Możecie sobie protestować, mówią politycy PiS tym rodzinom, które nie chcą, by ekshumowano ich bliskich, ofiary katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Barbarzyńcy tak już mają, że wierzą tylko we własną siłę, a reagują jedynie na czynny opór. Dlatego tyle oskarżeń wylewają na każdą formę takich protestów. Od KOD do czarnych parasolek. Niczego przy tym się nie uczą. Upór w sprawie ekshumacji jest, po próbie przeforsowania całkowitego zakazu aborcji, najbardziej haniebnym postępkiem obecnej władzy. I kompletnie irracjonalnym, bo nie ma w tych działaniach żadnego sensu. Żadnej logiki. Zwolennicy teorii o wybuchach i zamachu przekonali przecież do ekshumacji tyle rodzin, że nie ma żadnego racjonalnego powodu, by tak głęboko ranić pozostałe.
Gdyby hierarchia kościelna nie była przez PiS tak szczodrze obdarzana kolejnymi przywilejami i gdyby nie była na taką skalę podłączona do publicznych pieniędzy, musiałaby huknąć na tak bezczelne zachowanie rządzących. Nie zrobiono tego. Bo przecież nieśmiałe uwagi krytyczne pojedynczych biskupów o łamaniu uświęconego tabu, jakim jest pozostawienie w spokoju zmarłych i ich bliskich, pokazują tylko, jak silna jest dziś komitywa Kościoła z władzą. To już nie jakieś sekretne i dyskretne kontakty. Od gminy po rząd i urząd prezydencki mamy ostentacyjne demonstrowanie panowania Kościoła nad wszystkim. Niekończące się ceremonie religijne, uroczystości kiedyś świeckie, a dziś z tłumem kapłanów, setki pomników papieża i co druga ulica w Polsce nosząca imię katolickiego świętego, księdza czy zakonnika. Czy jest jeszcze jakaś większa instytucja, która nie ma przydzielonego kapelana? Politycy PiS są coraz bardziej przekonani, że skoro tyle Kościołowi dają – a barier nie ma już żadnych, bo najłatwiej rozdaje się środki publiczne – mogą liczyć na wzajemność. Liczą więc na poparcie w wyborach i milczenie w sprawach dla władzy niewygodnych. PiS nie musi tu zresztą niczego na klerze wymuszać. Szacuje się bowiem, że aż 80% księży to sympatycy tej partii. A jeśli nawet szacunki te są zawyżone, to tylko trochę. Taki jest stan na dziś. I pewnie na najbliższe lata. A co potem? Trzeba będzie zapłacić rachunki. Za obłudę, pazerność, rozpychanie się bez umiaru i kapitulację wobec władzy, tak arogancko traktującej obywateli o innych poglądach.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy