Tag "Izrael"

Powrót na stronę główną
Felietony Roman Kurkiewicz

Gaza – o każdą śmierć za daleko

Zaskakujący armię izraelską morderczy wypad bojowników Hamasu, zbrojnego ramienia palestyńskiej, fundamentalistycznej, islamskiej partii rządzącej Strefą Gazy od 2007 r., nastąpił 7 października. W bezprecedensowym szturmie na miasta, wioski i kibuce wokół Gazy, połączonym z wystrzeleniem tysięcy rakiet na inne cele w Izraelu, Hamas zabił 1,4 tys. Izraelczyków, w większości cywilów, także dzieci, oraz uprowadził ok. 240 osób do Gazy, czyniąc z nich (w tym z dzieci) zakładników. Odpowiedzią jest trwająca od ponad trzech tygodni zbrodnicza

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Czy to nadal obrona?

Izraelska inwazja na Strefę Gazy budzi coraz większy sprzeciw społeczności międzynarodowej Odwlekana izraelska inwazja w Strefie Gazy rozpoczęła się 27 października. Takie są fakty, choć rząd Netanjahu słowa inwazja stara się unikać, preferując łagodniejszy dyskurs. Już wcześniej w obecnej odsłonie konfliktu do Strefy Gazy wkraczali izraelscy żołnierze, a nawet oddziały pancerne, lecz jedynie w ramach działań zaczepnych. Teraz, jak podał portal Axios, w Strefie Gazy znajduje się nawet 20

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Krok w przepaść

Izrael, Hamas i Palestyński Islamski Dżihad przerzucają się oskarżeniami o odpowiedzialność za śmierć cywilów Kolejna eskalacja konfliktu izraelsko-palestyńskiego przyniosła śmierć tysiącom ofiar, stając się najkrwawszą rundą starć między Izraelem a Hamasem. Niemal 3,8 tys. zabitych w Gazie i ponad 1,4 tys. w Izraelu (stan na czwartek, 19 października) – tego nie spodziewano się ani po jednej, ani po drugiej stronie muru, choć przecież Izraelczycy i Palestyńczycy zdążyli się przyzwyczaić do cykliczności starć. Do cykliczności

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Nikt nie jest święty

Obie strony konfliktu izraelsko-palestyńskiego mają swoje motywacje Kolejna odsłona konfliktu izraelsko-palestyńskiego przerosła przewidywania. Nic więc dziwnego, że jednym z najpopularniejszych określeń w mediach, polskich i innych, jest „bezprecedensowa”. Co to jednak znaczy, skoro mowa o trwającym przynajmniej od 1948 r. (a tak naprawdę od drugiej połowy XIX w.) konflikcie, który przyzwyczaił uczestników i obserwatorów do gwałtownych eskalacji, łamania praw człowieka, setek ofiar śmiertelnych i stagnacji politycznej? Tym razem zmienił się sposób, w jaki nawiązała się walka. Dotychczas, kiedy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Globalny punkt widzenia

Co zrobi Ameryka? Martwa doktryna Bidena

Ukrainę, Izrael, Arabię Saudyjską i Tajwan coś łączy „Po niespodziewanym ataku Hamasu na Izrael podrożały akcje firm zbrojeniowych, w tym Lockheed Martin, Northrop Grumman i General Dynamics. Cena ropy skoczyła do 86 dol. za baryłkę, w pewnym momencie przebijając pułap 5% wzrostu. Odbija się także branża energetyczna”. Aż chciałoby się, aby rzeczywistość była tak prosta i jednoznaczna jak ten giełdowy komentarz z otwarcia poniedziałku na amerykańskich parkietach. Jaka więc jest reakcja USA na atak

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Zwycięzcą konfliktu Izraela z Hamasem będzie Iran

Dla rządu ajatollahów ważniejszy jest upadek Izraela niż powstanie Palestyny Gdyby konflikt izraelsko-palestyński sprowadzał się wyłącznie do rywalizacji między tymi dwoma narodami o miejsce pod słońcem, zapewne już dawno zostałby zakończony kompromisem. Jeśli uważamy, że Żyd urodzony w Nowym Jorku ma prawo do ojczyzny w Lewancie, to tym bardziej ma je Palestyńczyk, który przyszedł na świat w Jerozolimie. Sytuacja ta jest jednak dużo bardziej złożona, bo nieustępliwość Izraelczyków żyruje potęga Stanów Zjednoczonych, a beznadziejny opór Palestyńczyków podtrzymują zmienne

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Tomasz Jastrun

Izrael, ciąg dalszy

Skandowane często na wiecach w Izraelu hasło to: Yariv Levin po ze lo Polin, tłumacząc dosłownie: Jariwie Lewin, tutaj to nie Polska. Lewin jest ministrem sprawiedliwości, autorem reformy systemu sprawiedliwości, przeciwko której już od 33 tygodni protestują Izraelczycy. Nie ma w Izraelu konstytucji, dlatego tak ważny jest sąd. Netanjahu, nazywany tu pieszczotliwie i złośliwie Bibim, chce, by Kneset miał kontrolę nad sądem. Żeby uzyskać większość w Knesecie, podobierał sobie skrajne partie. Będzie więc kontrolował sądy. A ma otwartych kilka spraw

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Szkoła racjonalności czy droga do samozniszczenia?

Izraelczycy spierają się o system prawny, a Hezbollah obserwuje wewnętrzne podziały Być może sędziowie izraelskiego Sądu Najwyższego nie spodziewali się, że 25 lipca będą zmuszeni do skrócenia wizyty w Niemczech, której celem była celebracja 75. rocznicy niepodległości Izraela. Jednak kilka pilnych petycji dotyczących reformy sądownictwa pokrzyżowało plany sędziów i prezes Ester Hajut zadecydowała o szybkim powrocie do kraju. Tam zaś już od 30 tygodni trwa gorąca debata, która nie ogranicza się do murów Knesetu.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Nadszarpnięte więzi

Izraelski rząd i amerykańscy Żydzi przestają się rozumieć   Mówienie, że Izrael ma szczególną relację ze Stanami Zjednoczonymi, to truizm, ale warto temu się przyjrzeć, zwłaszcza dzisiaj, kiedy postępuje rozdźwięk między aktualnym rządem Beniamina Netanjahu a administracją Joego Bidena. Wedle popularnej opinii za dobre stosunki Tel Awiwu z Waszyngtonem ma odpowiadać przede wszystkim obecność w Stanach licznej diaspory żydowskiej, która miałaby lobbować na rzecz państwa żydowskiego. To mogło być prawdą jakiś czas temu, lecz dzisiaj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Jedno miasto, dwa światy

Palestyńczycy nie mogą się pogodzić z podziałem Hebronu. Żydowskie osiedle rozcina miasto w samym jego sercu Hebrońskie stare miasto jest pełne handlarzy. – Hebron to miasto pieniędzy – mówi mi pielęgniarz z tutejszego szpitala. Życie w największej miejscowości Autonomii Palestyńskiej toczy się na ulicy. Tutaj się sprzedaje, gotuje, wytwarza różne przedmioty. Na jednym ze stoisk mężczyzna piecze lokalny przysmak – podobny do pączka, ale słodszy i o podłużnym kształcie. Nieco dalej jest piekarnia. Widać,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.