Tag "kościół w polsce"

Powrót na stronę główną
Kraj

Dominikanie: nic nie widzieli, nic nie słyszeli

Bezprecedensowy raport komisji Terlikowskiego Pięćdziesięcioparoletni, „charyzmatyczny” dominikanin Paweł M. od kilku miesięcy przebywa w areszcie śledczym, czekając na proces, w którym zostanie oskarżony o wielokrotne zgwałcenie zakonnicy. Co najmniej kilkadziesiąt podobnych i innych zarzutów wobec niego przedawniło się – zawdzięcza to tuszowaniu przestępstw i nadużyć przez jego przełożonych, w tym przez jedną z najważniejszych i najbardziej wpływowych postaci polskiego Kościoła czasów transformacji i ostatnich 30 lat – zmarłego 31 grudnia 2020 r. byłego prowincjała (najwyższego przełożonego zakonu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kościół

Kadrowcy

Jak zniszczyli polski Kościół Polski Kościół od pontyfikatu Jana Pawła II bezwzględnie opiera się na zasadzie „kadry decydują o wszystkim”. Zapowiedzią takiego kursu było już namaszczenie przez kard. Stefana Wyszyńskiego na swojego następcę biskupa bez właściwości, własnego sekretarza – Józefa Glempa. Ale on przynajmniej sprawiał wrażenie wierzącego i pobożnego. Potem było już tylko gorzej, nudniej i bezbarwniej. Dwóch nijakich ludzi, Józef Kowalczyk i Stanisław Dziwisz, zostało więc kościelnymi kadrowcami 40-milionowego kraju w środku Europy na prawie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Przebłyski

Golas wędrowniczek

Ekshibicjonista? Naturysta? Megaloman? Pewnie to wszystko razem składa się na dewiacyjny profil księdza, który na Podkarpaciu wędruje sobie od parafii do parafii. Przełożeni gwarantują mu bezkarność. Może zresztą gustują w takich selfie, jakie wysyła były wikariusz z parafii w powiecie brzozowskim. Na Facebooku są zdjęcia golasa, który ustawił się bokiem do lustra, bo wtedy lepiej widać pośladki i… Golasa za karę wysłano do Sanoka. Z misją przygotowania dzieci do pierwszej komunii. Po interwencji rodziców, którzy chcieli mu coś obciąć, archidiecezja przemyska wepchnęła

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

Prymas – polityk

Zarówno Gomułkę, jak i Wyszyńskiego historia uznała za patriotów, tyle że ich drogi życiowe były diametralnie odmienne Wyniesienie na ołtarze Kościoła katolickiego kard. Stefana Wyszyńskiego to dobra okazja do zastanowienia się nad jego polityczną rolą w powojennej Polsce. W 1948 r. prymas kard. August Hlond w odręcznym liście adresowanym na łożu boleści do papieża Piusa XII zasugerował, aby jego następcą w archidiecezjach warszawskiej i gnieźnieńskiej, będących tytularnymi siedzibami prymasów Polski, został Stefan Wyszyński – 47-letni

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Czym jest polskość

Obrzydzono nam Polskę! Kto obrzydził? To oczywiste: my sami W roku 1987 miesięcznik „Znak” (redagowany wówczas przez Stefana Wilkanowicza) ogłosił wyniki ankiety „Czym jest polskość?”. Był to czas narodowej opresji, ale lody zaczynały już pękać. W ankiecie uczestniczył m.in. Edward Raczyński, a redakcja poinformowała, że jest to były prezydent RP na uchodźstwie. Cenzura, surowa wobec całej ankiety, w tym jednak przypadku nie interweniowała. Czas sprzyjał wtedy refleksji zasadniczej. Na przykład o granicach kompromisu. O stosunku do władzy, mimo wszystko

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Romanowski Felietony

Tryptyk o sensie II. Kościół

Niedawno pytaliśmy w tym miejscu o sens istnienia Polski. Dziś trzeba pytać o sens istnienia Kościoła. Nie Kościoła w ogóle, lecz rzymskokatolickiego Kościoła w dzisiejszej Polsce. To pytanie zadaję jako praktykujący rzymski katolik. Z sensem istnienia Kościoła w Polsce bywało różnie. Najpierw stworzył on z nas polityczną wspólnotę – tu jego zasługi są nie do przecenienia. Potem, od XII do początku XIV w., tylko Kościół – archidiecezja gnieźnieńska, a z czasem też kult św. Stanisława – był spoiwem dawnego, jednolitego państwa. To również

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Prawica nie ma już asa w rękawie

Jeśli Kościół bierze ślub z jakąś partią, zostaje wdową po następnych wyborach   1. Dla strony progresywnej w Polsce to był zawsze duży kłopot. Dlatego bała się wojen kulturowych jak diabeł święconej wody. Nie tylko partie centrum, ale także lewica. A więc zupełnie inaczej niż religijna prawica, która za każdym razem, gdy pojawiały się kryzysy rządzenia, wyciągała ze swojego bitewnego arsenału tematy światopoglądowe. To był swoisty as, którego prawica miała w rękawie i którego nie lękała się użyć w trudnych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Książki

Sprawiedliwość na pasku polityki1

Idee, które służyły do niedawna walce o wolność, przekształciły się w narzędzie walki o władzę Mało kto pragnie powrotu Polski Ludowej, większość jednak nie chce potępienia jej w czambuł. Polska często postrzegana jest jako kraj, w którym przejście do demokracji dokonane zostało w sposób bardzo łagodny, kontrastujący z surowością praw lustracyjnych i kampanii dekomunizacyjnych w Republice Czeskiej i w byłych wschodnich Niemczech. Wielu Polaków, zwłaszcza tych, którzy uważają się za prawicę, ostro krytykuje tę „łagodność” – widzi w niej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Roman Kurkiewicz

Cnoty niewieście, czołgów ze dwieście

Doradca ministra edukacji w dużym, 40-milionowym, europejskim kraju, na początku trzeciej dekady XXI w., sam tytułujący się doktorem katolickiej uczelni, wygłasza z pełną powagą archaiczne pseudomądrości, nazwijmy je zatem po staropolsku dyrdymałami, na temat zadań szkoły względem uczennic, dziewcząt, młodych kobiet: „Należy ugruntować w nich cnoty niewieście”. Nawet nie wiadomo, w którą stronę się obrócić. Kiedyś mówiono, że takiego gościa (nazywa się Skrzydlewski) wytrzaśnięto z wykopalisk. Obawiam się, że na śmiech jest cokolwiek

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

Wolnomyśliciele i esperantyści

Przed wojną na Śląsku antyklerykalne nastroje nie były rzadkie, zwłaszcza wśród młodych robotników Wiosną 1933 r. polskie władze rozwiązały skupiające kilkuset członków (w samym powiecie katowickim prawie 200) Stowarzyszenie Wolnomyślicieli Śląskich z siedzibą w Królewskiej Hucie (dziś Chorzowie). Popularyzowało ono świecką obyczajowość, organizowało liczne pogadanki (w większych miastach przychodziło na nie do 100 osób), a nawet popularne niedzielne wycieczki, w których brały udział całe rodziny. Prelegentami byli albo goście ściągani z Poznania lub Warszawy, albo miejscowi amatorzy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.