Tako rzecze… Ludwik Dorn

Tako rzecze… Ludwik Dorn

Motto:
Tym, co gubi prawicę, jest przede wszystkim brak właściwego mechanizmu selekcji własnych kadr.
„Życie”, 25.01.2001 r.

Tako rzecze… Ludwik Dorn*

DOM BEZ POLITYKI
W domu nie było tradycji patriotycznych, niewiele mówiło się nawet o sprawach politycznych.
„Gazeta Polska”, 27.06.2001 r.

O ojcu, synu optyka z asymilującej się rodziny żydowskiej, gdy zrezygnował z etatu lektora marksizmu-leninizmu na Politechnice Warszawskiej
To był rodzaj wewnętrznej emigracji.
„Życie”, 15.02.2002 r.

Do lewicowych posłów
Milczat sobaki.
III kadencja Sejmu

BYLEBY TYLKO ZOSTAĆ POSŁEM
Najpierw…
Nie wstydzę się tego, że zdecydowałem się ubiegać o mandat z ramienia Akcji. Był to bowiem wybór moralnie i politycznie w pełni usprawiedliwiony. Gdybym wycofał się z kandydowania, uznając, że na listach AWS są ludzie niemoralni, to wzmocniłbym jedynie mechanizm: gorszy pieniądz wypiera lepszy. Powiem nieskromnie – sam zaliczam siebie do tych lepszych.
„Gazeta Polska”, 27.06.2001 r.

…później
Akcja obiecała, że będzie walczyć z układami i korupcją. Dlatego właśnie wystąpiłem z AWS, bo były to puste obietnice, wyborców okłamano.
„Głos Wybrzeża” 2-5.04.1999 r.

ZŁOTE MYŚLI NA TEMAT PRAWICY
Jedną z głębokich przyczyn klęski prawicy jest to, że czuje się ona inkarnacją odwiecznych wartości. Prawica nie musi się starać, jej się po prostu należy – bo Naród, bo Kościół, bo Historia, bo ofiary masakry grudniowej i stalinowskich więzień. A jak społeczeństwo nas nie chce, to popełnia ciężki moralny błąd. A także polityczny.
„Życie”, 25.01.2001 r.

Proszę zauważyć: poza kwestiami obyczajowymi (aborcja, narkotyki, alkohol) większość deklaracji prawicowych jest całkowicie gołosłowna.
„Życie”, 25.01.2001 r.

OBŁUDA DO KWADRATU
W związku z ciężkim wypadkiem nie jest w stanie osobiście udzielać informacji – oświadczenie złożone w imieniu posła.
za: „Życie Warszawy”, 13.08.2004 r.
(W lipcu Dorn głośno domagał się odebrania posłom możliwości bezpłatnego leczenia. W sierpniu korzysta z bezpłatnych luksusów kliniki MSWiA. Wcześniej wydało się, że służbowym samochodem wyjechał na zagraniczne wakacje. Tam miał wypadek podczas jazdy na rolkach).

JAKI JEST
PRL-owski koneser od kołyski
Od szóstego, siódmego roku życia nie tyle piłem wino, co lubiłem produkty, jedzenie pochodzące nie z polskiej strefy klimatycznej. Jako siedmiolatek zajadałem się sardynkami w oliwie. Uwielbiałem południowe owoce i warzywa.
„Życie”, 7-8.02.1998 r.

Dlaczego za PRL nie pracował etatowo
Socjalizm mnie mierził. Zresztą wtedy się balowało. Ostro piło. Byłem kawalerem. Czułem lekkość bytu. A poza tym miałem szukać pracy, gdy zaczynała się dziać historia?
„Życie”, 15.02.2002 r.

Sejmowy alkoholik
Mój przyjaciel, Jarosław Kaczyński, twierdzi, że wraz z Dornem wkroczył do Sejmu nowy typ alkoholizmu: intelektualno-imaginacyjny, zwany też teoretycznym.
„Życie”, 7-8.02.1998 r.

Polityk bajkopisarz
W księżyca blasku, przed chatki progiem wywija Baba Jaga ożogiem. Na brodzie miała cztery brodawki. Z nosa sterczały jej zeschłe trawki. Patelnia rosła jej w miejscu ucha. Oko mrugało pośrodku brzucha.
Bajka „Senne przygody śpiocha-tłuściocha”

ŚWIAT OCZAMI POSŁA
O Janie Rokicie
W dziedzinie konferansjerki politycznej poseł Rokita nie ma sobie równych. (…) Konferansjerka Jana Rokity silnie podziałała na emerytów i rencistów, bo oni mają czas na oglądanie telewizji.
„Życie”, 14.02.2004 r.

O Konstantym Miodowiczu
Konstanty Miodowicz symbolizuje ingerencje służb specjalnych w życie polityczne. (…) Publicznie przyznał się, że wydawał polecenia służbowe zawierające rozkaz prowadzenia nielegalnych działań wobec opozycji. To postać o reputacji mocno wątpliwej.
„Nowe Państwo”, 2.01.1998 r.

Polityk „z klasą”
UP to figlarnie zakręcony ogonek na szerokim zadzie roztytego SLD-owskiego knura. Teraz knur szybko chudnie, a ogonek staje się najważniejszym elementem ozdobnym.
„Fakt”, 22.01.2004 r.

Plany polityczne
Wielu dużym przedsięwzięciom prywatyzacyjnym trzeba się będzie przyjrzeć także pod względem prawno-karnym.
„Życie”, 14.02.2004 r.

W roku 2001 jest przeciw Komisji Śledczej ds. PZU
Wtedy głosowałem tak jak część AWS i prawie cały klub SLD.
„Rzeczpospolita”, 18.12.2004 r.

O potrzebie zamordyzmu
Kaganiec musi być zakładany. Trzeba zmuszać politycznych kolegów, by wpychali pysk w kaganiec. Jakość przywództwa i uznanie tego przywództwa to podstawa. Koncepcje, idee, programy są, moim zdaniem, mniej ważne niż ludzie.
„Życie”, 25.01.2001 r.

O specnadzorze
Naprawiając Polskę, nie można liczyć wyłącznie na aktywność samych obywateli, proces naprawczy musi odbywać się głównie poprzez aparat władzy.
„Gazeta Polska”, 27.06.2001 r.

O swoim pomyśle utworzenia 400-osobowej grupy kontroli
Mieliby wysokie wynagrodzenia i służbowe mieszkania w eleganckich dzielnicach, tak by nie kuszono ich korupcją.

Na co liczy?
Polskie społeczeństwo charakteryzuje bardzo duża tolerancja i przyzwolenie na polityczny cynizm. (…) Wyborca ma krótką pamięć, a o wyniku wyborów decyduje kampania.
„Głos Wybrzeża”, 2-5.04.1999 r.

* Ludwik Dorn, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Magister socjologii na UW. Od 1991 do 2001 r. był wiceprezesem PC. Poseł III i obecnej, IV kadencji Sejmu. Najbardziej zaufany polityk braci Kaczyńskich.

 


Przepraszam posła Dorna
Najmocniej przepraszam Pana Posła Ludwika Dorna za mylne przypisanie mu słów „Małczat sobaki”, którymi miał się zwrócić do posłów SLD. To miło, że poseł Dorn nie chce być z tymi słowami kojarzony. Słów tych użył, cała Polska to słyszała, jego partyjny kolega z PiS, poseł Artur Zawisza. Sama nie wiem, jak mogłam się pomylić, język posła Dorna jest przecież bardziej finezyjny. On swych przeciwników określa inaczej: „UP to figlarnie zakręcony ogonek na szerokim zadzie roztytego SLD-owskiego knura” („Fakt” 22.01.2004 r.).

Joanna Tańska

08.05.2005 r., Nr 17-18/2005

Wydanie: 15/2005, 2005

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy