Tag "kino polskie"

Powrót na stronę główną
Kultura

Zakazany księżyc

„Na srebrnym globie”, czyli twarde lądowanie Andrzeja Żuławskiego Kuba Mikurda – reżyser i scenarzysta, autor filmów dokumentalnych. Absolwent psychologii na UJ, doktor filozofii. Autor licznych publikacji o kinie. Wykładowca łódzkiej Filmówki Najpierw Borowczyk, teraz Andrzej Żuławski i legenda „Na srebrnym globie”. Żuławski jest ci bliski? – Mój stosunek do Żuławskiego jest dość typowy, czyli niejednoznaczny. Te filmy zawsze były dla mnie fascynujące i odpychające zarazem. I właśnie dlatego, że nie jestem w stanie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Tomasz Jastrun

Wesele i pogrzeb

Jadę na film „Wesele” Wojciecha Smarzowskiego. Za oknem szarobury czyściec, a ja dobrowolnie skazuję się na polskie piekło. Film wstrząsający. Popękany, pada ofiarą emocji polskiej wojny domowej, nie zawsze więc udany artystycznie, wklejone są klisze wszystkich filmów tego zdolnego reżysera, ale sięga do mrocznego jądra polskości. W czarnym worku jest wszystko, czasami chaotycznie pomieszane: antysemityzm, Holokaust, grzechy Kościoła, LGBT, imigranci, kibole, narodowcy, polskie cwaniactwo, pijaństwo, okrutne zarzynanie świń. Jak może być

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura Wywiady

Kalina, czyli legenda

Albo nie było na Jędrusik pomysłu, albo była zbyt intensywna. A może sama nie znalazła w sobie odwagi, żeby zaryzykować? Maria Dębska – aktorka filmowa i teatralna, od 19 listopada możemy ją oglądać w roli Kaliny Jędrusik w filmie „Bo we mnie jest seks” w reżyserii Katarzyny Klimkiewicz Jak dużą rolę w twoim życiu przed filmem odgrywała Kalina Jędrusik? – Znałam jej twórczość całkiem dobrze. Gdy byłam dzieckiem, dużo czasu spędzałam u dziadków, którzy słuchali Kabaretu Starszych Panów, piosenek Osieckiej,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura Wywiady

Naprawiać świat małymi krokami

Tak łatwo odrzucamy kogoś tylko dlatego, że nie wpisuje się w powszechnie przyjęte kanony normalności Tadeusz Łysiak – (ur. w 1993 r.) absolwent Wydziału Kulturoznawstwa na UW, student reżyserii w Warszawskiej Szkole Filmowej. Jego film „Techno” otrzymał nagrody na festiwalach w Warszawie, Las Vegas i Sulmonie. A najnowszy obraz, „Sukienka”, ma szansę na nominację do Oscara. Tytułowa sukienka z twojego filmu to przedmiot pożądania Julii. Ale chodzi nie o to, że bohaterki nie stać na drogi ciuch, tylko o problem, przed jakim stają osoby niskorosłe, dla których marki odzieżowe

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Wojciech Kuczok

Rzeźnia

Wojciech Smarzowski, zmyślnie nazywany przez krytyków „Wajdą z siekierą”, zamienił ostrze na sztych łopaty. Niestety, nie tylko po to, by ekshumować szczątki, o których naród nie chce pamiętać, ale także w celu maksymalnego uproszczenia przekazu. „Wesele”, jak rozumiem, miało stanowić obok „Róży” i „Wołynia” dopełnienie tryptyku pogromowego, ale jest osadzone na lichych zawiasach, ze swoją czytankową topornością pasuje do tamtych zniuansowanych dzieł jak fajans do porcelany. Nie chcę się pastwić, bo Smarzowskiemu kibicuję, a na wojnie, którą wypowiedział pisowskiej polityce historycznej, jestem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Prawda o dzieciakach z blokowiska

Młodzież ma dzisiaj swoje przekonania, swoje zdanie, którego nie boi się wyrażać, i chce o tym głośno mówić Dawid Nickel – reżyser filmu „Ostatni Komers” (w kinach od 18 czerwca) Gimnazjum okazało się dla ciebie traumatycznym przeżyciem? – No co ty, ja to bardzo dobrze wspominam. Fan gimnazjum! Zrobiłeś film o ostatnim roczniku uczącym się w gimnazjum, które zawsze było sprowadzane do wylęgarni wszystkiego, co najgorsze. Mówiło się, że „gimba” to takie siedlisko agresji i przemocy, a „gimbus” to patol

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Kamera zawsze leżała w domu

Ojciec mimo swojego statusu był normalnym domownikiem. Oddawał się zwyczajnym rozrywkom Jan Holoubek – reżyser, operator i scenarzysta Jak pan wspomina dzieciństwo? – Było bardzo szczęśliwe i normalne. Myślę, że mały Jan był dzieckiem jak każde inne – całe dnie spędzało się na podwórku, bawiłem się z kolegami, świat wydawał się beztroski i radosny. A jednak w jakiś sposób ta atmosfera lat 80., takiego podskórnego lęku społecznego, przenikała przez mury

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Z „Wieczoru” do „Czerwoniaka”

Kariera Tadeusza Dołęgi-Mostowicza Kiedy warszawiacy wyrywali gazeciarzom egzemplarze „Wieczoru” z odcinkami „Znachora”, w mieszkaniu Tadeusza Dołęgi-Mostowicza przy Piusa XI telefon numer 9-72-74 dzwonił bez ustanku. Ledwie rozłączyli się producenci filmowi, już o poufną rozmowę prosili wydawcy największych polskich gazet. Oczywiście chodziło im o to, żeby podkupić najpopularniejszego polskiego pisarza, skłonić go, aby porzucił „Wieczór”, którego wydawcy, nie dysponując ogromnym kapitałem, nie mogli uczynić ze swojej gazety pisma o zasięgu ogólnopolskim, trafiającego nie tylko do wszystkich

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Zgłosił się…

Bronisław Cieślak (1943-2021) W PRL mogliśmy nawet pokochać milicjanta. Pod jednym warunkiem – że był to porucznik Borewicz Powiedzieć aktor? Mało! Bronisław Cieślak to była Postać. Ministrant z kościoła na krakowskim Kazimierzu, z wykształcenia etnograf po UJ, z czasem reporter radiowy i dziennikarz, wszedł w pierwszy prawdziwy serial „policyjny” (choć o milicji) jak brakujący puzzel w układankę. Wszystko, co mu się przydarzyło później (łącznie z karierą parlamentarną), to tylko przypisy do porucznika Borewicza. Ewa wzywa Do obsady popularnego – w założeniu –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Sławek

Był dziennikarzem kompletnym, autorem reportaży radiowych, telewizyjnych, filmów dokumentalnych Imieniny obchodził oczywiście 1 września, jako Bronisław. Licznie odwiedzali go w tym dniu starsi i młodsi przyjaciele. Wbrew pozorom zdrobnienie Sławek wzięło się nie od imienia serialowego bohatera, ale od skrótu Bronisława. Tak nazywali go przyjaciele. Dzieciństwo i młodość na krakowskim Kazimierzu miał ubogie. Może dlatego bardzo cenił sobie finansową niezależność, osiągniętą dzięki zapobiegliwości żony Hanki i własnej pracy w ciągu ostatniego ćwierćwiecza, głównie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.