W 6. numerze „Przeglądu” polecamy

W 6. numerze „Przeglądu” polecamy

ZAGRANICA
Emeryt Europy buntuje się po cichu
Nowy prezydent Portugalii, Rebelo de Sousa, obejmuje kraj, w którym obywatele są sfrustrowani przeciągającą się recesją. Obok galopującego bezrobocia i stagnacji ekonomicznej największym problemem jest szybkie starzenie się społeczeństwa. Eksperci z Uniwersytetu Lizbońskiego szacują, że do 2055 r. populacja 10,5-milionowej Portugalii skurczy się o jedną czwartą. Zagraża to systemowi ubezpieczeniowemu, który już teraz znajduje się na krawędzi wypłacalności. Portugalia wciąż pozostaje drugim – po Grecji – najbardziej zadłużonym krajem Europy, z długiem publicznym przekraczającym 120% PKB. Wbrew kampanijnym zapowiedziom nowy prezydent raczej nie spowoduje odejścia od polityki cięć budżetowych. A coraz biedniejsi, coraz starsi i coraz mniej liczni mieszkańcy spoglądają w przyszłość raczej z rezygnacją niż z nadzieją.

Pierwszy test
26 lutego odbędą się wybory parlamentarne w Iranie. Ich wyniki pokażą, na ile kraj wrócił do normalności po zniesieniu międzynarodowych sankcji ekonomicznych, które uderzyły w niemal całe społeczeństwo. Bezrobocie i bieda to pierwsze efekty zamknięcia rynków europejskiego i amerykańskiego dla towarów irańskich. Najtragiczniej sankcje odbiły się na chorych. Brakowało leków i sprzętu medycznego. Teraz oprócz ożywienia gospodarczego oczekuje się ratunku dla chorych. Ale nie mniej ważne są problemy społeczne, a zwłaszcza pozycja kobiet, które poniosły największe koszty izolacji Iranu. Nie tylko z powodu biedy, ale też nierównego traktowania w społeczeństwie. Do lutowych wyborów zgłosiło się 5,5 tys. kandydatów, w tym 475 kobiet – dwa razy więcej niż przed czterema laty. Nie będą to jednak wolne wybory, ponieważ kandydaci muszą się poddać kwalifikacji, której dokonuje Rada Strażników Rewolucji. Konstytucja pozwala Radzie na odrzucenie kandydata z powodów ideologicznych.

OBSERWACJE
Pistolet w popielniczce
Grażyna Biskupska, młodszy inspektor policji w stanie spoczynku, która przez wiele lat zajmowała się zwalczaniem terroru kryminalnego, przedstawia kulisy swojej pracy. „Praca przy zdarzeniach z udziałem grup przestępczych była bardzo trudna ze względu na ich hermetyczność. Metody, jakich używały, powodowały strach, a ten gwarantował im bezkarność. Mafia – to słowo najczęściej pojawiało się w mediach w końcu lat 90. na określenie tych grup. Nie oznacza to jednak, że nie udawało się ich wyłapać i postawić im zarzutów. Próbowaliśmy różnych metod – przy okazji przeszukiwań ich mieszkań wykrywaliśmy narkotyki, broń, więc wówczas stawialiśmy konkretne zarzuty. Nie wszystkich wyłapałam, ale większość. Rozbicie grupy żoliborskiej urosło do sprawy, na której można było się nieźle wyszkolić. Obserwacja, dochodzenie, robota kryminalna w terenie, do tego współpraca z oddziałem antyterrorystycznym, wizje lokalne, dziesiątki przesłuchań różnego rodzaju typów – z punktu widzenia kryminalistyki sam środek wydarzeń”. Fragmenty książki Grażyny Biskupskiej „Skorpion z wydziału terroru”.

OPINIE
Źle się dzieje na lewicy
Elektorat lewicy to obecnie zaledwie 5-7% głosujących, a nie 15-20% czy 30-40% jak w czasach świetności. Pod pojęciem lewicy często rozumie się lewicę zorganizowaną w partie i stronnictwa, co w tym wypadku sprowadza się do aparatu i działaczy partyjnych. To właśnie ludzie aparatu pojawiają się w pierwszej kolejności na listach wyborczych i wchodzą lub nie do Sejmu, Senatu i sejmików wojewódzkich. Nieliczna „lewica intelektualistów”, prezentujących swoje poglądy w dyskusjach, książkach, prasie codziennej i cotygodniowej, prowadzi beznadziejny bój o przekonania Polaków. Niestety, jak dotąd wydaje się on bezowocny. W żadnej z tych grup nie ma ludzi młodych. Szczególny rodzaj patriotycznego wychowania dzieci i młodzieży pod przewodem IPN i Kościoła ukształtował umysły młodych Polaków w taki sposób, że ci w wieku 18-29 lat w ostatnich wyborach do Sejmu najwięcej głosów oddali na Kukiz’15 i KORWiN.

HISTORIA
Byłem dzieckiem gułagu
Julian Better, urodzony w 1937 r. w moskiewskim więzieniu na Butyrkach, pierwsze siedem lat życia spędził w gułagu w republice Komi. W rozmowie z Danielem Passentem przedstawia dramatyczne losy swojej rodziny: od przedwojennej działalności rodziców w partii komunistycznej w Polsce i w Niemczech, przez ich wyjazd do ZSRR, dokąd zawiodła ich wiara w system sprawiedliwości społecznej, aż po czystki stalinowskie, w wyniku których ojciec został zamordowany w więzieniu, a matka z noworodkiem wywieziona do gułagu. „Przed wyjazdem z Sangorodka dostaliśmy od cioci pieniądze. Za nie mama zamówiła kociołek (zrobiony z amerykańskich puszek). W Moskwie kupiła białe walonki, które przywiozła ze sobą do Bielska i przechowywała do 1952 r., kiedy mieliśmy się przenieść do Warszawy. Leżały za piecem. Jak je wyjęła, okazało się, że się skurczyły. Zaczęła strasznie płakać, załamała się. (…) Bardzo też się na mnie zdenerwowała, kiedy wyrzuciłem kociołek do Wisły. (…) Bała się, że może jeszcze raz być wysłana na Sybir. Bez walonek i bez kociołka zginiesz”.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 06/2016, 2016

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy