Zakłady aktywności zawodowej to najlepsza forma pomocy niepełnosprawnym. Niestety, pracuje ich tam niewielu
Na razie nikt nie wymyślił lepszego sposobu nauczenia niepełnosprawnych, jak radzić sobie w życiu, niż zakłady aktywności zawodowej. Formuła ich funkcjonowania jest prosta i skuteczna – ludzie niepełnosprawni uczą się zawodu, pracują, podnoszą kwalifikacje fachowe, a jednocześnie w tym samym miejscu pozostają pod opieką medyczną i uczestniczą w zabiegach rehabilitacyjnych. Po paru latach, już przygotowani do pracy, opuszczają zakład, ustępując miejsca innym.
W państwach Unii Europejskiej to najbardziej rozpowszechniona forma zatrudnienia niepełnosprawnych. U nas walory zakładów aktywności zawodowej też są wysoko oceniane przez specjalistów, a zwłaszcza przez samych niepełnosprawnych.
Za wysokie bariery
Tworzenie zakładów w naszym kraju idzie jednak opornie. Warunki, jakie muszą one spełniać, polskie przepisy określiły w początkach 2000 r. Od tego czasu powstało zaledwie kilka zakładów aktywności zawodowej – w drugiej połowie bieżącego roku funkcjonowało tylko osiem w sześciu województwach, a pracuje w nich niespełna 220 osób.
Jedną z najważniejszych barier utrudniających tworzenie ZAZ są oczywiście pieniądze. Przeciętny koszt zorganizowania jednego zakładu przekracza 1,6 mln zł, a gdyby budowano je od zera, a nie na bazie już istniejących warsztatów, byłoby to jeszcze droższe. Przeszkadza też bariera logistyczna – w naszym kraju problemem okazuje się zorganizowanie sprawnie funkcjonującego zakładu, gdzie znajdą się stanowiska pracy dostosowane do możliwości niepełnosprawnych, a fachowa kadra będzie udzielała koniecznej pomocy i wykonywała zabiegi rehabilitacyjne.
Spokojna przystań
No i wreszcie niepewna jest przyszłość ludzi, którzy opuszczają zakład aktywności zawodowej. Teoretycznie podczas pobytu w nim powinni zostać przygotowani do radzenia sobie na rynku pracy. W praktyce nadal wychodzi im to nie najlepiej.
– Nie jestem optymistą co do zawodowych losów osób opuszczających nasz ZAZ – mówi Michał Kobyłecki, kierownik Zakładu Aktywności Zawodowej w Pabianicach, działającego przy Ośrodku Kultury Chrześcijańskiej Oratorium. – W warunkach tak dużego bezrobocia i wielkiej konkurencji na rynku pracy mogą mieć poważne problemy ze znalezieniem zatrudnienia. Przecież są to ludzie o znacznym stopniu niepełnosprawności.
W pabianickim ZAZ pracuje 30 niepełnosprawnych z poważnym upośledzeniem narządów ruchu. Zajmują się składem komputerowym, produkcją druków akcydensowych i wizytówek oraz tworzeniem stron internetowych. Pomaga im dziesięcioosobowa kadra, rehabilitant i pielęgniarka.
Takie zakłady są spokojną przystanią dla niepełnosprawnych. Ale kiedyś trzeba ją opuścić i już samodzielnie walczyć o pracę.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy