Tratwa obywatelska

Prawybory w Platformie, a i tak kandydatów wyłoni Piskorski i jego ludzie

Platforma Obywatelska cierpi ostatnio na „klęskę urodzaju”. Część polityków, która utraciła wpływy w macierzystych ugrupowaniach, traktuje tę formację jak tratwę ewakuacyjną. Chętnie załapaliby się na nią też ci, których partie w sondażach wyborczych lecą na łeb na szyję. Trzecią grupę „klientów” Platformy stanowią grupy polityczne, szukające nowych sprzymierzeńców, bo ze starymi – z różnych względów – nie mogą się porozumieć.
Ojcowie Platformy, czyli Donald Tusk, Maciej Płażyński i Andrzej Olechowski mówili o swoim dziecku: „Nowa jakość w polityce”. Jakość może i nowa, ale twarze polityków dobrze już znane. Mowa nie tylko o Unii Wolności, SKL i AWS, ale nawet – co wydaje się osobli-
we – także z Unii Polityki Realnej. Platforma podpisała bowiem z UPR porozumienie wyborcze. Dopuści kandydatów tej partii na ostatnie miejsca na liście.

„Spółdzielnia” też w Platformie?
Pojawiły się nawet przypuszczenia, że do inicjatywy Wielkiej Trójki dołączy wkrótce Janusz Tomaszewski ze swoją „Spółdzielnią”. Plotkowano o tym tuż po ogłoszeniu porozumienia wyborczego AWS-ROP, w którym znalazł się zapis o tym, że osoby lustrowane nie mogą kandydować w wyborach.
Na pytanie o możliwość porozumienia wyborczego PO-„Spółdzielnia”, Tomasz Wełnicki, współpracownik Janusza Tomaszewskiego, mówi: – Różne rozwiązania są dopuszczalne.
Jeszcze dwa miesiące temu Donald Tusk mówił, że Janusz Tomaszewski może podpisać deklarację PO, ale nie otrzyma specjalnego zaproszenia. Teraz jest ostatni dzwonekna podjęcie decyzji, bo już połowa list w kraju została zamknięta.
Maciej Grabowski, rzecznik prasowy PO, uważa, że niemożliwe jest dołączenie „Spółdzielni” do Platformy. – Nie ma żadnych poważnych rozmów na ten temat. Nasi liderzy mówili wielokrotnie, że mają zastrzeżenia do sposobu uprawiania polityki przez niektórych jej członków – mówi.

Punkty UPR
Część członków Platformy zdziwiło porozumienie wyborcze z UPR. – Nie mam pojęcia, dlaczego PO wiąże się z partiami tak egzotycznymi, postrzeganymi jako „oszołomskie” – zastanawia się jeden z posłów PO. – Nie wydaje mi się, by nasz komitet mógł cokolwiek na tym zyskać.
Nieoficjalnie mówi się, że to Donald Tusk przekonywał kolegów do współpracy z Unią Polityki Realnej. Po powołaniu Platformy, w styczniu br., Janusz Korwin-Mikke ogłosił, że jego partia gotowa jest przyłączyć się do tego przedsięwzięcia, ale trzej liderzy nie byli zainteresowani. Platforma poważnie zainteresowała się UPR po prawyborach w Nysie, gdzie ugrupowanie to otrzymało aż 4,5%, choć w sondażach CBOS-u nie przekraczało 1%. Wcześniej zmęczony czekaniem na decyzje liderów PO Janusz Korwin-Mikke mówił, że coraz mniej podoba mu się pomysł startowania do parlamentu z list PO. SKL wyszło na tym jak Zabłocki na mydle.
Rozumowanie liderów PO było proste. 4,5% UPR byłoby poważnym „zastrzykiem wyborczym”, a w walce o mandaty liczy się każdy punkt na liście. W zamian Platforma zaoferowała ostatnie miejsca na listach, licząc po cichu, że i tak kandydaci UPR nie przejdą w głosowaniu.
Nie był tym zachwycony Andrzej Olechowski, o którym lider UPR, Janusz Korwin-Mikke, podczas kampanii prezydenckiej nie wyrażał się zbyt pochlebnie. Mówił np. że Olechowski jest kandydatem popieranym przez Ministerstwo Spraw Wiadomych”.
I to właśnie nie tyle sama UPR, co osoba Korwin-Mikkego wzbudza najwięcej emocji w Platformie. Donald Tusk przyznaje, że lider UPR jest politykiem kontrowersyjnym i czasem przekracza pewne normy. – Janusz Korwin-Mikke zamierza startować jako niezależny do Senatu, nie do Sejmu – oznajmił lider PO.
Oznacza to, że polityk UPR nie weźmie udziału w prawyborach, które są warunkiem znalezienia się na liście wyborczej do Sejmu. To najprostszy sposób, by nie poddać się społecznej weryfikacji.
Maciej Grabowski, rzecznik PO, zauważa, że szeregowi członkowie UPR współtworzyli struktury Platformy i są bardzo lojalnymi partnerami. – Badania wskazują, że elektorat nie ma nam tego za złe, bo po podpisaniu umowy z UPR dostaliśmy w sondażach 19 punktów, to nasz najlepszy dotychczasowy wynik – mówi.
Jak widać, PO nie chce w swoich szeregach kontrowersyjnych liderów UPR. Liczy natomiast na lokalne struktury tej partii i jej drugoplanowych działaczy.

Ze związkowca liberał
Równie zaskakujące było oświadczenie posła Piotra Żaka z AWS o zamiarze wskoczenia na Platformę Obywatelską. Były rzecznik NSZZ „Solidarność” i były rzecznik klubu parlamentarnego AWS przeszedł przepoczwarzenie ze związkowca w liberała.
Nie jest tajemnicą, że to Wielka Trójka wystawia wstępną cenzurkę zgłaszającym się do PO. Decyzja dotycząca Żaka zapadła w ubiegły czwartek. Zanim to nastąpiło, po Sejmie krążyły pogłoski, iż były rzecznik AWS nie przejdzie selekcji. Sam poseł też musiał czuć się trochę nieswojo, bo wcześniej nie dopuścili do kandydowania w prawyborach Platformy w Lublinie posła Krzysztofa Kamińskiego.
Koledzy z AWS uśmiechają się ironicznie pod nosem, mówiąc, że Żak rozpaczliwie szuka dla siebie tratwy ratunkowej, a Platforma może być szansą na dalszy byt polityczny. Do niedawna Piotr Żak był prawą ręką Mariana Krzaklewskiego. Jednak stracił wpływy u lidera razem ze stanowiskiem rzecznika klubu. Przyczyny odejścia nie były jednoznaczne. Oficjalnym powodem miał okazać się fakt, że nie przyszedł do audycji radiowej. Nieoficjalnych wersji jest więcej: podejrzane kontakty towarzysko-biznesowe, o których rozpisywała się prasa, rywalizacja z Wiesławem Walendziakiem o szefostwo komitetu wyborczego Mariana Krzaklewskiego w wyborach prezydenckich i, jak mówił Jacek Rybicki, „inne przejawy niezdyscyplinowania”. Andrzej Szkaradek powiedział wówczas, że karą powinien być zakaz startowania z list AWS. Żak wiedział więc, że jego kandydowanie w najbliższych wyborach parlamentarnych stoi pod znakiem zapytania.
Maciej Płażyński mówił o przyjęciu Żaka do Platformy z właściwą sobie lakonicznością: – Poseł Żak będzie musiał poddać się procedurze prawyborów jak inni pretendenci na listy Platformy. Wyborcy albo zaakceptują jego kandydaturę, albo nie. My przyjęliśmy jasne kryteria: mogą się zgłaszać różne osoby, byle nie były skompromitowane i nie miały poglądów całkowicie odmiennych od naszych. W tym przypadku żadna z powyższych okoliczności nie zaszła. Wszystko w rękach samego kandydata, by przekonał do siebie wyborców Platformy.
– Była dyskusja wokół tej kandydatury – przyznaje Grabowski. Przeszkadzał fakt, że poseł Żak kojarzony jest ze związkami. Na jego korzyść przemówiło zaś to, że gdy dwa lata temu pojawił się pomysł podatku liniowego, on był jedynym w AWS, który go nie negował, a gdy powstała Platforma, jako jedyny nie krytykował. Ludzie ewoluują w swoich poglądach. Poseł Żak jest tego pozytywnym przykładem.

Weryfikacja kandydata
Pouczający dla polityków, którzy chętnie przycupnęliby na Platformie, może być przykład posła Krzysztofa Kamińskiego, nie dopuszczonego na listę PO. Kamiński przyjął decyzję liderów bardzo dzielnie: – Uczynię wszystko, aby ci, którzy dzisiaj mnie nie akceptują, mogli zrobić to w przyszłości – powiedział.
Oficjalny komunikat Platformy w jego sprawie mówił, że głoszone przez Kamińskiego – jako posła AWS – poglądy są sprzeczne z programem PO. Rzecznik nie uściślił, o co chodzi, ale można się domyślić, że nie bez znaczenia były wypowiedzi posła sprzed roku, podczas debaty o uwłaszczeniu, poglądy na prywatyzację i stosunek do Unii Europejskiej.
– Do tej pory odrzuciliśmy zaledwie kilkunastu chętnych do kandydowania z naszej listy – mówi Maciej Grabowski. – Krzysztof Kamiński był jedynym politykiem, któremu odmówiliśmy.
Poseł Kamiński ma bogate doświadczenia partyjne. Do 1997 r. był we władzach KPN, potem został członkiem RS AWS, teraz jest w klubie parlamentarnym SKL.
Do Platformy ruszyli też bezpartyjni fachowcy: Jacek Saryusz-Wolski, szef UKiE, i Rafał Zagórny, wiceminister finansów. Zaproszenie otrzymał również zdymisjonowany niedawno szef ZUS, Lesław Gajek.
PO chwali się całkowicie demokratyczną zasadą wyłaniania kandydatów na listy – w prawyborach. Głosować mogą ci, którzy podpisali deklarację przystąpienia do PO do 19 maja. Ale są osoby podważające tę procedurę, twierdzące, że szef sztabu wyborczego, Paweł Piskorski i jego współpracownicy już ustalili skład list wyborczych poprzez odpowiedni dobór elektorów.

Wydanie: 2001, 23/2001

Kategorie: Wydarzenia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy