Ucieczka przed PiS

Ucieczka przed PiS

Emigracja wśród młodych wcale nie maleje. Przeciwnie, o wyjeździe myśli już 17% badanych

– Cieszę się z każdego Polaka wracającego z emigracji zarobkowej za rządów PiS. Pierwszy raz od wielu lat mamy więcej wracających z zagranicy niż wyjeżdżających – stwierdził w 2021 r. Radosław Fogiel, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Powielał on niejako narrację uprawianą już w 2019 r. przez europosłankę z ramienia PiS Beatę Szydło, która również opowiadała o tym, że dzięki wspaniałym rządom jej partii młodzi walą drzwiami i oknami do Polski. Czy politycy kłamali? Kultura osobista nakazywałaby raczej stwierdzić, że wykazali się zdolnością do umiejętnego przeinaczania statystycznych faktów. Chociaż złośliwi mogliby orzec, że oboje nie wykazali się dostatecznym zrozumieniem dostępnych danych. Mija druga kadencja PiS u władzy i wbrew zapewnieniom polityków młodzi wcale nie wracają. Prawie co piąta osoba myśli dziś o emigracji, a większość z nich jest w wieku 25-34 lata.

Manipulacje danymi

Wróćmy na moment do wypowiedzi Radosława Fogla. Jego stwierdzenie łatwo obalić, ponieważ nikt nie ma instrumentów do monitorowania powrotów i wyjazdów z Polski. Nie było więc jak zebrać tego rodzaju danych. Dodatkowo nikt nie zna właściwych powodów, dla których emigranci wracają do Polski. Tak na zdrowy rozum nikt ich przecież nie pyta o to przy przekraczaniu granicy. Według Biura Analiz Sejmowych najczęstszymi powodami powrotów są tęsknota za rodziną, która została w kraju, i zakończenie umowy o pracę za granicą. W tym drugim wypadku powroty do domu są najczęściej krótkotrwałe, póki nie podpisze się nowego kontraktu.

Wypowiedź Beaty Szydło miała bardziej specyficzny kontekst. Padła w lutym 2019 r., podczas konwencji programowej partii, czyli przed wyborami parlamentarnymi. – Przypomnijcie sobie państwo, jaki to był czas. Nie było pracy, szczególnie młodzi ludzie mieli problemy, stopa bezrobocia w tej grupie wiekowej to było ponad 20% i ci młodzi ludzie wyjeżdżali, najczęściej za granicę – mówiła była premier o sytuacji młodych na rynku pracy, sugerując, że rządy poprzedników doprowadziły do stanu, który PiS w mijającej kadencji naprostowało. Można śmiało stwierdzić, że była to manipulacja. Dane zebrane przez GUS, w 2019 r. już dostępne, potwierdzały, że w latach 2015-2018 liczba osób, które przebywały za granicą na tzw. pobyt czasowy, czyli spędzały w innym kraju ponad dwa miesiące, cały czas rosła. Analiza kolejnych informacji zebranych przez GUS pokazuje, że tendencja wzrostowa emigracji, która zaczęła się tuż po wejściu Polski do Unii Europejskiej w 2004 r., nie wyhamowuje. Mieliśmy wtedy pierwszą falę emigracji zarobkowych dzięki przyłączeniu do strefy Schengen – 19 lat temu z Polski za chlebem wyjechało 1 mln Polek i Polaków. Zarobki to zresztą cały czas główny powód emigrowania.

W roku 2015, kiedy PiS wróciło do władzy, liczba emigrantów wynosiła prawie 2,4 mln. Oczywiście można, tak jak przedstawiciele obozu rządzącego, twierdzić, że potrzeba było kilku lat, aby posprzątać bałagan po poprzednikach, jednak liczba wyjeżdżających rosła przez kolejne lata rządów Prawa i Sprawiedliwości. Z raportu GUS „Informacja o rozmiarach i kierunkach czasowej emigracji z Polski w latach 2004-2017” wynika, że rząd PiS nie wyhamował w żaden sposób trendu migracyjnego. Czysto statystycznie rzecz ujmując: w 2016 r. poza granicami kraju przebywało 2,51 mln osób, w 2017 r. 2,54 mln i dopiero w 2018 r. liczba emigrantów się zmniejszyła, bo wynosiła 2,45 mln. Tylko że różnica 100 tys. osób to za mało, aby mówić o tendencjach spadkowych. Następną zmienną, którą trzeba uwzględnić, jest to, że w 2021 r. mieliśmy wiele restrykcji związanych z podróżami i przemieszczaniem się po Europie, wynikających z pandemii COVID-19.

Młodzi emigranci

Firma Gi Group specjalizująca się w pośrednictwie pracy opublikowała w 2022 r. wnioski z badania „Migracje zarobkowe Polaków”, które jasno wskazują, że coraz więcej młodych Polek i Polaków myśli o emigracji zarobkowej – aż 17,8% osób niewykluczonych z rynku pracy, które ukończyły 18 lat, myśli o wyjeździe w celu zarobienia pieniędzy w ciągu najbliższego roku. Co więcej, to właśnie młodzi stanowią największą grupę wśród potencjalnych emigrantów. 56% respondentów w grupie 18-44 lata rozważa wyjazd za pracą do innego państwa. Jak widać z danych zebranych przez Gi Group, kolejne lata rządów PiS wcale nie zachęcają młodych do pozostawania w kraju. Odsetek rozważających emigrację zarobkową utrzymuje się od 2020 r. na stałym poziomie. I choć jeszcze w 2021 r. 81,2% respondentów twierdziło, że nie chce wyjeżdżać z Polski, rok później osób pewnych, że zostaną w kraju, było zauważalnie mniej, bo 67,6%.

Jak wspominaliśmy wyżej, to pieniądze i lepszy standard życia za granicą są głównym powodem emigracji. Statystyczny emigrant zarobkowy to mężczyzna w wieku 24-34 lata z wykształceniem podstawowym lub zawodowym, który najczęściej pracuje w sektorze usług. Taka osoba pochodzi ze wsi na wschodzie Polski, a sytuacja finansowa w jej gospodarstwie domowym utrzymuje się na średnim poziomie. Najczęstszym kierunkiem emigracji Polaków są kraje europejskie. I nawet jeśli TVP uporczywie chce nam udowodnić w kolejnych wydaniach „Wiadomości”, że Niemcy zazdroszczą nam wszystkiego, ten właśnie kraj jest pierwszym wyborem dla emigrantów zarobkowych – chęć wyjechania tam deklaruje co trzeci potencjalny emigrant. Na drugim miejscu jest Holandia, a na trzecim Wielka Brytania. Według Narodowego Banku Polskiego tyko w pierwszym kwartale 2020 r. emigranci przysłali swoim bliskim ok. 4 mld zł.

Pandemia COVID-19 zmieniła rynek pracy. Dlatego warto wspomnieć o emigrantach, którzy zarabiają w Polsce, ale dzięki możliwości pracy zdalnej wyprowadzają się do takich krajów jak Grecja czy Hiszpania, bo nie chcą mieszkać w ojczyźnie, chociażby ze względu na pogodę lub sytuację polityczną. Jest to oczywiście wąska grupa osób, której nie można nazwać emigrantami zarobkowymi, ponieważ zdalnie pracują w Polsce. – Młodzi szukają miejsc, w których mają lepsze perspektywy na przyszłość, mogą podróżować i obcować z wieloma kulturami, nadal łącząc to wszystko z pracą. Coraz częściej wyjeżdżają dalej niż do krajów sąsiadujących z Polską – podkreśla Katarzyna Kilanowska z agencji pracy Konektia.

Wyjeżdżają również osoby z wyższym wykształceniem. Większość deklaruje, że woli pracować poniżej kompetencji, ale za lepsze niż w Polsce stawki. Liczy się też wyższy standard życia. W tej grupie duże znaczenie ma polityka socjalna państwa i poczucie stabilności w życiu, którego Polska zdaje się im nie dawać. Część osób ucieka przed Polskim Ładem, który bardzo skomplikował prowadzenie własnej firmy.

Polski emigrant zarobkowy to już nie tylko pracownik fizyczny, ale także inwestor prowadzący własny start-up, inżynier czy lekarz. Według danych z raportu „E-migracja. Polska diaspora technologiczna” dla specjalistów od nowych technologii motywacją do wyjazdu jest głównie inna kultura pracy – mniejszy stres i miejsce na życie prywatne. Słowem, inżynierowie uciekają przed polską „kulturą zapierdolu”.

Nowy powód do emigracji

Przedstawiciele zawodów medycznych też mówią dość. Nie chodzi tylko o nieumiejętne zarządzanie systemem ochrony zdrowia przez kolejne ekipy polityczne, wpływ ma również klimat, jaki PiS stworzyło wokół zarobków w ochronie zdrowia. Partia rządząca wszczynała nagonkę na medyków, próbując zredukować postulaty Białego Miasteczka 2.0 do finansów i opowiadając o 60-80 tys. zł zarabianych w miesiąc. Minister Niedzielski podczas pandemii zaproponował zresztą lekarzom całe 19 zł podwyżki brutto, czym i tak przebił swojego poprzednika, Łukasza Szumowskiego, który lekarzom klaskał. A w takich krajach jak Austria czy Irlandia ściąganie wyspecjalizowanych imigrantów do pracy w ochronie zdrowia stanowi już jeden z głównych punktów polityki migracyjnej, bo brakuje im specjalistów. „Rynek Zdrowia” informował, że tylko w pierwszej połowie 2022 r. do Naczelnej Izby Lekarskiej wpłynęło 445 wniosków o wydanie zaświadczenia o postawie etycznej lekarza, które jest potrzebne do uznania kwalifikacji na terenie Unii Europejskiej. To niemal tyle samo, ile w całym 2021 r. (486 wniosków). Tymczasem mamy najmniejszy odsetek lekarzy na pacjenta w Europie (2,38 na 1 tys. pacjentów), a część z nich deklaruje, że chce wyjechać.

Rządy PiS oznaczają też dla wielu osób postawienie praw i swobód obywatelskich pod znakiem zapytania. A w takim kraju strach żyć. Nagonka na osoby LGBT trwa w najlepsze, bo to świetne narzędzie polityczne do zbierania głosów przed każdymi wyborami. W ostatnich latach w kraju przyjmowano kolejne uchwały o strefach wolnych od LGBT i zakazywano Marszów Równości. Jednocześnie nakręcano dzięki telewizji spiralę nienawiści. – Przede mną płonęła tęczowa flaga, którą ktoś podpalił. Osoba obok rzuciła się do ucieczki, a jakiś facet krzyknął za nią: Tak, uciekaj, inaczej cię zabiję! – relacjonował Bazyli, uczestnik sławetnego Marszu Równości w Białymstoku.

Przemocy systemowej wobec osób LGBT doświadczyli przede wszystkim uczestnicy tzw. tęczowej nocy w 2020 r. Policja spacyfikowała protest w obronie aktywistki Margot. 48 osób zostało zatrzymanych. Rok po protestach sądy rozstrzygnęły, że w prawie wszystkich przypadkach aresztowania były bezzasadne. Przyznano odszkodowania. Po feralnej nocy przez kilka miesięcy głośno było w mediach o fali emigrujących z Polski osób LGBT. Według badań stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza przedstawiciele środowiska LGBT stanowią w Polsce 5-10% społeczeństwa. To daje przynajmniej 2 mln obywateli.

Z kraju zaczną wreszcie uciekać także kobiety, które planują potomstwo i chcą urodzić zdrowe dzieci. PiS przy udziale fanatyków religijnych przeprowadziło zamach na prawa reprodukcyjne Polek. Wystarczyły dwa lata od wyroku Trybunału Konstytucyjnego mgr Przyłębskiej, aby się o tym przekonać. Według GUS w 2022 r. przyszło na świat najmniej dzieci od czasu II wojny światowej. Klimat wokół aborcji i badań prenatalnych stał się tak absurdalny, że ginekolodzy powołują się na klauzulę sumienia na zapas, żeby nie mieć kłopotów. Jeśli to się nie zmieni, wkrótce Polki, które będą mogły sobie na to pozwolić, wyemigrują i urodzą dzieci z innym już obywatelstwem. I być może te dzieci, kiedy dorosną, rzeczywiście podziękują PiS za to, że rodzice wyemigrowali do bardziej cywilizowanej części Europy.

 Fot. Shutterstock

Wydanie: 06/2023, 2023

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy