Tłuste koty

Tłuste koty

Powrót do Warszawy z Pojezierza Suwalskiego w ulewnym deszczu, a w domu nie ma wody. Taki bolesny paradoks. Ogród oszalał, dzikie wino próbuje zjeść nasz dom.

*

U fryzjerki. Gdy zakończyło się strzyżenie, ujrzałem nagle siebie w lustrze i ogarnęło mnie przerażenie, bo zdawało mi się, że stałem się trochę podobny do Kaczyńskiego. Okrągłe oblicze pana po siedemdziesiątce, jakieś ogólne krągłości, siwe włosy, na starość wszyscy jakoś stajemy się do siebie podobni, by w końcu upodobnić się ostatecznie.

*

Tusk wraca do polskiej polityki. Wraca do piekła złorzeczeń, obłudy, podłej propagandy, to poświęcenie, a może bardziej instynkt rasowego polityka. Na bezrybiu polskiej polityki pojawia się rekin. Oczywiście PiS już na niego poluje. Telewizja publiczna wymiotuje nienawiścią. Ten powrót pogłębi i tak już głębokie podziały, jeśli to jeszcze możliwe. Skala agresji wobec Tuska ze strony prawicy mówi o tym, jak bardzo się go boją. Tusk ładuje nie tylko PO, ale i całą opozycję nową energią. Sam ją czuję. Kluczowe, jak będzie rozmawiał i pertraktował z pozostałymi partiami opozycyjnymi. Przegrana PiS jest w zasięgu ręki. Pod warunkiem że opozycja nie będzie popełniać błędów, co już robi lewica. I jeszcze jeden problem – prezes ma wizję Polski, obcą mi, bo to jakaś forma socjalistyczno-narodowej półdyktatury podszytej zatęchłym konserwatyzmem, ale wizję ma. Tusk powinien pokazać swoją. Wielu przychylnych Tuskowi obwinia go, że takiej wizji, bajki, baśni, nie miał przez lata swoich rządów. Ale z perspektywy czasu widać, jak wiele wtedy w Polsce zbudowano, fundamenty pod nowoczesne państwo. Świetne konferencje prasowe Tuska – to się nazywa charyzma. Tylko dwóch polskich polityków ją ma, Tusk i Kaczyński. Charyzma prezesa działa głównie na lud polski, na mieszkańców wsi i miasteczek.

*

Abp Marek Jędraszewski wygłasza za to homilię, krytykując deklarację Parlamentu Europejskiego, która zdaniem metropolity „piętnuje polski naród jako homofobów i jako tych, którzy nie chcą uznać wolności drugiego człowieka”. „Absolutyzuje się człowieka, któremu wydaje się, że może wszystko. Nawet zmienić to, czy ktoś jest kobietą, czy mężczyzną. Może przedefiniować to, czym jest rodzina i jak powinno wyglądać życie wspólnotowe – mówił Jędraszewski. – Co to za wolność, którą chcą nam zaproponować? Do czego oni chcą doprowadzić? Do wielkiej katastrofy demograficznej, która i tak dotyka nasz naród”. Przewodzący mszy świętej arcybiskup zaznaczył, że w Polsce trwa zamieszanie kulturowe, w którym zderzają się grupy osób postępowych i konserwatywnych. „Skąd ta pochwała zabijania dziecka nienarodzonego? Będą bronić praw zwierząt i nawet traw. Ale człowieka będą uważać za szkodnika, którego najlepiej żeby na świecie nie było. Wydaje się, że ci ludzie chcą doprowadzić świat zachodni do samozagłady w imię jakichś dziwnych do zrozumienia, niepogodzenia ze zdrowym rozsądkiem, ideologii”, głosił pod koniec homilii.

Długi cytat, ale te słowa znakomicie oddają zaścianek umysłowy Kościoła i polskiej prawicy narodowej, identycznie myśli prezes. I ten porażający brak zrozumienia dla cierpienia ludzi odmiennych, piętnowanych w ramach takiej filozofii.

*

Polowanie na „tłuste koty” w PiS. Kaczyński, jak wiadomo, kocha koty, ale szczupłe, stąd kocia metaforyka. Niewiele z tego wyniknie, przygniatająca większość pisowskich elit szła do tej partii po posadki. Nie da się chciwości i nepotyzmu wyplenić deklaracjami. Kaczyński w jednym ma rację – przez „tłuste koty” może przegrać najbliższe wybory. Nepotyzm też istniał za PO, to zjawisko towarzyszy każdej władzy, nawet w dojrzałych demokracjach, ale w przypadku PiS poraża skala.

*

Prezes powiedział: „Trwa głęboki kryzys (w Unii). Doprowadzono do zjawisk, które nie mają nic wspólnego z założeniami UE, superpaństwa, do centralizacji, do przeprowadzenia rewolucji kulturalnej, która ma zniszczyć struktury społeczne, w tym rodzinę. My tej rewolucji nie chcemy”. Ale ona trwa i prezes jej nie zatrzyma. Tak, staje się wielka zmiana w myśleniu o świecie. Prezes – wybitny specjalista od rodziny i od życia seksualnego. Zawiera więc sojusze z populistycznymi, a też z faszyzującymi partiami w Europie. Z włoską Ligą Mattea Salviniego i z francuskim Zjednoczeniem Narodowym Marine Le Pen, są jeszcze hiszpańscy populiści i Orbán oczywiście. Jakaś pokraczna i zdumiewająca międzynarodówka nacjonalistów – nacjonaliści wszystkich krajów, łączcie się! Tam, gdzie tyle narodowych egoizmów, prędzej czy później dojdzie do mordobicia. Muszę jednak bronić prezesa, na pewno nie jest agentem Putina, tylko coś mu się poplątało, dlatego działa, jakby nim był.

t.jastrun@tygodnikprzeglad.pl

Wydanie: 2021, 29/2021

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy