Trudno opiewać okaleczony świat

Trudno opiewać okaleczony świat

Artyści potrzebują więcej czasu, aby ich dzieła wykroczyły poza relacje z 11 września

Czarna okładka z konturem wież World Trade Center. W środku na honorowym miejscu jeden wiersz: „Spróbuj opiewać okaleczony świat”. Redaktorka działu poezji pracująca przy specjalnym numerze tygodnika „The New Yorker” uznała, że właśnie ten wiersz Adama Zagajewskiego jako jedyny wytrzyma emocjonalne napięcie tamtych chwil. Nowojorczycy kolportowali go później wśród przyjaciół, nalepiali na samochody i autobusy.
„Widziałeś uchodźców, którzy szli donikąd,
słyszałeś oprawców, którzy radośnie śpiewali.
Powinieneś opiewać okaleczony świat”.
Wiersz ten powstał wcześniej, jednak zadziwiająco pasuje właśnie do 11 września 2001 r. A tytułowe przesłanie powinni sobie wziąć do serca zwłaszcza artyści. Kataklizmy wywołują przecież głęboką potrzebę wyjaśnienia i interpretacji wydarzeń, której ludzie poszukują w sztuce. Jak dotąd jednak większość obrazów, fotografii, rzeźb, książek oraz filmów służy odtwarzaniu i dokładnej analizie przeżyć tamtego tragicznego dnia. Na pogłębioną refleksję, czasem nawet kontrowersyjną, zdecydowało się niewielu artystów.

Nowi bohaterowie

Media zmonopolizowały przekazywanie informacji o wydarzeniach historycznych. Tworzenie dzieła sztuki nie jest już tego rodzaju zapisem faktów, jakim było, jeszcze gdy Goya pisał „Widziałem to” na jednym z obrazów z serii „Okropności wojny”. Wtedy jego dopisek stanowił świadectwo szokującej prawdy. Dziś każdy posiadacz aparatu fotograficznego może „widzieć” za innych. Wielu komentatorów i dziennikarzy wspomniało w relacjach z 11 września o rzeszach nowojorczyków, którzy dokumentowali atak na WTC. Stąd niezliczone wystawy fotograficzne, również ze wstrząsającymi zdjęciami ludzi skaczących z płonących wież.
„Fotografia powstrzymała ich przy życiu,
a teraz przechowuje
nad ziemią ku ziemi”
– napisała w nowym tomiku wierszy Wisława Szymborska.
Media i artyści honorują nowych bohaterów narodowych: nowojorskich strażaków. Poświęca się im piosenki, książki, reportaże, rozkładówki w „New York Timesie” i „Vanity Fair”. Odkrywają nieznany świat kierowany niezmiennymi od lat zasadami i tradycjami.
Książki inspirowane i związane z 11 września można znaleźć wśród wielu gatunków, są antologie poezji, zebrane pierwsze reakcje znanych pisarzy, a nawet komiksy, ale najliczniej reprezentowana jest literatura traktująca o problemach islamu czy terroryzmu w ogóle oraz udramatyzowane wspomnienia z WTC. Przykładem takiej relacji jest „Ostatni z żywych” Richarda Picciotta, który dowodził ewakuacją północnej wieży WTC. Natomiast „In the Line of Duty” i „Brotherhood” to wydawnictwa poświęcone bohaterskim strażakom.
Wśród pisarzy, którzy powoli budzą się z kreatywnego odrętwienia, znalazł się brytyjski literat Iain Banks, którego powieść „Dead Air” zalicza się do kategorii utworów rozpatrujących stan świadomości po 11 września. Co ciekawe, książka pokazuje społeczne skutki tej daty w Londynie – fobie związane z podziemną kolejką i wysokimi budynkami, podejrzliwość wobec obcokrajowców, nowy ton wypowiedzi polityków, a nawet zmiany w relacjach międzyludzkich.

Upadek Troi w teatrze

Nowojorski teatr zareagował na tragedię z 11 września z dużym opóźnieniem. Dopiero niedawno Laurie Anderson pokazała swoją sztukę „Happiness” („Szczęście”), pełną artystycznego poczucia winy i zwątpienia, ale również celnych obserwacji rodaków: „Amerykanie żyją zupełnie wygodnie w wymyślonych przestrzeniach”.
„The Guys” to przykład relacji z wydarzeń i prezentowania światu reakcji autorów. Opowiada o dziennikarce, która pomagała dowódcy strażaków znaleźć odpowiednie słowa do elegii opłakujących ośmiu jego ludzi, którzy zginęli pod gruzami WTC. „The Guys” powstało na podstawie autentycznej relacji, a na scenie grali m.in. Tim Robins i Susan Sarandon.
Na festiwal w Edynburgu, gdzie pokazywano „The Guys”, aktor Steven Berkoff przywiózł swój monodram „Requiem to Ground Zero”, w którym wykorzystał wiersze, aby podkreślić epicki rozmiar katastrofy. Natomiast francuski dramaturg Michel Vinaver stworzył sztukę „11 września 2001”, której premiera odbędzie się w październiku, łączącą wypowiedzi zasłyszane w dniu tragedii z jego własnym tłumaczeniem „Kobiet trojańskich” Eurypidesa. Vinaver twierdzi bowiem, że można znaleźć relację między upadkiem Troi a atakami na Nowy Jork.

Jedenaście minut, dziewięć sekund i jeden kadr

Problemem dla filmowców są same ataki terrorystów na WTC, niesłychanie dramatyczne wizualnie. Odtąd obrazy zagłady i niszczenia miast na dużym ekranie nie będą już traktowane jako nieco przerażająca, ale w gruncie rzeczy bezpieczna gra fantazji. Hollywood zresztą jest chyba ciągle w szoku. Lukę w obrazach o 11 września wypełniają więc liczne filmy powstałe wcześniej, paradoksalnie zyskując dodatkowe, niezamierzone znaczenia. Nawet banalne komedyjki wywołują wzruszenie – wystarczy, że za scenerię służy im Nowy Jork sprzed ataków terrorystycznych, z majaczącymi w tle wieżami WTC.
Pierwsze filmy po i o 11 września pokazano na Tribeca Film Festiwal, zorganizowanym m.in. przez Roberta De Niro z myślą o zaktywizowaniu na powrót życia kulturalnego Manhattanu. Pokazano tam m.in. „The Guys”, na podstawie wspominanej już sztuki, z Sigourney Weaver w roli głównej, i „Powiedzieć Nicholasowi”, opowiadający o dziesięciu dniach po ataku, podczas których rodzina ofiary WTC zmaga się z problemem poinformowania syna nieżyjącego mężczyzny.
Obrazy te nie wzbudzają jednak kontrowersji w przeciwieństwie do projektu francuskiego Canal+, 11 krótkich etiud zrealizowanych przez znanych reżyserów z 11 krajów. Blisko dwugodzinny blok zatytułowany „11’09”01″ wejdzie 11 września do kin także w Polsce, ale prawdopodobnie nie obejrzą go Amerykanie. Powód? Kilka etiud prezentuje nastawienie raczej antyamerykańskie. Film irańskiego reżysera Samira Makhmalbafa rozpoczyna ujęcie uczniów w irańskiej szkole wyjaśniających, że „Stany Zjednoczone chcą nas zbombardować, więc musimy budować schrony”. Jeden z bohaterów egipskiej etiudy autorstwa Youssefa Chahine’a mówi o „cywilizacjach zniszczonych przez USA” i „milionach ofiar” amerykańskich interwencji od Wietnamu po Somalię.
Znana indyjska reżyserka Mira Nair skoncentrowała się natomiast na prawdziwej historii Amerykanina pochodzenia pakistańskiego, który zginął, pomagając nowojorskim strażakom. Jego tajemnicza nieobecność w dniu ataku wywołuje podejrzenia policji i mediów co do jego związków z terrorystami. „Coś takiego nie miałoby miejsca, gdyby miał na imię Jezus czy Dawid”, mówi z ekranu jego matka.
Każdy z jedenastki reżyserów inaczej potraktował zadany temat, choć niemal wszyscy podkreślili rolę telewizji w wydarzeniach w Nowym Jorku. Izraelski twórca, Amos Gita, skoncentrował się na postawie dziennikarzy na miejscu tragedii, ale jako scenerię wybrał ulice miasta w swojej ojczyźnie, tuż po kolejnym zamachu bombowym. Bohaterką filmu jest młoda reporterka, dla której liczy się tylko zdobycie atrakcyjnego materiału z miejsca zdarzenia, a nie tragedia ludzi i wysiłki ratowników.
Niesamowite wrażenie wywiera etiuda Alejandra Iarritu z Meksyku. Przez 11 minut ekran pozostaje czarny i tylko na ułamek sekundy widać na nim człowieka skaczącego z wieży WTC. Ścieżkę dźwiękową skompilowano z przypadkowo nagranych fragmentów rozmów świadków wydarzeń, komunikatów strażaków i telefonicznych wezwań o pomoc.

Hymny i Springsteen

Tuż po tragedii 11 września w Stanach wydano wiele kompilacji pieśni patriotycznych, na które gwałtownie wzrosło zapotrzebowanie, a chyba najczęściej słychać było „God Bless America”, m.in. w wykonaniu Celine Dion. Rok po tragedii można stwierdzić, że najszybciej zareagowali weterani rocka, którzy nie od dziś przyzwyczaili publiczność do pisania słów piosenek na aktualne tematy. Z nową płytą, w dużej mierze inspirowaną 11 września, powrócił bard Amerykanów, Bruce Springsteen. W tekstach nie znajdzie się bezpośrednich odniesień do Nowego Jorku czy daty 11 września, choć „Into the Fire” dedykowana jest bohaterskiej postawie nowojorskich strażaków. Inny weteran sceny rockowej, Neil Young, umieścił na nowej płycie piosenkę „Let’s Roll”, inspirowaną wydarzeniami na pokładzie czwartego samolotu, którego pasażerowie walczyli z terrorystami. Jako przykład złego smaku potraktowano natomiast nagranie hiphopowej grupy Angels With Broken Wings, w którym wystąpiło kilkoro krewnych ofiar ataku na WTC.

Rzeźby z gruzów

Sztuki plastyczne znalazły się w podobnym położeniu jak film. Malarze nie są w stanie stworzyć bardziej przerażającego obrazu niż ten, który miliony widzów oglądały na ekranach telewizorów. Dlatego na obrazach dominują patriotyczne obrazki i portrety strażaków. Artyści mogą jednak przekazać widzom uczucia, zapis tragedii. Taki właśnie osobisty charakter ma największa monograficzna kolekcja obrazów poświęcona tym tragicznym wydarzeniom, którą będzie można zobaczyć w Warszawie w galerii Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych. Autorką jest polska artystka Olga Berezowska-Watin.
Zupełnie niespotykaną formę wyrazu obrali sobie niektórzy rzeźbiarze – tworzą swe prace z fragmentów zniszczonych wież. Zdarzają się też pomniki ku czci dzielnych psów pracujących z ratownikami i odwzorowania nieistniejących już wież.
11 września dowiedzieliśmy się sporo o strachu, nienawiści i polityce, ale także czegoś o sztuce. Podkreślanie terapeutycznej wartości artystycznych dokonań, podnoszenie na duchu, odwracanie uwagi od horroru to zbyt banalna odpowiedź na wrześniową tragedię i spłycanie roli sztuki w takich okolicznościach. W rezultacie powstają nie dzieła sztuki, a pomoce terapeutyczne. Trudniej jest za pomocą twórczych pomysłów wpłynąć na myślenie odbiorców, aby zechcieli zmienić status quo. Najlepsze dzieła sztuki zaskakują, wyjaśniają i prowokują. Najwyraźniej artyści, zwłaszcza w Ameryce, potrzebują czasu, aby w taki sposób opowiadać o tamtym dniu.


Bitwa o gruzy

Z miejsca po wieżach WTC i części Pentagonu zebrano ogółem prawie 2 mln ton gruzu i stali. Dla dziesiątek muzeów przedstawiały one wartość historyczną, a ponieważ większość z nich bierze udział w niemal synchronicznym otwarciu wystaw poświęconych 11 września, rozgorzała prawdziwa bitwa o pozostałości po WTC. Muzea musiały wykorzystać swoje wpływy w wysokich kręgach politycznych. Największą kolekcję zgromadziło Muzeum Stanu Nowy Jork w Albany, które zdobyło m.in. wóz strażacki, części samolotów, znaki ewakuacyjne, klucze z wież i złamane latarnie. Natomiast Muzeum Straży Pożarnej w Nowym Jorku nie może nawet doprosić się o fragmenty wozów, które do niej należały.


11 września dla dzieci
Na półkach księgarskich w USA pojawiło się sporo książek dla dzieci, które w założeniu miały pomóc młodym czytelnikom poradzić sobie z traumatycznymi przeżyciami. Większość to przesłodzone, powierzchowne historyjki, niezbyt przychylnie oceniane przez recenzentów. Jest wśród nich jednak kilka ciekawych wydawnictw, np. „Zrozumieć 11 września: Odpowiedzi na pytania o ataki na Amerykę”, w którym reporter „Time’a” korzystając z prostego schematu pytanie-odpowiedź – np. Kim byli porywacze samolotów? – stara się wyjaśnić dzieciom, co stało się tamtego dnia. Także w literaturze dziecięcej nie mogło zabraknąć opowieści o strażakach, a właściwie o dzielnej łodzi strażackiej, która bierze udział w walce z pożarami w WTC.

 

Wydanie: 2002, 36/2002

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy