Unie kredytowe przeciw nieuczciwym pożyczkom

Spółdzielczość finansowa jest sposobem na wypchnięcie z rynku lichwiarskich firm pożyczkowych i wyrwanie milionów ludzi z pułapki kredytów chwilówek

Unie kredytowe korzystają z rozwiązań spółdzielczości finansowej, wprowadzonych i rozwijanych w połowie XIX w. przez Friedricha Wilhelma Raiffeisena oraz Franza Hermanna Schulzego. Ich głównym celem było przezwyciężenie biedy panującej w środowiskach wiejskich, pogłębianej dodatkowo przez powszechne pożyczki lichwiarskie. Idea spółdzielczości finansowej rozprzestrzeniła się na kontynencie europejskim, a następnie wraz z emigrantami dotarła do Stanów Zjednoczonych. Na ziemiach polskich krzewiona była przez Franciszka Stefczyka. Na tradycje zakładanych przez niego spółdzielczych kas powołują się dziś SKOK-i.

Recepta na kryzys

W większości krajów Europy Zachodniej jeszcze przed wybuchem II wojny światowej rozwój spółdzielni odgrywał ważną rolę w świadczeniu usług społecznych. W latach 60. i 70. ubiegłego stulecia dążenie do demokracji we wszystkich sferach życia doprowadziło do rozkwitu społeczeństwa obywatelskiego, a idee te z powodzeniem realizowały instytucje spółdzielcze. Wybuch kryzysu paliwowego w 1973 r. spowodował restrukturyzację przemysłu i nagły wzrost bezrobocia. Wiele przedsiębiorstw przybierało wówczas formę spółdzielni, co pozwoliło w znacznym stopniu zmniejszyć falę zwolnień pracowników. Szczególnym przykładem rozwoju spółdzielczości jest Finlandia. Na początku lat 90. XX w. na skutek znacznego ograniczenia handlu, co w dużym stopniu związane było z upadkiem ZSRR, fińska gospodarka przeżywała głęboki kryzys. Walcząc z problemem bezrobocia, dzięki powstającym spółdzielniom rząd wdrożył plan polegający na wprowadzeniu alternatywnego sposobu zatrudnienia.
Przykłady te pokazują, że funkcjonowanie sektora spółdzielczego może się przyczynić do złagodzenia konsekwencji kryzysów gospodarczych i być ważnym instrumentem aktywnej polityki rynku pracy w okresie spowolnienia.

Potencjał spółdzielczości

Na świecie organizacje spółdzielcze zrzeszają ponad miliard osób, w tym ponad 9 mln w Argentynie, 180 mln w Chinach, 236 mln w Indiach. Na terenie Unii Europejskiej funkcjonuje 235 tys. podmiotów spółdzielczych, które zatrudniają ok. 4,5 mln pracowników. W Polsce, jak wynika z danych Krajowej Rady Spółdzielczej, spółdzielnia jest głównym miejscem pracy dla ok. 400 tys. osób.
W wielu publikacjach eksperci podkreślają, że pracownicy spółdzielni oceniają swoje warunki zatrudnienia jako bezpieczniejsze i dające większe poczucie wspólnoty niż w sektorze komercyjnym. Doceniając rolę spółdzielni w rozwoju gospodarczym państw, Organizacja Narodów Zjednoczonych ustanowiła rok 2012 Międzynarodowym Rokiem Spółdzielczości.
W sektorze finansowym spółdzielcze rozwiązania reprezentują m.in. unie kredytowe, w Polsce znane jako SKOK-i.
Zrzeszają one ludzi, których łączy ten sam zakład pracy, miejsce zamieszkania, wyznanie czy stowarzyszenie. Unie kredytowe funkcjonują w 101 krajach, a największą organizacją zrzeszającą te podmioty jest działająca od 1974 r. Światowa Rada Unii Kredytowych (World Council of Credit Unions – WOCCU). Od lipca br. na jej czele stoi Grzegorz Bierecki, twórca SKOK-ów. Jest nie tylko pierwszym Polakiem, ale również pierwszym Europejczykiem, który piastuje to stanowisko.
Działalność WOCCU skupia się na rozwoju spółdzielczości, upowszechnianiu i demokratyzacji uczestnictwa w dostępie do usług finansowych. Celem WOCCU jest również podnoszenie bezpieczeństwa i efektywności obrotu poprzez racjonalizację oraz usprawnianie systemów zarządzania, pomoc w opracowywaniu regulacji prawnych sprzyjających rozwojowi spółdzielni finansowych w różnych krajach. WOCCU współpracuje ze Światowym Forum Liderów Kobiet (Global Women’s Leadership Forum), które zajmuje się sprawami zaangażowania kobiet w funkcjonowanie światowego ruchu unii kredytowych. W wielu rejonach globu organizacja ta dąży do aktywizacji kobiet, które mają wykorzystywać swój potencjał, wiedzę i kwalifikacje na rzecz rozwoju związanej z nimi społeczności.
Światowa Rada opiniuje projekty zmian przepisów dla najważniejszych na świecie organizacji, takich jak: Komitet Bazylejski, Grupa Specjalna ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy, G20 czy Bank Rozrachunków Międzynarodowych. Z WOCCU współdziałają rządy wielu państw, fundacje i instytucje międzynarodowe, m.in. Bank Światowy, Organizacja Narodów Zjednoczonych, Azjatycki Bank Rozwoju, a także Fundacja Billa i Melindy Gatesów. Wspólnie z Ministerstwem Rolnictwa USA unie kredytowe wspomagają rozwój terenów wiejskich na Sri Lance, prowadzą także akcje edukacyjne mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się AIDS w Kenii, a w 2010 r. pomagały mieszkańcom Haiti poszkodowanym w trzęsieniu ziemi. Aktualnie Światowa Rada wdraża ponad 250 programów, które pomagają zmienić życie ludzi.
Unie kredytowe udowodniły, że idee spółdzielczości mogą być z powodzeniem stosowane w świecie usług finansowych, co doceniły – zwłaszcza w obliczu trwającego kryzysu – zarówno społeczeństwa, jak i rządy.

Odwrót od banków

Trwający od 2008 r. globalny kryzys zapoczątkowany upadkiem banku Lehman Brothers pokazał, że nawet ogromne instytucje nie mają całkowitej pewności bytu. winiąc za zaistniałą sytuację wielkie banki oraz ich niekontrolowaną, inspirowaną chęcią zysku politykę, społeczeństwa zwracają się ku rozwiązaniom spółdzielczym. Instytucje te stawiają na rozwój małych społeczności, ponieważ działalności unii kredytowych, funkcjonujących na zasadach wywiedzionych z ruchu spółdzielczego, przyświeca hasło: „Nie dla zysku, nie z filantropii, ale po to, by służyć”. Na to zwracają uwagę konsumenci, którzy porzucili banki na rzecz unii kredytowych. Spektakularnym aktem buntu była akcja Bank Transfer Day w 2011 r., kiedy 650 tys. Amerykanów przeniosło swoje oszczędności o łącznej wartości 4,5 mld dol. z banków do lokalnych unii. Podkreślali oni, że aprobują instytucje, które świadomie realizują politykę społecznej odpowiedzialności oraz wspierają mieszkańców mniejszych regionów.
Korzyści wynikające z członkostwa w spółdzielczości finansowej zauważyli również protestujący uczestnicy słynnego ruchu Occupy Wall Street. Sprzeciwiając się polityce banków, utworzyli własną unię kredytową, która będzie otwarta dla wszystkich, przedstawiając atrakcyjną ofertę produktów finansowych, zbudowaną na przejrzystych zasadach.

Minister w unii

W 2010 r. głośnym echem w mediach odbiło się przystąpienie do unii kredytowej australijskiego ministra skarbu Wayne’a Swana. Chciał w ten sposób podkreślić, że w spółdzielczych instytucjach finansowych Australijczycy mogą odnaleźć atrakcyjną alternatywę wobec oferty banków komercyjnych. W USA i w Nowej Zelandii od kilku lat trwają prace nad ustawami ułatwiającymi rozwój spółdzielczości finansowej. Sami rządzący, przyłączając się do unii kredytowych, dają wyraz zaufaniu do tych instytucji i zachęcają obywateli do podążania za ich przykładem. W Europie krajem, który w ostatnich latach aktywnie wspiera wszelkie rodzaje działalności spółdzielczej, jest Wielka Brytania. W maju br. David Freud, brytyjski minister ds. świadczeń socjalnych, oznajmił, że unie kredytowe odgrywają ważną rolę w zapobieganiu niebezpieczeństwom lichwy.
Z kolei Sajid Javid, sekretarz finansów w brytyjskim Ministerstwie Skarbu, poinformował, że rząd będzie wspomagał rozwój unii kredytowych. – Każdy, kto jest w jakiś sposób zaangażowany w sektor unii kredytowych, powinien wiedzieć, że ma oparcie w naszym rządzie – deklarował w wywiadzie dla „Credit Union News”. Obaj parlamentarzyści odnieśli się również do planowanych dotacji dla unii w wysokości 38 mln funtów.
– Wspieramy unie kredytowe, bo to jest w interesie nas wszystkich. Rządowi podoba się idea finansowej samorządności, spółdzielczości, tak różna przecież od prostej pogoni za zyskiem obecnej w środowisku bankowości i finansjery – podkreślał Sajid Javid.
Stwierdził również, że sektor unii kredytowych o wiele lepiej rozumie potrzeby indywidualnego klienta oraz gwarantuje prawdziwą, realną konkurencję. Dzięki pomocy państwa brytyjskie unie będą w stanie zatrudnić nowych pracowników i pozyskać ponad milion członków w ciągu najbliższych pięciu lat. Przedstawiciel brytyjskiego rządu jest zdania, że unie kredytowe mają prawo otrzymywać wsparcie z budżetu, gdyż dzięki temu pomagają we wzroście zamożności społeczeństwa. Javid zaznacza, że to właśnie dzięki uniom kredytowym wielu Brytyjczyków otrzymało szansę na spłatę kilkuletnich zadłużeń, a także możliwość założenia dochodowego biznesu.
W Zjednoczonym Królestwie widoczne jest zainteresowanie poszczególnych grup tworzeniem spółdzielczości finansowej. Arcybiskup Canterbury, Justin Welby, zapowiedział założenie przez Kościół anglikański własnej unii kredytowej, której celem jest wypchnięcie z rynku lichwiarskich firm pożyczkowych i wyrwanie milionów Brytyjczyków z pułapki kredytów chwilówek. Szybkie pożyczki zyskały na popularności wraz z pogłębianiem się kryzysu finansowego. Banki komercyjne nie były już tak otwarte na kredytowanie osób fizycznych lub drobnych przedsiębiorców, toteż na rynku pojawiły się firmy oferujące szybką gotówkę. Podmioty te nierzadko prowadzą praktykę lichwiarską, zarabiając na nieświadomych, nieznających swoich praw, często zdesperowanych konsumentach. W ostatnich miesiącach władze niemal ćwierćmilionowego miasta Plymouth zakazały reklam firm oferujących chwilówki, gdy zauważono, że coraz więcej mieszkańców zaczęło szukać pomocy w ośrodkach doradztwa, ponieważ wpadli w spiralę zadłużenia. Główną przyczyną błyskawicznie rosnącego długu były wysokie odsetki oraz dodatkowe opłaty naliczane przez firmy pożyczkowe.

Polskie praktyki

W naszym kraju odpowiednikami unii kredytowych są SKOK-i, do których należy ponad 2,6 mln Polaków. Obecnie na rodzimym rynku funkcjonuje 55 spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych, z których każda jest osobnym podmiotem prawnym. Prowadzą one również odrębną politykę finansową, produktową i sprzedażową, decydującą o wynikach ich działalności. Jak podkreślają eksperci, w Polsce polityka wobec spółdzielczości finansowej, która mogłaby zahamować rozrost parabanków, jest kształtowana inaczej niż na Wyspach Brytyjskich. Z raportu przygotowanego przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wynika, że prawie we wszystkich 30 skontrolowanych parabankach i firmach pożyczkowych stosowano niedozwolone lub wręcz niedopuszczalne zapisy oraz klauzule, opłaty czy stawki, które wyraźnie naruszały interesy klientów. Firmy te podawały nierzetelne dane co do wysokości tzw. rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania (RRSO). Pobierano gigantyczne opłaty, zawyżane np. o obsługę w domu. Nakładano rażące kary umowne, wielokrotnie zawyżano zabezpieczenia lub nie zwracano zaliczek. Jak komentuje prof. Grażyna Ancyparowicz, ekonomistka, wykładowca w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie: „Są to firmy, które nie powinny mieć dostępu do rynku, ponieważ przekraczają wszelkie standardy kodeksu etycznego i biznesowego. Nie podlegają żadnemu nadzorowi. Nie mają żadnych ograniczeń, bo działają na podstawie ustawy o prowadzeniu działalności gospodarczej”. Stanisław Kluza, były przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, twierdzi, że „rozwój parabanków jest odpowiedzią na zwiększanie obciążeń regulacyjnych w stosunku do tych podmiotów, które działały na styku z małym, drobnym klientem detalicznym bądź działały w regionach biedniejszych, gdzie np. duże, uniwersalne banki były mniej aktywne”.
– Uważam, że nadmierne przeregulowanie bankowości spółdzielczej, jak również złe zarządzanie nadzorem nad SKOK-ami, może powodować wzrost działalności parabankowej – komentował w kwietniu br. Stanisław Kluza.


Lichwa trzyma się mocno

– Lichwa to forma wyzysku dłużnika – zazwyczaj bardzo biednego i zdesperowanego, która polega na pobieraniu przez wierzyciela nieuczciwych, zawyżonych odsetek oraz opłat za pożyczone pieniądze – mówi Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK. – Zabójcza lichwa jest wciąż żywa, mimo że od wieków jest potępiana przez środowiska intelektualistów i społeczników. Odradza się jak Feniks z popiołów wszędzie tam, gdzie są ubodzy obywatele, słabe państwo oraz przychylne jej instytucje i elity rządowe. Choć w Polsce lichwa jest ustawowo zakazana, a dopuszczalna dziś maksymalna wysokość odsetek wynosi 16%, to tzw. chwilówki – pożyczki na kilkaset lub kilka tysięcy procent – są u nas niestety legalne, coraz powszechniejsze i kompletnie pozbawione nadzoru. Działalność finansowa parabanków nie podlega bowiem regulacjom KNF, choć zdecydowanie powinna, o co słusznie zabiegają Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a nawet Komitet Stabilności Finansowej. Szczególne zainteresowanie naszym krajem wykazują firmy brytyjskie. Nikt nie wie, ile parabanków działa w Polsce. Zadziwiające w przypadku firm pożyczkowych są wstrzemięźliwość polskiego nadzoru i brak jego medialnej aktywności – inaczej niż w odniesieniu do polskich SKOK-ów, w stosunku do których obserwujemy nieustanny karnawał medialny najwyższych przedstawicieli KNF. Komisja drobiazgowo kontroluje, nadzoruje, dyscyplinuje SKOK-i, które działają przecież na rynku regulowanym od 20 lat. KNF rozumie natomiast, że firmy pożyczkowe działają w obszarze podwyższonego ryzyka i podobno bierze pod uwagę ich specyfikę. Szkoda, że nie rozumie specyfiki kas spółdzielczych.

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy