Tag "Krzysztof Wacławek"

Powrót na stronę główną
Kraj

Klakierzy Nawrockiego

Doradcy prezydenta RP to zbiór kolegów, koleżanek i pochlebców

„Dziękuję za to, że jesteście Państwo ze mną i że przyjęliście moje zaproszenie do ciężkiej pracy przez najbliższe pięć lat. Choć formuła doradców etatowych i społecznych jest nieco inna niż formuła pracy administracyjnej, ale przy Państwa głębokiej wiedzy, doświadczeniu i życiorysach wiem, że wspólnie będziemy mogli osiągnąć dla naszej ojczyzny wiele”, mówił Karol Nawrocki podczas wręczania nominacji 21 doradcom.

Wydawać by się mogło, że zaplecze intelektualne głowy państwa składać się będzie z osób wykształconych, propaństwowych, z bogatym doświadczeniem, nie tylko wybitnych w swoich dziedzinach, ale przede wszystkim wolnych od politycznego i ideologicznego zacietrzewienia. Zamiast tego mamy zbiór przypadkowych osób, kolegów i koleżanek Nawrockiego, klakierów i nominatów partyjnych.

Intelektualiści

Prof. Andrzej Nowak, znawca historii stosunków polsko-rosyjskich, uchodzi za jednego z czołowych ideologów PiS. Uczony zwalcza liberalizm, lewactwo, wszelkie odchylenia od tzw. tradycyjnych wartości i Unię Europejską, której brukselski establishment – jak mówił – „toczy brutalną walkę z Polską i jej niepodległością”. Nowak nienawidzi też Platformy Obywatelskiej. Partia ta doprowadziła Polskę do upadku cywilizacyjnego, a Donald Tusk i Radosław Sikorski „prowadzili zbrodniczą działalność, upodlili się, podlizując polityce Putina”.

Nowak z Nawrockim znają się od wielu lat. To Nowak w listopadzie 2024 r. podczas zorganizowanego przez PiS tzw. kongresu obywatelskiego ogłosił, że Nawrocki będzie się ubiegał o najważniejszy urząd w państwie. Nowak został również przewodniczącym komitetu poparcia Karola Nawrockiego. Profesor słynie z oryginalnych twierdzeń. Gdy cała Polska emocjonowała się nieprawidłowościami w komisjach wyborczych, Nowak straszył, że „to, z czym mamy teraz do czynienia, to atmosfera pogromowa, która doprowadziła do zabójstwa prezydenta Narutowicza”, a „jedynym sposobem unieważnienia tych wyborów, przepraszam za dosadność, jest zamach na osobę elekta”.

Niektóre wywody Nowaka są zabawne. W marcu br. w podwarszawskich Szeligach podczas konwencji programowej Nawrockiego profesor grzmiał, że „od czasów Gomułki tej skali kłamstwa, manipulacji nie było do czasów Donalda Tuska nigdy”.

Dwa miesiące później zmienił już nieco perspektywę, mówiąc, że „od czasów Stalina, których nie pamiętam, ale poznaję jako historyk, nie było takiego poziomu kłamstwa, łajdactwa, zakłamania, jakie reprezentuje Donald Tusk i jego ekipa”. Nowak straszył, że jeśli wybory prezydenckie wygra „zastępca Tuska”, czyli Trzaskowski, to „grozi nam absolutny autorytaryzm jednego człowieka”.

Piotr Czauderna to chirurg dziecięcy i profesor nauk medycznych związany z Gdańskim Uniwersytetem Medycznym i Uniwersyteckim Centrum Klinicznym, gdzie kieruje Kliniką Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży. W 2014 r. został radnym i wiceprzewodniczącym Rady Miasta Gdańska (wybranym z listy PiS), a w 2019 r. krótko był prezesem rządowej Agencji Badań Medycznych. Wydawać by się mogło, że pomimo sympatii politycznych Czauderna twardo stąpa po ziemi. Otóż nie. Tydzień przed drugą turą wyborów prezydenckich profesor opublikował absurdalny panegiryk, w którym wychwalał Nawrockiego i rządy PiS.

Zdaniem Czauderny Nawrocki to człowiek „z krwi i kości”, „twardy, doświadczony przez życie, przywódca o silnym charakterze i duszy wojownika, który będzie walczył o polski interes na forum krajowym i międzynarodowym”. Wojownik ten wszystkie swoje osiągnięcia „zawdzięcza ciężkiej pracy” i „niejednokrotnie podejmował w swoim życiu trudne decyzje, choćby takie, aby związać się z panną z dzieckiem”.

Z kolei Rafał Trzaskowski to dla Czauderny mięczak, „którego życie od dzieciństwa usłane było różami i któremu brakuje woli walki, odporności politycznej i jak się okazało w kampanii wyborczej, sam niejednokrotnie wymaga wsparcia psychologicznego”. Sprawa kawalerki, którą Nawrocki wyłudził od chorego człowieka, to „temat zastępczy”, a prawdziwym skandalem była „warszawska afera reprywatyzacyjna, w której poszkodowanych było ok. 50 tys. osób, a szkody wyrządzone spadkobiercom i Skarbowi Państwa wyniosły ponad 90 mln zł”. Tematem  zastępczym były też kierowane pod adresem Nawrockiego oskarżenia o udział w kibolskich ustawkach i związki z nazistami i kryminalistami. Nie było żadnej afery Pegasusa, bo, „jak wykazało dochodzenie prowadzone przez obecne Ministerstwo Sprawiedliwości, każdorazowo zastosowanie Pegasusa poprzedzone było decyzją sądu, a decyzje takie wydawał m.in. sędzia Igor Tuleya, znany z braku sympatii do poprzedniej władzy”. Podobnie było z aferą wizową.

W 2020 r. Czauderna udzielił wywiadu portalowi gdańskiej Solidarności. Zapytany o pandemię: „Czy to jest nauczka za grzech pychy, manifestacji pogardy wobec Boga”, odpowiedział: „Jest to nauczka, która wynika z naszego grzechu pychy, z ludzkiego przekonania, że mamy cały świat pod kontrolą, na wszystko możemy sobie pozwolić. Pycha jest grzechem głównym, korzeniem i początkiem wszystkich innych grzechów”. Gdyby powiedział to nawiedzony polityk, można by machnąć ręką. Ciekawe, czy o nauczce za grzechy profesor nauk medycznych prawi też morały rodzicom chorych dzieci.

Profesorem jest także konstytucjonalista Dariusz Dudek, związany z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim. Dudek aktywnie, jako tzw. ekspert, wspierał PiS w zamachu na niezależne sądownictwo. Przygotowywał m.in. ekspertyzy dla Andrzeja Dudy, reprezentował go przed upolitycznionym Trybunałem Konstytucyjnym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Do usług PiS

Wykorzystywanie służb specjalnych do celów partyjnych i przeciw konkurentom politycznym to metoda działania formacji Kaczyńskiego

Aby odwrócić kota ogonem i przykryć aferę z wyłudzeniem mieszkania przez Karola Nawrockiego, PiS przygotowało dla ciemnego ludu narrację, że ich obywatelski kandydat na prezydenta to kryształowy człowiek, który padł ofiarą intrygi służb specjalnych pracujących dla sztabu Rafała Trzaskowskiego. Wskazano nawet winnego.

„Kluczową postacią tu jest szef Departamentu Ochrony Informacji Niejawnych w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, płk Jarosław Szafrański. To trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć. To, co na mieście huczy o tym człowieku, jest wręcz nieprawdopodobne. I wiadomo, że w gestii Jarosława Szafrańskiego znajdują się bądź znajdowały się materiały, o których tutaj mówimy. Nasi informatorzy mówią o tym, że na podstawie teczki postępowania sprawdzającego powstała notatka, jakiś rodzaj wyciągu informacji, co można na Karola Nawrockiego »odgrzać«”, bajdurzył znany z opowiadania fantasmagorii Sławomir Cenckiewicz w TV Republika.

Politycy partii Jarosława Kaczyńskiego twierdzą, że o sprawie mieszkania wiedziała ABW, bo Nawrocki w 2021 r., obejmując stołek prezesa IPN, przeszedł postępowanie sprawdzające dopuszczające do tajemnic państwowych. I niczego nagannego wówczas się nie dopatrzono. Jeśli rzeczywiście tak było, to mamy do czynienia z niesłychanym skandalem. Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa zatuszowały przestępstwo, którego dopuścił się Nawrocki, bo inaczej nie można nazwać przejęcia mieszkania komunalnego od schorowanego i prawdopodobnie niczego nieświadomego człowieka.

Tajemnicze samobójstwo w ABW

W czasie gdy przyklepywano Nawrockiemu poświadczenie bezpieczeństwa, w ABW doszło do dramatycznego wydarzenia. Z czwartego piętra centrali agencji w Warszawie wypadł 45-letni mjr Michał M., szef Samodzielnej Sekcji Wsparcia Operacyjnego w Departamencie Ochrony Informacji Niejawnych. Zdaniem prokuratury Michał M. popełnił samobójstwo. Wiadomo, że oficer był w konflikcie z przełożonymi, którzy naciskali na niego, aby wydawał certyfikaty dostępu do informacji niejawnych osobom związanym z PiS, choć osoby te nie dawały rękojmi zachowania tajemnicy – np. prezesowi Orlenu Danielowi Obajtkowi. Były wójt Pcimia nie mógł dostać takiego dokumentu, bo wzbogacił się w niejasnych okolicznościach, utrzymywał kontakty z przestępcami i, jak wiadomo, zasiadał na ławie oskarżonych pod zarzutem współdziałania w zorganizowanej grupie przestępczej, oszustwa i przyjęcia łapówki za ustawienie przetargu.

Ponieważ mjr Michał M. nie godził się na wydawanie certyfikatów osobom, które prowadziły podejrzaną działalność, był represjonowany przez przełożonych. Represje te polegały na nieustannych kontrolach pracy oficera i jego podwładnych. Sprawa śmierci mjr. Michała M. została przez PiS zamieciona pod dywan. Nie wyjaśniono nacisków ani szykan przełożonych. Faktem jest za to, że dwa dni po tragedii ze stanowiskiem pożegnał się płk Radosław Żebrowski, szef Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Audytu ABW. Gdy sprawa przycichła, Żebrowski wrócił do służby na stołek wiceszefa ABW. Moi informatorzy twierdzą, że Mariusz Kamiński chciał w ten sposób nagrodzić lojalność usłużnego funkcjonariusza.

Czy mjr Michał M. był też przeciwny wydaniu certyfikatu dostępu do informacji niejawnych Karolowi Nawrockiemu, bo wiedział o przekręcie z mieszkaniem? Oficer popełnił samobójstwo 21 maja 2021 r., a Nawrocki został wybrany przez PiS na prezesa IPN tydzień później. Być może zbieżność dat to przypadek, ale by przeciąć wszelkie spekulacje, minister Tomasz Siemoniak powinien zarządzić audyt w tej sprawie, a wnioski upublicznić.

Szefem ABW był wówczas Krzysztof Wacławek, zaufany człowiek Mariusza Kamińskiego. Wacławek karierę zaczynał w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, gdzie odegrał kluczową rolę w słynnej operacji „Krystyna” wymierzonej w Jolantę

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Fanatyk bezprawia

Prawo nie wyznacza Mariuszowi Kamińskiemu ram postępowania, jest dla niego przeszkodą Mariusz Kamiński przejdzie do historii. To pewne. Przejdzie jako klasyczny przykład kariery polityka polskiej prawicy. Bohater opowieści o tym, jak studenci w trampkach i flanelowych koszulach marzą o lepszej i sprawiedliwej Polsce, potem wchodzą do aparatu władzy i psują im się charaktery. Jak używają tego aparatu, żeby niszczyć przeciwników. No i dobrze zarabiać. Tak kończy się rewolucja, a zaczyna pałowanie. Czy tak musiało być? Z daleka od stanowisk Nie brakuje

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.