Trener, seks i sanki

Trener, seks i sanki

Szkoleniowiec amerykańskich saneczkarek oskarżony o molestowanie seksualne zawodniczek

Trener amerykańskiej kadry olimpijskiej w skeletonie (odmiana saneczkarstwa) miał specyficzne metody pracy. Przed startem podchodził do zawodniczek i „wygłaszał komentarze natury seksualnej”. Niekiedy mówił przez radio, tak że wszyscy go słyszeli. Zapewne zamierzał dać dodatkową motywację swoim dziewczynom.
Trener spodziewał się medali, doprowadził jednak do pikantnej afery.
45-letni Tim Nardiello miał w lutym poprowadzić reprezentację Stanów Zjednoczonych podczas zimowej olimpiady w Turynie. Zapewne jednak coach (ang. trener) nie pojedzie do Włoch, został bowiem oskarżony o molestowanie seksualne saneczkarek i wysłany na urlop. Dochodzenie w tej sprawie podjęły amerykańska Federacja Bobsleja i Skeletonu (USBSF) oraz Komitet Olimpijski USA. Nawet jeśli federacja oczyści Tima Nardiella z zarzutów, Komitet Olimpijski może go odwołać, jeśli uzna, że trener nie zasługuje na zaufanie. Sam Nardiello zapewnia, że jest „absolutnie” niewinny i sugeruje, że oskarżenia są zemstą zawodniczek, które nie dostały się do ekipy olimpijskiej: „Przez cztery lata wszystko było w porządku, a tu nagle coś takiego na sześć tygodni przed igrzyskami”.
Nardiello, żonaty ojciec trojga dzieci i były olimpijczyk, został trenerem kadry narodowej we wrześniu 2002 r. po igrzyskach zimowych w Salt Lake City, podczas których dwoje amerykańskich skeletonowców, Tristan Gale i Jim Shea Junior, zdobyło złote medale. Właśnie Tristan Gale jest jedną z zawodniczek, oskarżających trenera o „niestosowne zachowanie”. Prawdopodobnie coach Nardiello zaczął molestować saneczkarki od razu po objęciu posady. Jak wspomina jego ówczesny asystent, Rob Ziemiecki, „usiłował tuż przed startem odprężyć zawodniczki,

wygłaszając komentarze natury seksualnej,

ale miało to skutek całkowicie odwrotny od zamierzonego”. Komentarze trenera irytowały dziewczyny, początkowo jednak nikt nie protestował. Nardiello był nowy, saneczkarki uznały, że muszą się przyzwyczaić do jego niekonwencjonalnych metod.
Trener radził swym podopiecznym: „Nigdy nie rozkładajcie nóg z wyjątkiem sytuacji, kiedy ja jestem między nimi”. Albo: „Jeśli kładziecie się na sankach, wyobraźcie sobie, że leżycie na swym gołym chłopaku”. Tim Nardiello nie krępował się i wygłaszał podobne teksty przez podłączone do głośników radio, toteż słychać je było na całym torze. Trenował także mężczyzn i nie był najwidoczniej zaprzysięgłym heterykiem, gdyż pouczeniami o rozchylonych nogach raczył także panów, w tym Brady’ego Canfielda, męża znakomitej skeletonistki Felicii Canfield. Do władz USBSF szybko zaczęły napływać skargi. Ówczesny dyrektor federacji, Matt Roy, w grudniu 2002 r. wezwał kontrowersyjnego trenera na rozmowę ostrzegawczą, lecz na tym się skończyło. Rob Ziemiecki uważa, że federacja zareagowała zbyt łagodnie. Gdyby już wówczas powołano komisję śledczą, nie doszłoby do afery. Natomiast Matt Roy zapewnia, że postąpiono prawidłowo: „Wielu zawodników skarży się przecież na trenerów, taka jest tradycja w saneczkarstwie. Jeśli sportowcy utworzą zgrany zespół, wówczas to ich zasługa. Jeśli jednak nie potrafią utworzyć zespołu, mówią, że to dlatego, że są czarni albo że są Żydami, albo że winny jest trener. Obwiniają każdego oprócz siebie”.
Po ustnym upomnieniu Tim Nardiello usiłował zmienić postępowanie, ale nie wytrzymał długo. Wygłaszał swoje komentarze nawet w obecności przedstawicieli federacji, oglądających zawody. W hotelach lubił wchodzić do pokojów zawodniczek akurat wtedy, gdy się przebierały. Podobno nawiązał „niestosowny romans” z saneczkarką z innego kraju. Mistrzyni olimpijska Tristan Gale uważa, że trener miał problemy w kontaktach z kobietami. Zawodniczki nie ośmieliły się jednak oskarżyć go o molestowanie seksualne. W końcu to coach decydował, która sportsmenka znajdzie się w narodowej kadrze.

W roku 2005 znów zaczęły się mnożyć skargi.

W październiku Felicia Canfield i inne sportsmenki rozczarowane biernością władz sportowych zwróciły się o pomoc do Fallon Vaughn, żony obecnego dyrektora federacji. Kiedy to nie pomogło, na początku grudnia Marsha Gale, matka Tristan, napisała skargę do USBSF, opisując rodzaje molestowania seksualnego, które musiała znosić jej córka. Według informacji prasowych, federacja wysłała w tej sprawie list do trenera. Podobno coach zwołał wtedy ośmioro swych zawodników płci obojga, odczytał list i zapytał: „Kto mnie popiera?”. Oczywiście wszyscy opowiedzieli się za nim. Nikt nie chciał utracić szans na udział w zawodach Pucharu Świata w Niemczech, które mogły zapewnić miejsce w olimpijskiej kadrze. Sportowcy wytypowani do zawodów w Niemczech wystosowali do USBSF list w obronie „niesłusznie oskarżonego trenera”. Federacja postanowiła zatem załatwić sprawę po cichu. Uznano, że „skoro brakuje informacji z pierwszej ręki”, Tim Nardiello poprowadzi jeszcze kadrę na olimpiadę i dopiero po igrzyskach dyskretnie otrzyma dymisję. Kiedy o tej decyzji dowiedziała się Felicia Canfield, postanowiła zwrócić się do mediów. Pocztą elektroniczną opowiedziała swą historię redakcjom kilku gazet, m.in. renomowanemu „New York Timesowi”: „Wiele razy, kiedy czekałam na starcie, aż zapali się zielone światło, Tim przyglądał mi się i mówił, jak dobrze wyglądam w szybkościowym skafandrze. Niekiedy nawet dotykał mojej pupy, a ja wolałam przecież skoncentrować się na zawodach. Próbował pocałować mnie w usta, ale nadstawiałam policzek. Wraz z dziesiątkami innych zawodników słyszałam, jak Tim wypowiadał przez radio swą kwestię o rozchylonych nogach”. Felicja Canfield złożyła też skargę do władz USBSF, która, jak podkreśliła, ma charakter formalny. Saneczkarka przyznała, że skandal wywołany został w wyjątkowo nieodpowiednim czasie, na krótko przed olimpiadą, lecz to federacja ponosi za to winę, gdyż przez lata nie reagowała na informacje o dziwnych metodach trenera. Kiedy sprawę rozgłosiły media,

nie dało się już uniknąć skandalu.

Tim Nardiello został wysłany na urlop, a 4 stycznia rada federacji postanowiła, że nie pojedzie z reprezentacją na zawody do Niemiec. Trener zapowiada, że będzie bronił swego dobrego imienia przed sądem i daje do zrozumienia, że padł ofiarą intrygi uknutej przez saneczkarki, które – jak Canfield i Gale – nie znalazły się wśród kandydatek do olimpijskiej kadry. Noel Pikus-Pace, obecnie czołowa skeletonistka USA z wielkimi nadziejami na wyjazd do Turynu, wyraża nadzieję, że coach jeszcze powróci. Ale to życzenie prawdopodobnie nie zostanie spełnione. Zarzutów pod jego adresem jest coraz więcej. Już sześć różnych osób oskarżyło go na piśmie o molestowanie seksualne. Wszystko wskazuje na to, że kariera Tima Nardiella dobiegła końca, a nowy trener będzie musiał znaleźć bardziej konwencjonalne metody odprężania zawodniczek przed startem.

Marek Karolkiewicz

Wyścig na szkielecie
Skeleton to jednoosobowe, ciężkie (do 50 kg) sanki sportowe o nisko położonym środku ciężkości. Pierwsze modele przypominały ludzki kościec, stąd nazwa oznaczająca szkielet. Zawodnicy kładą się na brzuchu na sankach, które podczas zjazdu po torze lodowym rozpędzają się do ponad 100 km na godzinę. Skeleton był dyscypliną olimpijską w latach 1928, 1948 i 2002, po raz czwarty zawodnicy będą walczyć o medale w Turynie.

 

Wydanie: 02/2006, 2006

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy