W 3. numerze „Przeglądu” polecamy

W 3. numerze „Przeglądu” polecamy

Logika wysokiego sądu
Jan Szpak z Kętrzyna nie miał najmniejszych wątpliwości, że kiedy skończy 60 lat, będzie mógł, podobnie jak jego koledzy z upadłej firmy, skorzystać z prawa do wcześniejszej emerytury ze względu na pracę w szczególnych warunkach. Gwarantuje to ustawa. Już samo świadectwo pracy powinno wystarczyć do stwierdzenia prawa do wcześniejszej emerytury, ale Zakład Ubezpieczeń Społecznych niechętnie godzi się na takie „przywileje”. Tak było w przypadku pana Jana. W dwóch identycznych sprawach sąd raz przyznał wcześniejszą emeryturę, a raz jej odmówił. – Czyli kolega pracujący ze mną ramię w ramię spełnia takie warunki, a ja nie? Jak mam wierzyć w praworządność i z czego żyć? – pyta mężczyzna.

Trybiki czy bogowie w białych fartuchach?
U 35-letniego Artura M. lekarze nie rozpoznali raka. „Dziś jestem po 13 chemiach – napisał do okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej w Dolnośląskiej Izbie Lekarskiej – i nadal walczę o zdrowie. Gdyby już w czasie pierwszej operacji w szpitalu wojewódzkim pobrano materiał do badania histopatologicznego, oznaczono markery CRP w celu wykrycia stanu zapalnego i zapytano mnie, czy były zachorowania na raka w najbliższej rodzinie (a zdarzyły się), wreszcie powiązano znaczną utratę wagi ciała z możliwością choroby nowotworowej, właściwe leczenie zaczęłoby się co najmniej pół roku wcześniej”. Pacjent na szpitalnym łóżku musi być czujny, bo chodzi o jego życie.

ZAGRANICA
Czym Hitler uwiódł Niemców
– Dla znacznej części Niemców 8 maja nie był dniem wyzwolenia. Wielu z nich wspierało Hitlera do końca, wierząc w ostateczne zwycięstwo – stwierdza prof. Guido Knopp, historyk i dziennikarz. – Narodowi socjaliści wzbudzali w społeczeństwie entuzjazm, bo odwoływali się do klęski parlamentaryzmu i obiecywali koniec systemu partyjnego. Niemcy byli spragnieni męża stanu, obdarzyli jednak tym mianem skończonego dewianta. Dziś Niemcy wciąż szukają swojej tożsamości, a tymczasem nasz kraj jest bardziej podzielony, niż mogłoby się wydawać – dodaje.

WYWIAD
Zmieniliśmy kompot na trawę
– Narkotyki są u nas bardzo tanie, może nawet najtańsze w Europie. Rozkwit narkomanii był więc nieunikniony – mówi Ryszard Częstochowski, wychowanek Marka Kotańskiego, terapeuta, założyciel bydgoskiego Monaru. – W efekcie marihuana, amfetamina i ecstasy są obecnie trzema topowymi, dobrze zadomowionymi w Polsce narkotykami. Maryśka jest najpopularniejsza. Niepostrzeżenie staliśmy się krajem trawiarskim. Widać też wyraźnie, że Polakom lepiej się powodzi. Bo rośnie grupa konsumentów koki – dodaje. Jak wygląda schemat? – W weekend – ćpanie, w poniedziałek – dogorywanie, od wtorku trzeba pracować – odpowiada.

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 03/2016, 2016

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy