoganin. Część tego ekscentrycznego środowiska, w tym sam wydawca, to pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej. Wydawcą i redaktorem naczelnym jest dr Wojciech Muszyński. 30 stycznia 2016 r. otrzymał od prezydenta Andrzeja Dudy Złoty Krzyż Zasługi za „dokumentowanie i upamiętnianie prawdy o najnowszej historii Polski”. Kancelarii Prezydenta









