Tag "Sąd Najwyższy"
Czy w tym szaleństwie jest metoda, czy to już tylko czyste szaleństwo?
Trybunał Konstytucyjny kierowany przez „towarzyskie odkrycie” Jarosława Kaczyńskiego, panią mgr Przyłębską, znaną z tego, że gotowanie zupek wychodzi jej nieporównanie lepiej niż działalność orzecznicza, ma rozpatrzyć zgodność z konstytucją uchwały połączonych izb Sądu Najwyższego. Z racji poznanych kompetencji pani prezes kierowana przez nią instytucja nazywana bywa złośliwie Trybunałem Kulinarnym. Na początek kilka uwag porządkujących. Nie ma żadnego sporu kompetencyjnego między Sądem Najwyższym a Sejmem czy prezydentem, jak to wmawiają opinii publicznej politycy i propagandziści PiS.
Handel bronią
Przeciętny obywatel nie przeniknie tajemnic handlu bronią. Może samoloty F-35 są warte ceny, jaką nam podyktowano, a może nie są warte. Nie wiem i wraz ze mną nie wie tego 30 mln moich rodaków. Zaciekawia mnie prezydent Trump, ponieważ dla niego każda broń jest towarem, a każdy towar bronią. Polska jest dla niego sojusznikiem, dopóki ma za co kupować latający towar śmiercionośny lub gaz skroplony. Albo inny towar – Amerykanie są narodem wynalazców. Pod rządami Trumpa nie wybuchnie
Dera na dzień wczorajszy
Mało apetyczny jest widok Andrzeja Dery zarabiającego na ośmiorniczki w kancelarii prezydenta Dudy. Widok tego urzędnika połykającego własne głupoty działa jak skuteczna dieta odchudzająca. Ileż to razy panowie D. ujadali na Sąd Najwyższy i prezes Gersdorf? A kiedy Unia tupnęła nogą, prezes Gersdorf okazała się dla nich niejadalna. Musieli zrezygnować z zapowiadanego kanibalizmu politycznego. Dera jest też mało strawny językowo. Chłop się zbliża do emerytury, ale nie może pojąć, że tylko wtórni
Przyłębska nie nadąża
Tak się porobiło, że ci, co awansowali z poręki „dobrej zmiany”, muszą teraz być szczególnie czujni. Zwłaszcza gdy rozmawiają z pisowskimi mediami. Mgr Julia Przyłębska, prezes Trybunału Konstytucyjnego, dała się podpuścić braciom Karnowskim. I poopowiadała im o Sądzie Najwyższym. We wrześniu. A w listopadzie PiS zatrąbiło na odwrót. I Przyłębska została z takimi oto poglądami wydrukowanymi w „Sieci”: „Pani Gersdorf zupełnie się pogubiła. Jako prawnik uważam, że ona wie, iż jest w stanie spoczynku… i dlatego powinna pożegnać się z Sądem Najwyższym”.
Wicepremier z „Samych swoich”
Wicepremier Gowin publicznie stwierdził, że jeśli wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie naszego Sądu Najwyższego byłby dla PiS niekorzystny, rząd polski po prostu go zignoruje. Tak powiedział, naprawdę. Z faktu tej wypowiedzi i jej treści wynika kilka wniosków. Wszystkie smutne. Po pierwsze, wicepremier zupełnie nie rozumie samej istoty Unii Europejskiej. Nie rozumie, że jest to dobrowolne stowarzyszenie państw, unia nie tylko gospodarcza, ale także cywilizacyjna, oparta na wspólnych wartościach cywilizacji zachodniej. Uzyskanie członkostwa w tej konfederacji, o które zabiegały
Podzwonne dla wymiaru sprawiedliwości
Właśnie się kończy dorzynanie Sądu Najwyższego. Po rozwaleniu Trybunału Konstytucyjnego partia rządząca wzięła się za Sąd Najwyższy. Nie chodzi już nawet o to, że na przymusową emeryturę wysłano dużą grupę dotychczasowych sędziów Sądu Najwyższego, w tym wielu naprawdę wybitnych prawników. Nie chodzi nawet o to, że ich miejsca zajmują z nominacji PiS i stworzonej przez tę partię atrapy Krajowej Rady Sądownictwa sędziowie o nader wątpliwych kwalifikacjach prawniczych i jeszcze bardziej wątpliwych kwalifikacjach moralnych. Wszystko to będzie skutkować
Tu nie chodzi tylko o obronę sądów
Za nami kolejny etap uśmiercania niezależności sądów. Właśnie weszła w życie ustawa pacyfikująca Sąd Najwyższy. Spacyfikowanie go, dokonane z oczywistym złamaniem konstytucji, polegało na tym, że nieusuwalni z jej mocy sędziowie, którzy ukończyli 65. rok życia, zostali automatycznie przeniesieni w stan spoczynku, czyli usunięci z sądu. Przerwano też sześcioletnią, zagwarantowaną konstytucją kadencję pierwszej prezes Sądu Najwyższego. Tłumaczenie, że w ten sposób – rewolucyjny, nieliczący się z porządkiem prawnym III RP – usprawnia się
Ostatnia bariera praworządności
Za skrócenie kadencji pierwszego prezesa Sądu Najwyższego należy się nie tylko Trybunał Stanu, ale i sąd karny Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy najnowsze zmiany w Sądzie Najwyższym są zgodne z prawem, wystarczy, że zajrzy do konstytucji, najwyższego zbioru praw w Polsce, z którym wszystkie inne powinny być zgodne. Art. 183 ust. 3 konstytucji stanowi: „Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego powołuje Prezydent Rzeczypospolitej na sześcioletnią kadencję spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego”. Bez pola manewru Obecna pierwsza
Ręce opadają
Nikt rozsądny i mający jakie takie pojęcie o wymiarze sprawiedliwości nie będzie twierdził, że nie wymaga on naprawy. Nie wiedział tego niestety minister sprawiedliwości w rządzie Platformy Obywatelskiej Jarosław Gowin, który zamiast sądami – z braku innych obiektów zainteresowania – zajął się „deregulacją” taksówkarzy, przewodników miejskich i kogoś tam jeszcze. Wymiar sprawiedliwości musi działać jako system. System obejmujący policję, prokuraturę, sądy, zakłady penitencjarne. U nas nie działa. Jeśli mówimy o przewlekłości spraw w sądach albo o oczekiwaniu









