Tag "policja historyczna"
Na marne czasy trylogia Walickiego
Jesienne wieczory są coraz dłuższe. Mam więc pewną propozycję. Jeśli brzydzą Was kolejne komunikaty, kto z dojnej zmiany nas okradł i na jaką skalę. Jeśli kolejne słowo zostaje pozbawione sensu i potocznego znaczenia, tak jak się stało z Polskim Ładem, który coraz bardziej przypomina polnische Wirtschaft. Jeśli nie podzielacie zachwytów polityków prawie wszystkich opcji nad dobrodziejstwami, jakie niesie budowa muru na granicy z Białorusią – muru wielkiego, potężnego, naszpikowanego elektroniką – bo dobrze wiecie,
Idźcie i gińcie
Ostrzegamy, że ten tekst jest tylko dla ludzi, którym nie zaszkodzi nawet tak piramidalna brednia. Cytujemy za pisowskim tygodnikiem „Sieci” (braci Karnowskich): „Niszcząc gotowość do ponoszenia ofiar, także ofiary życia, zwiększa się szansę, że trzeba będzie ginąć. W powstaniach ginęły dzieci oraz wnuki idiotów i tchórzy, którzy nie chcieli walczyć”. Kim trzeba być, żeby idiotami i tchórzami nazwać ludzi, którzy nie poszli z gołymi rękami na czołgi? I nie złożyli ofiary życia, by na ich śmierci tuczyła się teraz dojna zmiana. Armia pomyleńców,
Od Marca ‘68 do „Katynia”
Z „Dziennika” prof. Andrzeja Walickiego Dlaczego nie zauważono nacjonalizmu w „bogoojczyźnianej” ideologii Solidarności? Od dziś rozpoczynamy sprzedaż ostatniego tomu trylogii prof. Andrzeja Walickiego „PRL i skok do neoliberalizmu. Fałszowanie historii. Nacjonalizm. Niegodziwości III RP” pod redakcją Joanny Schiller-Walickiej i Pawła Dybicza. Poniższy tekst jest niewielkim wyimkiem z niepublikowanych „Dzienników” prof. Walickiego, które stanowią znaczącą część III tomu. 8 IV 1998 Refleksje z okazji rocznicy „Marca 1968” Jeszcze słowo o nacjonalizmie. Andrzej Szczypiorski, Marcin Król
Wizyta w Górkach Wielkich
W przeciwieństwie do wielu moich znajomych lubię i cenię pisarstwo Zofii Kossak. Oczywiście jej ortodoksyjny katolicyzm nie tylko stoi w sprzeczności z bliskimi mi ideami ekumenizmu, lecz przede wszystkim prowadzi do zafałszowań historycznych, o czym jej wczesna powieść „Złota wolność” świadczy aż nadto dobitnie. A jednak monumentalna trylogia o średniowiecznych krucjatach („Krzyżowcy”, „Król trędowaty”, „Bez oręża”) ukazuje jakąś prawdę tamtego czasu, przedstawia złożoność motywacji, wychodzi z polskiego ogródka w stronę uniwersalnych problemów ówczesnej Europy. Jakkolwiek więc bym się zżymał
Poezją w rząd
Ci, którzy w wielu miastach Polski strajkowali w 1980 r., byli pełni optymizmu, wierzyli w zwycięstwo, mieli wsparcie Kościoła, o ich protestach pisali dziennikarze w kraju i na całym świecie. Ten najważniejszy strajk w Stoczni Gdańskiej, zakończony podpisaniem przez Lecha Wałęsę i wicepremiera Mieczysława Jagielskiego porozumień sierpniowych, trwał od 14 do 31 sierpnia, a więc niewiele ponad dwa tygodnie. Gdyby jednak ktoś mnie zapytał, który z relacjonowanych przeze mnie strajków zrobił na mnie największe i najbardziej dramatyczne wrażenie, bez wahania odpowiedziałbym: trwający
Błaszczak błysnął
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak przy okazji obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej zaprezentował swój czarny humor, a może nieuctwo. „Świat mówi, że sprawcami mordów byli naziści. Nie wiemy, któż to byli naziści”, stwierdził podczas przemówienia na Westerplatte. Nie udało mu się zajrzeć do encyklopedii pod hasło nazizm? Jego zdaniem „świat nie chce pamiętać o sprawcach II wojny światowej, dlatego naszym obowiązkiem jest to, aby przypominać światu o faktach historycznych”. Wypowiedź ministra spuentowała przemawiająca
Mit założycielski durniów
Nie ma zgody na jednostronne, zakłamane obrazki z powstania. Pamięci o tragedii setek tysięcy ludzi i zgładzonym mieście nie można zostawić manipulatorom. Żałoby nie można przekształcać w propagandowe spektakle. Co o tamtych wydarzeniach chcemy powiedzieć dzisiejszej młodzieży? W 1944 r. oszukano młodych i poprowadzono bezbronnych na rzeź. A po 77 latach znowu oszukuje się młodzież, opowiadając o morowych pannach i uczniach, którzy chodzili z visami na tygrysy, co w realnym języku oznacza, że młodzi ludzie z pistoletami atakowali czołgi. O sensie takich akcji nie piszą nawet najbardziej zacietrzewieni









