Upadek szeryfa Manhattanu

Upadek szeryfa Manhattanu

Gubernator Nowego Jorku roztrwonił dziesiątki tysięcy dolarów na usługi luksusowych prostytutek

To jeden z największych politycznych skandali w historii stanu Nowy Jork. Gubernator Eliot Spitzer został przyłapany na zabawianiu się w ramionach luksusowej callgirl. Zdemaskowany polityk miał do tej pory opinię bezkompromisowego obrońcy prawa i szermierza moralności, człowieka o czystych rękach. Dlatego jego występek wywołał nawałnicę oburzenia. „Seks i hipokryzja”, napisał dziennik „Washington Post”.
12 marca skompromitowany gubernator zapowiedział, że pięć dni później poda się do dymisji. Zdaniem komentatorów, zapłacze po nim niewielu.
Prokurator generalny Nowego Jorku Michael Garcia, FBI oraz urząd podatkowy IRS sporządzili już w tej sprawie 47-stronicowy akt oskarżenia, którego pikantne szczegóły przedostały się do prasy. Oto gubernator zapłacił uroczej brunetce, występującej jako Kristen, 4,3 tys. dol. za dwie upojne godziny w pokoju 871 w hotelu Mayflower w Waszyngtonie. W kwocie tej znalazła się też zaliczka na dalsze usługi eleganckich dziewczyn z Emperors Club VIP. W dokumentach ze śledztwa Spitzer figuruje

jako „Klient nr 9”.

Media odsądziły lubieżnego polityka od czci i wiary. Brukowiec „New York Post” poinformował, że Spitzer w ciągu kilku lat wydał na płatną miłość 80 tys. dol., a intymne spotkania za gotówkę aranżował nawet na Florydzie. FBI tropi młode kobiety, z którymi figlował gubernator, aby uzyskać od nich zeznania. Znakomicie zapowiadająca się kariera legła w gruzach.
48-letni Spitzer, syn emigrantów z Austrii, uważany był za wschodzącą gwiazdę Partii Demokratycznej. Typowano go na wiceprezydenta, niektórzy widzieli w nim nawet przyszłego gospodarza Białego Domu. Jest superdelegatem na konwencję wyborczą Demokratów i popierał kandydaturę Hillary Clinton. Pani Clinton nie skomentowała afery, za to prezydent George Bush mówił o „smutnej sprawie”.
W latach 1998-2006 r. Spitzer był prokuratorem generalnym stanu Nowy Jork. Żelazną ręką zwalczał aferzystów i spekulantów giełdowych, wśród rekinów Wall Street

wzbudzał prawdziwy popłoch.

Zmusił nieuczciwe fundusze do zapłacenia grzywien o łącznej wysokości 5 mld dol. Pod naciskiem gniewnego prokuratora firmy płaciły rekompensaty wyprowadzonym w pole klientom, a bossowie Wall Street zwracali część bezwstydnie wysokich odpraw. Tygodnik „Time” w 2002 r. przyznał Spitzerowi tytuł „Krzyżowca roku”, media nazwały niezłomnego obrońcę prawa „szeryfem Manhattanu”, widziano w nim drugiego Eliota Nessa, bezlitosnego pogromcę mafii. Spitzer wydał wojnę także prostytucji, która we wszystkich stanach USA (z wyjątkiem części Nevady) jest nielegalna, ale Temida zazwyczaj występuje przeciw przemysłowi płatnej miłości niemrawo, zwłaszcza w liberalnym Nowym Jorku. W 2003 r. Spitzer doprowadził jednak do aresztowania 18 osób, oskarżonych o prowadzenie agencji towarzyskiej, która generowała milion dolarów rocznego zysku. Triumfujący prokurator oznajmił wtedy: „Ci ludzie prowadzili skomplikowane, lukratywne operacje o wielu szczeblach zarządzania. Nie zmienia to faktu, że chodzi o prostytucję, i sprawcy muszą zostać ukarani”. „Szeryf Manhattanu” doprowadził też do rozbicia sieci callgirls, specjalizującej się w usługach seksualnych dla turystów. Kilku winowajców trafiło za kratki.
Tak skuteczny stróż prawa zdobył ogromną popularność i przytłaczającą większością głosów został wybrany na gubernatora. Podczas kampanii wyborczej obiecywał, że poskromi skorumpowanych urzędników, tak jak rozprawił się z chciwymi rekinami z Wall Street. Objął urząd 1 stycznia 2007 r. i oznajmił: „To pierwszy dzień nadchodzących zmian”. Jednak jako zwierzchnik władz stanowych nie popisał się. Nie potrafił opanować chaosu w administracji, zasłynął z gwałtownego temperamentu, na przeciwników politycznych wrzeszczał: „Jestem p… walcem parowym i zmiażdżę cię”. Doradcy gubernatora kazali policji stanowej szpiegować lidera republikańskiej większości w Senacie, Josepha Bruna. Krytyka stawała się coraz głośniejsza.
Jednak karierę Eliota Spitzera złamała dopiero obecna

afera seksualna.

Dawny „krzyżowiec” powinien wiedzieć, że urząd podatkowy monitoruje operacje finansowe wysokich urzędników, mimo to rozpoczął ryzykowną grę. Funkcjonariusze IRS zauważyli, że gubernator usiłował ukryć transfer 10 tys. dol., dzieląc tę kwotę na części. Próbował też zamaskować swoje przekazy pieniężne, wykorzystując do tego celu dziwne firmy, niekiedy znajdujące się poza zasięgiem amerykańskiej jurysdykcji. Organa sprawiedliwości postanowiły rozwiązać tę zagadkę. Okazało się, że tropy prowadzą do Emperors Club VIP, luksusowej agencji towarzyskiej, zatrudniającej 50 callgirls. Dziewczyny były reklamowane na stronie internetowej jako znakomicie wykształcone modelki, aktorki lub tancerki. Obsługiwały klientów w Nowym Jorku, Waszyngtonie, Los Angeles, Chicago, Miami, a także za granicą – w Londynie, Paryżu i Wiedniu. Nie była to rozrywka dla hołyszy – za godzinę pracy „modelki” trzeba było zapłacić co najmniej tysiąc dolarów, nie licząc kosztów dojazdu, drinków itp.
Podczas dochodzenia przeciwko Emperors Club VIP funkcjonariusze stanowi zarejestrowali ponad 5 tys. rozmów telefonicznych i wiadomości SMS-owych oraz treść ponad 6 tys. mejli. Kilka z tych nagranych rozmów zdemaskowało „szeryfa Manhattanu”.
Jak wynika z ich treści, gubernator postanowił zabawić się 13 lutego, w wigilię walentynek. 14 lutego miał wystąpić przed podkomisją Izby Reprezentantów, zakwaterował się więc w Waszyngtonie. Wybrał historyczny hotel Mayflower, uważany za „najlepszy adres w stolicy USA zaraz po Białym Domu”. Bywali tu Churchill i królowa brytyjska. Także kochanka prezydenta Kennedy’ego, Judith Campbell Exner, mieszkała w Mayflower przez dwa lata, a agenci ochrony prezydenta przewozili ją potajemnie wprost w objęcia jurnego JFK. W Mayflower przesłuchiwana była Monica Lewinsky, która musiała opowiadać funkcjonariuszom prokuratora generalnego Kennetha Starra szczegóły swych intymnych kontaktów z Billem Clintonem.
Eliot Spitzer nie zamierzał spędzić nocy sam, skontaktował się więc telefonicznie z Temeką Rachelle Lewis z Brooklynu, madame Emperors Club VIP. Doszło do szczegółowych negocjacji, w których ustalono, że klient

zapłaci zwykłą stawkę

oraz pokryje koszty biletu kolejowego z Nowego Jorku, taksówki, obsługi hotelowej, drinków z barku, jak również zostawi zaliczkę na następny raz, aby nie doszło do kłopotów z płaceniem (gubernator uznawał na polu rozrywkowym wyłącznie zapłatę gotówką, nie przelewem elektronicznym). Klient obiecał, że drzwi pokoju 871 będą otwarte, pragnął też wiedzieć, na czyje względy może liczyć. Usłyszał w odpowiedzi, że przybędzie Kristen, „Amerykanka, drobna brunetka, pięć stóp, pięć cali i 105 funtów”. Spitzer miał najwyraźniej opinię trudnego klienta, gdyż Lewis ostrzegła swą pannę: „Może chcieć, abyś robiła rzeczy, które, jak może pomyślisz, nie są bezpieczne… Bardzo podstawowe rzeczy”. Kristen odrzekła, że sobie poradzi, najwyżej powie tylko: „Koleś, chcesz czy nie chcesz seksu?”. Po dwóch godzinach, tuż po północy, Kristen opuściła apartament dobrze płacącego „Klienta nr 9” i zadowolona zameldowała pracodawczyni, że obyło się bez żadnych problemów.
O aferze jako pierwszy doniósł na swej stronie internetowej „New York Times”. Zainteresowanie internautów było tak wielkie, że dostęp do witryny „Timesa” został zablokowany. Policja aresztowała madame Lewis i troje innych szefów Emperors Club VIP. Pojawiły się doniesienia prasowe, że Spitzer spotykał się z pewną 22-letnią córą Koryntu także wtedy, gdy był „niezłomnym” prokuratorem.
Przeciw gubernatorowi nie wysunięto na razie żadnych zarzutów, nie wiadomo jednak, czy nie zostanie oskarżony o przestępstwo federalne, jakim jest sprowadzenie prostytutki przez granicę międzystanową (między stanem Nowy Jork a Dystryktem Columbia). Kiedy wybuchł skandal, Spitzer, żonaty od 21 lat, ojciec trzech córek, wystąpił przed dziennikarzami dosłownie przez 67 sekund. Złożył krótkie oświadczenie, w którym przeprosił za, jak to ujął, „złamanie zobowiązań wobec rodziny” oraz utratę poczucia dobra i zła. Obok stała w milczeniu żona gubernatora, Silda Wall, „wyglądająca jak po świeżo przebytym zatruciu pokarmowym”, mówiąc słowami dziennika „Washington Post”. Na wieść o hańbie swego prześladowcy maklerzy giełdowi na Wall Street otwierali butelki szampana.
Publicyści przypomnieli, że to nie pierwszy amerykański polityk, który skompromitował się z powodu pozamałżeńskich amorów. Bill Clinton o mało nie został usunięty z Białego Domu po figlach ze stażystką Monicą Lewinsky w Gabinecie Owalnym. W czerwcu ub.r. senator Larry Craig z Idaho został przyłapany w łazience w Minneapolis, kiedy usiłował nawiązać zbyt bliski kontakt z pewnym dżentelmenem. Ci dwaj politycy z trudem utrzymali stanowiska, natomiast gubernator New Jersey James E. McGreevey zrezygnował, gdy okazało się, że ma romans z mężczyzną, pracownikiem swego urzędu. Także Eliot Spitzer zakończył karierę w niesławie. Analityk polityczny Steven Cohen tak podsumował sytuację: „Należy pamiętać, że nie mówimy tu o Britney Spears. To gubernator, który kontroluje Gwardię Narodową i policję. Może wysłać swoich ludzi, aby aresztowali każdego. Dlatego jego zachowanie w sprawach prywatnych staje się kwestią publiczną”. Obywatele być może wybaczyliby dawnemu „krzyżowcowi” seksualne grzeszki – to w końcu sprawa między nim a żoną. Z pewnością jednak nie wybaczą mu hipokryzji. Hotel Mayflower w Waszyngtonie zyskał zaś obecnie nową nazwę – „Hotel Spitzer”.

 

Wydanie: 12/2008, 2008

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy