Tajemnice chorwackiego bin Ladena

Tajemnice chorwackiego bin Ladena

UE domaga się od Zagrzebia wydania generała Gotoviny oskarżonego o zbrodnie wojenne

Jest jednym z najbardziej poszukiwanych ludzi na Bałkanach. „Widziano” go we Francji i w Irlandii, w RPA, w Gwatemali i w bośniackim klasztorze. Gen. Ante Gotovina jest także najpoważniejszą przeszkodą na drodze Chorwacji do Unii Europejskiej.
17 marca Bruksela miała rozpocząć z Zagrzebiem rozmowy akcesyjne. Dzień wcześniej zostały one jednak odłożone na czas nieokreślony. Zdaniem przywódców Unii, organy sprawiedliwości Zagrzebia zbyt niemrawo ścigają gen. Gotovinę, oskarżonego przez Międzynarodowy Trybunał w Hadze o zbrodnie wojenne. Prokurator trybunału, Carla del Ponte, uważa, że generał znajduje się „w zasięgu” władz chorwackich, te jednak nie uczyniły nic, aby stanął przed sądem. Prezydent Chorwacji, Stipe Mesić, zapewnia, że Gotovina, który w połowie 2001 r. zniknął bez śladu, ukrywa się za granicą, prawdopodobnie w Paragwaju. Urzędnicy z Zagrzebia twierdzą, że przeprowadzono liczne obławy, aby pojmać zbiega, którego Mesić nazywa „chorwackim bin Ladenem”. Przeszukano 2225 domów, 64.845 samochodów, 2923 statki i łodzie oraz sprawdzono tożsamość ponad 23 tys. osób. Powyższe informacje nie przekonały polityków UE.
49-letni obecnie gen. Ante Gotovina

dowodził operacją „Oluja” („Burza”),

która rozpoczęła się 4 sierpnia 1995 r. 200 tys. żołnierzy chorwackich przystąpiło do ataku. W ciągu zaledwie 72 godzin Chorwaci zdobyli samozwańcze państewko – Republikę Serbskiej Krainy. Chorwaccy Serbowie, usiłujący wyrwać się spod władzy Zagrzebia, przy poparciu Belgradu wywalczyli w 1991 r. faktyczną niezależność. Ich republika przez pewien czas obejmowała jedną trzecią terytorium Chorwacji. W wyniku operacji „Burza” państewko serbskie przestało istnieć. Wojna Chorwatów z Serbami dobiegła końca. Po zwycięstwie Gotovina powiedział: „Operacja przeprowadzona prawidłowo. Po walce zapanował chaos”.
A był to chaos krwawy. Według prokurator Del Ponte, żołnierze generała dopuścili się wtedy zbrodni wojennych. Do 15 listopada 1995 r. zamordowali około 150 Serbów, przeważnie ludzi starszych, którzy nie chcieli czy też nie zdążyli uciec. Około 150-200 tys. Serbów zostało wypędzonych z domów, większość nie wróciła do tej pory. Obrońcy Gotoviny odpierają te zarzuty. Ich zdaniem, generał dowodził w Krainie nie do 15 listopada, lecz tylko do połowy sierpnia, potem został przeniesiony do Bośni, gdzie poprowadził kolejne natarcie. Zbrodnie popełnione na Serbach w Krainie są dziełem jednostek chorwackich rezerwistów, które nadciągnęły już po operacji „Burza” i nigdy nie podlegały Gotovinie. Ze 150 osób, rzekomo zamordowanych przez Chorwatów, niektórzy żyją do tej pory. Także prokurator Del Ponte musiała uwzględnić to w akcie oskarżenia – przekonują zwolennicy generała.
Trudno powiedzieć, na ile słuszne są te argumenty. Zapewne prędzej czy później rozstrzygnie je sąd. Tak naprawdę zbrodnie wojenne popełniane są właściwie podczas każdej wojny, a zwłaszcza wojny domowej. Operacja „Burza” została podjęta za wiedzą i zgodą polityków europejskich, a także administracji w Waszyngtonie. W 1995 r. uważano tę akcję za jedyny sposób zakończenia konfliktu między Serbami a Chorwatami. Przywódcy amerykańscy oficjalnie sprzeciwiali się chorwackiej ofensywie, lecz za kulisami śmieli się z własnych protestów do rozpuku. Wielu publicystów w Zagrzebiu podkreśla, że Chorwaci walczyli w słusznej sprawie i bronili własnego terytorium. Jeśli nawet doszło do ekscesów i złamania prawa, nie można tego uznać za zbrodnie wojenne. Stanowisko trybunału haskiego jest inne – zbrodnia jest zbrodnią, niezależnie od okoliczności jej popełnienia. Gotovina znalazł się na trzecim miejscu sporządzonej przez trybunał listy najbardziej poszukiwanych przestępców wojennych z byłej Jugosławii, którą otwierają przywódca bośniackich Serbów, Radovan Karadżić, oraz ich generał, Ratko Mladić.
Tymczasem wielu Chorwatów uważa Gotovinę za bohatera. Według sondażu przeprowadzonego przez dziennik „Jutarnji List”, 56% obywateli jest zdania, że generał nie powinien zostać wydany „bez względu na koszty dla kraju”. W wielu miastach Chorwacji, zwłaszcza w Zadarze i okolicach, wciąż pojawiają się sławiące generała plakaty z napisami w rodzaju: „Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” czy „Nie sprzedamy go!”. Także sprawa Gotoviny sprawiła, że wśród Chorwatów niepokojąco spadło poparcie dla UE. Przed dwoma laty dwie trzecie mieszkańców tej adriatyckiej republiki pragnęło się znaleźć we Wspólnocie Europejskiej – obecnie niespełna połowa. Damir Grubisa, publicysta dziennika „Novi List”, uważa, że decyzja UE o odłożeniu rozmów akcesyjnych jeszcze bardziej zniechęci Chorwatów do Brukseli: „Ekstremistyczny nacjonalizm staje się u nas coraz silniejszy”, ostrzega Grubisa.
„Chorwacki bin Laden”, którego sprawa doprowadziła do tylu spięć, jest zagadkową postacią, uwikłaną w mafijne układy i nie zawsze czyste interesy. Jako młody chłopak uciekł z kraju i w 1973 r. wstąpił w Marsylii do Legii Cudzoziemskiej. Służył w batalionie spadochronowym przez pięć lat, brał udział w akcjach w Ameryce Łacińskiej i w Afryce. W 1979 r. uzyskał francuskie obywatelstwo. Potem pracował w firmie ochroniarskiej KO, mającej powiązania z przywódcą francuskich szowinistów, Jeanem-Marie Le Penem. W 1986 r. skazany został przez sąd w Paryżu na pięć lat więzienia za napad rabunkowy i kradzież biżuterii. Już w następnym roku za dobre sprawowanie odzyskał wolność. Kiedy rozpoczęły się wojny bałkańskie, wrócił do Chorwacji i jako doświadczony żołnierz został mianowany w 1994 r. generałem brygady. Sądy francuskie dwukrotnie

skazywały go zaocznie za nielegalny handel bronią.

O dziwo, Paryż nie poinformował o tych wyrokach władz w Zagrzebiu. Jak pisze magazyn „Le Monde Diplomatique”, stanowisko Francji w sprawie Gotoviny budzi wiele wątpliwości. Konsulat francuski w Zagrzebiu wystawił generałowi nowy paszport 11 kwietnia 2001 r., zaledwie dwa miesiące przed wydaniem międzynarodowego nakazu aresztowania Gotoviny. Z tym paszportem generał może bez przeszkód poruszać się po całym świecie. Paryż zapewnia, że Gotoviny nie ma we Francji i że władze czynią wszystko, aby został aresztowany. Sporządzona w październiku 2004 r. notatka francuskich służb specjalnych DST stwierdza natomiast, że chorwacki generał osiedlił się w południowo-wschodniej Francji. Ma tak dobre kontakty wśród byłych żołnierzy Legii Cudzoziemskiej i prawicowych ekstremistów oraz w środowiskach bandyckich, że nawet nie musi się ukrywać.
Być może, Francuzi nie ścigają go zbyt gorliwie, za to Brytyjczycy robią wszystko, aby znalazł się za kratkami. Podejrzewają bowiem, że generał sprzedawał broń bojówkarzom z Irlandii Północnej. Pocisk, którym terroryści z organizacji Real IRA zaatakowali siedzibę brytyjskiego wywiadu MI6 w Vauxhall w Londynie w 2000 r., pochodził z Chorwacji. Podobno pod naciskiem brytyjskim utracił stanowisko szef chorwackiego kontrwywiadu POA, Franjo Turek, który nie wykazywał wielkiej gorliwości w tropieniu Gotoviny. Szefowie policji w Zagrzebiu zadeklarowali wtedy pełną gotowość współpracy z Londynem. W lutym 2003 r. do Zagrzebia przybyło dwóch wysokich funkcjonariuszy MI6, którzy wraz z tajnym zespołem sześciu doświadczonych oficerów miejscowej policji rozpoczęli operację „Cash”. Jej celem było pojmanie generała (Gotovina po chorwacku znaczy gotówka). Niestety, według brytyjskiej prasy, funkcjonariusze POA, którzy sprzyjali zbiegłemu wojskowemu i pozostali wierni Turkowi, śledzili wszelkie kroki uczestników operacji „Cash”, podsłuchiwali ich rozmowy i organizowali przecieki do środków masowego przekazu. Skandal wybuchł w sierpniu 2004 r., gdy ukazujący się w Zagrzebiu magazyn „Nacional” opublikował artykuł „Brytyjscy szpiedzy okupują Chorwację”. Na okładce tygodnika znalazł się premier Chorwacji, Ivo Sanader, w smokingu Jamesa Bonda. Spaleni funkcjonariusze MI6 musieli wrócić do ojczyzny. Politycy nad Tamizą nie posiadali się z gniewu. To przede wszystkim stanowisko Londynu doprowadziło do wstrzymania rozmów akcesyjnych z Zagrzebiem. Zdaniem brytyjskich polityków, partnerowi, który ujawnia tożsamość funkcjonariuszy zaprzyjaźnionego wywiadu, nie można ufać.
Obecnie władze chorwackie zapewniają, że uczynią wszystko, aby Gotovina znalazł się w Hadze. Jednak zdaniem wielu komentatorów, jeśli generał ukrywa się za granicą, nie powinno się z jego powodu blokować Chorwacji drogi do UE.

*

Solidarność legionistów?
Czy gen. Ante Gotovina wszedł w konszachty z Serbem Miloradem Lukoviciem, „Legiją”, głównym podejrzanym o zabójstwo premiera Serbii, Zorana Dzindzicia, w marcu 2003 r.? Obaj walczyli po przeciwnych stronach, ale łączy ich solidarność weteranów Legii Cudzoziemskiej. Milosz Vasić, specjalista od świata przestępczego Bałkanów, twierdzi w książce „Zamach na Zorana”, że „Legija” liczył na pomoc Gotoviny. Podobno po zamachu Luković pod opieką przyjaciół generała ukrył się w zamieszkanej głównie przez Chorwatów bośniackiej Hercegowinie. Według Vasicia, byli legioniści, a później oficerowie armii Chorwacji, w tym Gotovina, kontrolują zorganizowaną przestępczość w tym kraj i współdziałają z serbskim „klanem z Zemunu”, czyli mafią Lukovicia, w handlu bronią, narkotykami i żywym towarem.

 

Wydanie: 16/2005, 2005

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy