Uwolnić Nieznalską – cd.

Uwolnić Nieznalską – cd.

Instalacja Doroty Nieznalskiej wzbudziła ogromne kontrowersje i poróżniła społeczeństwo. Podobnie zróżnicowane reakcje wywołał wyrok gdańskiego sądu, który uznał artystkę za winną obrazy uczuć religijnych i skazał ją na wykonywanie prac społecznych. Także nasz ubiegłotygodniowy główny tekst spotkał się z często gwałtownymi reakcjami.
Kontrowersyjność samej pracy artystki, jak i wyroku potwierdzają wyniki badań przeprowadzonych przez IQS and QUANT Group, które drukujemy poniżej. Różne są też opinie, jak powinien zareagować na sprawę sąd drugiej instancji.

Czy sąd drugiej instancji powinien uwolnić Nieznalską od zarzutu obrazy uczuć religijnych?

Prof. Maria Szyszkowska,
filozof
Zdecydowanie tak. Artysta powinien być wolny, podobnie jak naukowiec, w dążeniu do prawdy. Nie może tworzyć pod presją kary, w strachu przed cenzurą. Ten wyrok jest próbą przełożenia poglądów Kościoła katolickiego na język prawa. W państwie demokratycznym trzeba oddzielać moralność katolicką od prawa, społeczeństwo demokratyczne powinno być wielopoglądowe. A to, co ja sądzę o samym dziele artystycznym, nie ma tu nic do rzeczy.

Ks. Józef Kloch,
rzecznik Episkopatu Polski
Ja tej instalacji dokładnie nie widziałem. Wszystkie gazety, które przeglądałem, pokazywały zamazane zdjęcia, w telewizji obraz zakratkowano w środku. Mogę powiedzieć jedno: jeśli prawo przewiduje taki przypadek – obrazy uczuć religijnych – nie dziwmy się, jeśli będzie zastosowane. I nie mówmy o cenzurze ani o powrocie do średniowiecza.

Prof. Adam Zieliński,
b. rzecznik praw obywatelskich
Uważam, że tak. Nie znam dokładnie stanu faktycznego sprawy, wiem o niej tyle, co z mediów. Moim zdaniem, prawo karne nie powinno mieć zastosowania do takiego przypadku. Swoboda twórcy jest znacznie szersza niż wypowiedź publicysty. Mierzalność sztuki to sprawa niesłychanie trudna. Można by poddać pod dyskusję problem, czy tego rodzaju dzieło mieści się w ramach sztuki, gustu, estetyki, ale miernikiem nie powinno być prawo karne. Prawo karne powinno zająć się sprawą dzieła artystycznego, gdyby jego celem było zniesławienie, co w tym przypadku, moim zdaniem, nie nastąpiło.

Izabela Jaruga-Nowacka,
minister, pełnomocnik rządu
ds. równego statusu kobiet i mężczyzn
Tak. Mam nadzieję, że sąd ją uwolni od zarzutów. Byłam bardzo poruszona orzeczeniem sądu pierwszej instancji. To niedobry, niebezpieczny precedens. Sztuka powinna prowokować, nie może być cenzurowana. Czy ją akceptujemy, czy nie, to zależy od naszego gustu i smaku. Nałożenie takiej kary na artystę w kraju demokratycznym, w społeczeństwie obywatelskim jest kompromitujące i niebezpieczne. Za chwilę będziemy cenzurować wypowiedzi i filmy. Wiem, do czego to prowadzi, żyję już dość długo, dobrze pamiętam cenzurę, sama ją odczuwałam.

Prof. Adam Myjak,
rzeźbiarz, rektor Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie
Nie mam zdania. Uważam, że sąd niepotrzebnie się wplątał w tę sprawę, nie powinien się nią w ogóle zajmować; dolał oliwy do ognia. Wyrok nie ma sensu, obiekt nie jest wart tego zamieszania. Ja bym rozdzielił sprawę sztuki i wolności. Wystąpienie p. Nieznalskiej nie ma nic wspólnego ze sztuką. Jestem za tym, żeby artyści mieli prawo do wypowiedzi, także niecenzuralnych. Są jednak w sztuce, tak jak w życiu, granice. Artysta musi mieć świadomość tych granic. Nieznalska świadomie je przekroczyła. Dla mnie cała ta sprawa to budowanie taniej reklamy. Było wiadomo z góry, że będzie szum w mediach, to zapewne było wkalkulowane. Sądzę, że to jest tej pani na rękę.

Prof. Leszek Kubicki,
Instytut Nauk Prawnych PAN
Jestem sędzią Sądu Najwyższego w stanie spoczynku, moja pozycja zawodowa i etyka zawodowa nie pozwalają mi na ocenę wyroku nieprawomocnego w sprawie, w której oczekiwane jest orzeczenie sądu drugiej instancji. Wyrok sądu pierwszej instancji nasuwa istotne problemy, które powinny stać się przedmiotem analizy teoretycznoprawnej.

Józefa Hennelowa,
„Tygodnik Powszechny”
Nie chcę wchodzić w kompetencje sądów, sprawy bliżej nie znam, wiem tyle, co z mediów. Obrażanie uczuć religijnych jest czymś bardzo osobistym, jednych coś obraża, drugich nie. Mnie zarys krzyża jednoznacznie kojarzy się z religią. Moim zdaniem, lepiej by było, żeby taka skarga w ogóle nie wpłynęła do sądu. To przesada, zrobiło się pompatycznie. Rozumiem, że sąd rozpatruje sprawę, która należy do kodeksu karnego, ale niepotrzebnie zajął się intencjami artystki, to nie ma nic do rzeczy. Poza tym dziwaczny wydaje mi się pomysł karania poprzez nakaz spełniania dobrych uczynków.

Franciszek Starowieyski,
malarz, rysownik
W ogóle żadne sądy nie powinny się w to mieszać, bo to niepoważne, wręcz śmieszne. Cała ta afera jest z obu stron niesmaczna, obie strony się ośmieszają. Sądy powinny zajmować się poważnymi sprawami, przestępstwami, a nie głupimi pomysłami jakiejś pani.

Prof. Marian Filar,
Katedra Prawa Karnego i Polityki Kryminalnej UMK w Toruniu
Nigdy nie oceniam wyroków sądowych ani nie podpowiadam sądom, co powinny robić. Ta sprawa jest bardziej złożona, niż może się wydawać. W dyskusjach w mediach kładzie się nacisk na wolność ekspresji artystycznej – i w tym kontekście sprawa jest jasna, stłamszono wolność wypowiedzi p. Nieznalskiej. Ale jest jeszcze drugi aspekt tej sprawy. Każdy artysta może tworzyć według tego, co mu w duszy gra, na tym polega sztuka. Jednak bycie artystą nie zwalnia od odpowiedzialności za wszelkie przestępstwa. Wszyscy w Polsce są równi wobec prawa, artysta nie stoi ponad prawem.

Izabella Cywińska,
reżyserka (m.in. kontrowersyjnej „Bożej podszewki”)
Tak. W żadnym wypadku sąd nie powinien sądzić sztuki. Mnie to dzieło Nieznalskiej wcale się nie podoba, wręcz uważam, że jest paskudne, ale przecież nie muszę go oglądać. Ona niewątpliwie obraziła uczucia religijne, jednak moim zdaniem, nie sąd jest od tego, żeby ferować wyroki. Od sądzenia ludzi sztuki – czy mi się to podoba, czy nie – jest opinia publiczna. Natomiast jeśli ktoś sieje nienawiść, wtedy powinien sądzić go sąd. Sprawa p. Nieznalskiej jest o tyle skomplikowana, że ona nie działała całkiem niewinnie, lecz świadomie użyła symbolu religijnego. Chciała wywołać szok i wywołała.

Ks. dr Henryk Paprocki,
rzecznik Prawosławnej Metropolii Warszawskiej
Pojęcia nie mam. Nie wiem, czy za głupotę należy karać. Bo ja odbieram pracę tej pani w kategoriach dziecinady, głupoty, nieodpowiedzialności, a nie profanacji. Ona sama zresztą tłumaczy, że nie miała złych intencji. Co innego, gdyby celowo występowała przeciwko chrześcijaństwu, nawoływała do satanizmu itd. Moich uczuć religijnych jej praca nie obraziła. Poczułem jedynie niesmak, nie oburzenie.

Janusz Stanny,
malarz
Nie. Sąd powinien ją skazać na siedem tygodni obierania kartofli w Zachęcie (precedens już był).

Notowała Ewa Likowska


Pani
Dorota Nieznalska

Szanowna Pani,
Przyznaję uczciwie, że wystawiona przez Panią „instalacja” – o której z racji procesu sądowego tak głośno w Polsce i nie tylko – nie przemówiła do mnie. Ale nie ma to nic do rzeczy. Jest to sytuacja, do której – jak rzadko – pasuje słynne powiedzenie Voltaire’a: „Nie podzielam twych poglądów, ale będę walczył do ostatniej kropli krwi o twe prawo do ich głoszenia”.
W skrajnych przypadkach można usunąć dzieło z widoku publicznego. Nie wolno jednak usuwać artysty.
O ile wiem, będzie Pani składać apelację. Mam nadzieję, że w drugiej instancji Voltaire zwycięży.
Marek Borowski
Poseł m.st. Warszawy

Wydanie: 2003, 32/2003

Kategorie: Pytanie Tygodnia
Tagi: Ewa Likowska

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy