Trudna droga do Unii

Jesteśmy spóźnieni – teraz musimy nadrobić zaległości

Zgodnie ze strategią rozszerzenia Unii Europejskiej przygotowaną przez Komisję Europejską i przyjętą na szczycie w Nicei w grudniu 2000 r., do priorytetów przewidzianych do realizacji należało m.in. zamknięcie negocjacji w obszarze „Środowisko” w pierwszej połowie 2001 r. Dzisiaj wiemy, że tak się nie stało, choć rząd polski zapewniał o tym całe społeczeństwo.
W lipcu br. rząd zmodyfikował stanowisko negocjacyjne, wycofując się z niektórych wniosków o okresy przejściowe, inne skracając lub zmieniając ich zakres w zależności od paragrafów prawa wspólnotowego. Poza zmianami stanowiska negocjacyjnego Polska przygotowała odpowiedzi na pytania UE oraz plany implementacyjne do 16 aktów prawa wspólnotowego, czyli informacje, w jakim terminie i za czyje pieniądze zostaną wprowadzone unijne normy. Obecnie trwają prace nad przygotowaniem szczegółowych harmonogramów realizacji zadań wraz z ich zabezpieczeniem finansowym do trzech dyrektyw: w sprawie redukcji zawartości siarki w niektórych paliwach płynnych, ochrony wód podziemnych oraz ograniczania emisji lotnych związków organicznych ze stosowania rozpuszczalników organicznych w niektórych rodzajach działalności i instalacjach. Do zamknięcia tego obszaru negocjacyjnego pozostało nam jeszcze przekazanie uzupełniających informacji na temat wdrożenia poszczególnych aktów prawa wspólnotowego. Przewiduje się, że Unia przygotuje swoje stanowisko jeszcze w trzecim kwartale.
Równolegle z pracami nad stanowiskiem negocjacyjnym realizowane są zadania związane z transpozycją prawa wspólnotowego. W odniesieniu do większości ustaw prace legislacyjne zostały ukończone. Teraz główny wysiłek skierowany jest na przygotowanie aktów wykonawczych do ustaw.
Jak ponownie zapewnia rząd polski proces negocjacyjny zostanie zakończony w 2002 r. i do tego czasu polskie prawo będzie w pełni zgodne z ustawodawstwem wspólnotowym. Trwają prace nad przygotowaniem stanowiska Polski do acquis 2000 w obszarze „Środowisko”.

Nagła zmiana terminów

Duże kontrowersje wśród polityków wzbudziła nagła zmiana stanowiska negocjacyjnego przez stronę polską. Polscy obserwatorzy zarzucali rządowi, że pociągnie to za sobą wzrost kosztów ograniczenia okresów dostosowawczych. Rząd jednak zapewniał, że koszty się nie zmienią. Nie zrezygnowano z okresów przejściowych tam, gdzie w grę wchodzą interesy sektora komunalnego, np. budowa oczyszczani wód i składowanie odpadów. Pozostawiono także wydłużony okres przejściowy dotyczący dyrektywy IPPC, dotyczącej wydawania zezwoleń i ich kontroli, zintegrowanego zapobiegania i kontroli zanieczyszczeń w instalacjach technologicznych przedsiębiorstw przemysłowych, dając im więcej czasu na przygotowanie do integracji.
Zrezygnowano zaś z okresów dostosowawczych w sprawach, które uznano za załatwione, np. problem z azotanami pochodzenia rolniczego i odpadami w odniesieniu do dyrektyw ramowych. Jednak do konkretnych dyrektyw dotyczących składowania odpadów występujemy o okresy przejściowe, zwłaszcza ze względu na gminy, które nie byłyby w stanie wykonać wszystkich zaleceń do 2009 r.
Wobec zapewnień większości producentów paliw do gotowości realizacji wymogów Unii, zrezygnowano także z okresu przejściowego w odniesieniu do paliw, benzyn i olejów napędowych. Producenci paliw, chcąc konkurować na rynku europejskim, muszą dostosować się jak najszybciej do wymagań tego rynku.
Podstawą wycofania się z okresu przejściowego w sprawie dyrektywy o opakowaniach były zapewnienia producentów o niestosowaniu takich materiałów, które powodowałyby ponadnormatywne odkładanie się metali ciężkich na składowiskach.
Wiele sceptycyzmu rodzi problem wody pitnej. Rząd zapewnia, że w krótkim czasie możemy dojść do wymogów dotyczących klasy wód nadających się do spożycia. W niektórych przypadkach przekroczenie norm jest minimalne, nawet w granicach błędu. Ministerstwo Środowiska przygotowuje program monitoringowy do sprawdzenia zanieczyszczeń.
Wystąpiliśmy o okres przejściowy w zakresie modernizacji składowisk odpadów, a ponieważ jest to zadanie własne gmin, obciążenie z tego tytułu musi być rozłożone w czasie.
Negocjatorzy uspokajają, że modyfikacja lub rezygnacja z niektórych okresów przejściowych wynika ze względów technicznych, lepszego sprecyzowania wymagań Unii i dokładniejszej interpretacji unijnych dyrektyw. Polska wycofała się ze wszystkich okresów przejściowych, które od początku budziły sprzeciw Brukseli, gdyż były zbyt długie.

Kłopoty z liczeniem

Chociaż rezygnacja z sześciu, skrócenie trzech i zmodyfikowanie pozostałych okresów przejściowych bardzo zaniepokoiły ekologów i polityków, rząd przekonuje, że Polska i tak musi ponieść koszty inwestycyjne ochrony środowiska po wejściu w życie nowego prawa ekologicznego. Ochrona środowiska wszędzie kosztuje bardzo dużo. Realizacja obowiązującego prawa polskiego też jest kosztowna. Dziś na tę dziedzinę wydajemy ok. 10 mld zł rocznie, zaś koszty wdrożenia polskiego prawa dostosowanego do unijnego oceniane są na ok. 160 mld zł (35 mld euro). Dlatego Polska w następnych latach powinna wydawać ponad 14 mld zł rocznie. Ekonomiści podkreślają, że szacowanie kosztów jest procesem otwartym, zwłaszcza ze względu na ciągłe zmiany przepisów UE. Trudno też oszacować poniesione i planowane koszty w sektorze przedsiębiorstw niepublicznych, ponieważ część informacji objęta jest tajemnicą handlową i gospodarczą. Podobnie jest z inwestycjami realizowanymi przez samorządy lokalne działające autonomicznie. Zakłada się, że prawie 50% kosztów akcesji to koszty, które trzeba ponieść w zakresie gospodarki komunalnej i tyle samo wynoszą koszty wdrożenia dyrektywy IPPC. Dochodzą do tego koszty modernizacji przemysłu.
Dyrektywa IPPC dotyczy czterech tysięcy instalacji, do których UE żąda programów wdrożeniowych. A przecież jest to sfera związana z przemysłem, niezależna od polityki Rady Ministrów. Wymaga wypracowania mechanizmu stosowania najlepszych dostępnych technik, wzmocnienia administracji i tworzenia nowych struktur administracyjnych, nadzorujących wdrożenie tej dyrektywy. Obejmie ona znaczną część naszego przemysłu.
Rząd polski zapewnia, że program wdrożeniowy szacowany jest na podstawie istniejących źródeł finansowych, czyli budżetu centralnego, funduszu ekologicznego, środków własnych inwestorów i budżetu samorządu terytorialnego. Zaś pomoc zagraniczna w inwestycjach ekologicznych w Polsce w ogólnych nakładach na tę dziedzinę gospodarki wynosi ok. 6%. Przed akcesją będziemy mogli wykorzystywać pieniądze UE z funduszu ISPA w wysokości 170 mln euro rocznie.

Tysiąc euro w 15 lat

Trudno prognozować perspektywy rozwoju ekologii i inwestycji ekologicznych. Największe obciążenia integracją z Unią Europejską poniosą przemysł i konsumenci. Koszt dostosowania w przeliczeniu na jednego mieszkańca będzie wynosił niecałe tysiąc euro w okresie 15 lat.
Stosowane w Polsce instrumenty ekonomiczne oparte na systemie opłat i kar za gospodarcze korzystanie ze środowiska, pobudzające inwestycje ochrony środowiska są wysoko oceniane przez naszych zachodnich partnerów. Przewidywane są też nowe instrumenty w ustawach, np. w ustawie o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania odpadami. W założeniu ustawa umożliwi generowanie środków z opłat na zagospodarowanie i utylizację odpadów. Ocenia się, że nowe instrumenty stworzą możliwość rozwoju biznesu zajmującego się utylizacją odpadów przemysłowych, komunalnych i niebezpiecznych. Ustawa wprowadza też opłatę produktową i depozytową. Opłaty zastąpią dotychczasowe ulgi dla inwestycji proekologicznych. Obowiązywanie ustawy umożliwi wzrost wydatków państwa na ochronę środowiska.
Jednak rynek inwestycji środowiskowych w Polsce rozwija się i przynosi korzyści. To właśnie wymogi ekologii w najbliższych latach stworzą rynek pracy, inwestycji i jednocześnie dadzą duże szanse dla gospodarki. W wielu dyrektywach unijnych chodzi o inwestycje w przedsiębiorstwach produkcyjnych, gdzie zmienia się technologie na bardziej proekologiczne, mniej wodochłonne, energooszczędne, dające mniej odpadów, wykorzystujące mniej surowców i materiałów. To pokazuje, że w rzeczywistości koszty ochrony środowiska są kosztami gospodarczymi i modernizacji przemysłu. – Ochrona środowiska jest nie tylko działalnością socjalną skierowaną na zapewnienie zdrowia ludności. To także biznes o określonym wymiarze finansowym – tłumaczy wiceminister środowiska, Janusz Radziejowski.

 

Wydanie: 2001, 37/2001

Kategorie: Ekologia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy