Wystarczyło zaprenumerować „L’ Osservatore Romano”, by wiedzieć, że trzeba kupować złoto
Bankierzy Boga, jak ich nazywają żartobliwie mieszkańcy Rzymu, wyjdą zapewne bez większych strat ze światowego kryzysu finansowego. W porę zainwestowali fundusze w waluty, obligacje i złoto. Mowa o Instytucie Dzieł Religijnych (włoski skrót IOR). To watykański bank, który administruje walorami i dobrami kościelnymi. IOR nie jest bankiem jak inne. Mieści się na terenie 44-hektarowego państwa-miasta Watykan, nie ma filii ani okienek dla klientów, a tym zaufanym i wyselekcjonowanym klientom, którzy lokują w nim pieniądze, gwarantował dotąd roczny zysk od kapitału sięgający 12%.
Według brytyjskiego tygodnika katolickiego „The Tablet”, Stolica Apostolska już w ubiegłym roku przewidziała, że światowymi finansami wstrząśnie wkrótce dramatyczny kryzys. IOR podjął w porę decyzje dotyczące ulokowania swych inwestycji. Tygodnik powołuje się na analizę raportu Prefektury Stolicy Apostolskiej do spraw Gospodarczych z lipca tego roku.
Złota opoka
„Piotrowa opoka, na której oparty jest Kościół, stała się złotą opoką”, napisał z brytyjskim poczuciem humoru katolicki tygodnik, nawiązując do zakupów cennego kruszcu, jakich dokonał IOR, pozbywając się akcji, które miały wkrótce polecieć w dół.
Obecnie, według „The Tablet”, Watykan jest w posiadaniu lokat w postaci tony złota wartości 19 mln euro, 340 mln euro w walucie i 520 mln euro w obligacjach.
Jeden z czołowych włoskich publicystów, Sergio Romano, przypomniał w tych dniach na łamach „Corriere della Sera”, że już w czasie wielkiego kryzysu końca lat 20. ubiegłego wieku watykańscy bankierzy wykazali przytomność umysłu. W lutym 1929 r. Mussolini podpisał z Watykanem pakty laterańskie, gwarantujące m.in. nietykalność państwa-miasta i zwrot długów. W kasach watykańskich oprócz obligacji znalazło się z tego tytułu 750 mln ówczesnych lirów, w przeliczeniu – 534 mln euro. W obawie, że wobec kryzysu pieniądze te błyskawicznie stracą wartość, papież Pius XI powierzył administrowanie nimi najwybitniejszemu włoskiemu finansiście. Był nim Bernardino Nogara, który kierował Włoskim Bankiem Handlowym i z sukcesem reprezentował Włochy w międzynarodowych negocjacjach. Był na dodatek człowiekiem zaufania Kościoła jako członek lombardzkiej rodziny katolickiej z wielkimi tradycjami. Nogara posłużył się swymi rozległymi kontaktami międzynarodowymi, aby szybko i korzystnie ulokować watykańskie pieniądze w złocie, twardych walutach i szwajcarskich obligacjach. Watykan nie stracił na kryzysie, a Pius XI zdołał nawet urzeczywistnić swe ambitne plany budowy nowych kościołów i odnowienia watykańskich pałaców. Zbudował wtedy watykańską stację kolejową, która wówczas stała się symbolem otwarcia Stolicy Piotrowej na świat.
Watykańska bankowość miała i gorsze okresy. Papież Paweł VI nie zdążył przeprowadzić swego planu odsunięcia od kierowania kościelnymi finansami grupy ryzykantów z bp. Paulem Marcinkusem, dyrektorem IOR, na czele. Doprowadzili oni do zbyt daleko idących powiązań interesów IOR z mediolańskim bankiem Ambrosiano, uwikłanym w niejasne geszefty. Ambrosiano zbankrutował. Tajemnicza śmierć jego dyrektora, Roberta Calviego, którego znaleziono powieszonego 18 czerwca 1982 r. pod londyńskim mostem Czarnych Braci, wywołała światową sensację. Calvi – według hipotezy włoskiej prokuratury – został zamordowany na rozkaz mafii, która ucierpiała na bankructwie Ambrosiano. Stolica Apostolska uznała swą współodpowiedzialność za bankructwo i wypłaciła udziałowcom banku
250 mln dol. odszkodowania.
Obecne kierownictwo IOR, pochodzące głównie z nominacji dokonanych przed blisko 20 laty przez Jana Pawła II, zdołało wyprowadzić watykańskie finanse na czyste wody. Według „Tablet”, nieruchomości należące do Stolicy Apostolskiej warte są 424 mln euro, a cały jej majątek, łącznie z finansowym, wynosi 1,4 mld euro.
Watykan jest państwem, w którym nie ma podatków, ale utrzymuje ono 2748 pracowników i około tysiąca emerytów. W 2007 r. pochłonęło to 120 mln euro. Ponadto Stolica Apostolska utrzymuje około stu nuncjatur, Radio Watykańskie i oficjalny dziennik „L’Osservatore Romano”.
„Neoliberalizm się kończy”
Zeszłoroczny bilans Watykanu zamknął się deficytem 9 mln euro. Był to jeden z sygnałów alarmowych. Deficyt pojawił się, gdyż w związku ze spadkiem kursu dolara amerykańskiego zmalała wartość zwłaszcza wpływów z „obola piotrowego” przekazywanych Watykanowi przez diecezje w USA. Z tych pieniędzy Stolica Apostolska wspomaga działalność społeczną Kościoła na rzecz najbiedniejszych na całym świecie. Podczas sierpniowej wojny w Gruzji to katolicki Caritas był pierwszą instytucją, która udzieliła efektywnej pomocy tysiącom uchodźców w tym kraju, w którym katolicy stanowią zaledwie 1%.
Administracja watykańska korzysta w prognozowaniu światowej koniunktury nie tylko z doświadczonych finansistów, lecz także z godnego pozazdroszczenia zaplecza naukowego. Jak się tym razem okazało, było ono w stanie przewidzieć, co się przydarzy amerykańskim bankom. Dyktatura neoliberalizmu w światowej gospodarce – ostrzegali od jakiegoś czasu co wybitniejsi przedstawiciele Kurii Rzymskiej – prowadzi do katastrofy. Jednym z niezależnych ekspertów, na których się powołują, jest Simona Beretta, profesor katedry międzynarodowej polityki gospodarczej na Katolickim Uniwersytecie w Rzymie. Już pod koniec ubiegłego roku, gdy na Wall Street nie widziano jeszcze powodów do alarmu, ostrzegała w swych ekspertyzach przed kryzysem finansowym zagrażającym amerykańskim bankom z powodu „śmieciowych kredytów hipotecznych”.
Inny ekspert, Luca M. Possati, pisał na łamach watykańskiego dziennika „L’Osservatore Romano”: „Wskutek wzrastającej roli spekulacji na rynkach finansowych w ostatnich dziesięcioleciach kapitalizm naznaczony jest coraz mocniej wynaturzeniem roli i funkcji finansów i zanikiem samokontroli, co napędza niepohamowany rozwój konsumpcji”.
Possati ostrzegał, że źle się to skończy, jeśli banki centralne i rządy, „których pierwszym obowiązkiem jest zapewnić odpowiednie gwarancje właścicielom kont oszczędnościowych”, odpuszczą sobie funkcję nieodzownych regulatorów w gospodarce rynkowej. Teksty ukazujące się na łamach „L’Osservatore”, utrzymane w duchu encyklik społecznych odnowiciela nauki społecznej Kościoła, jakim był Jan Paweł II, ostrzegały przed konsekwencjami neoliberalizmu. Przede wszystkim wiary w jego hasła w rodzaju „im mniej państwa, tym lepiej”. Ostatnia prognoza „L’Osservatore” z 12 października br. brzmiała: „Nowy lokator Białego Domu stanie wobec niezwykle ciężkiej sytuacji, którą będzie charakteryzowało obniżenie poziomu życia milionów obywateli USA wraz z coraz większym pogłębianiem się dystansu między bogatymi i biednymi”.
Prof. Beretta dawno już alarmowała na łamach postrzeganego tradycyjnie jako konserwatywny watykańskiego dziennika: „Błędy wielkich instytucji finansowych godzą nie tylko w ich wypłacalność, lecz także w samą stabilność systemu”.
Włoski felietonista napisał w tych dniach zjadliwie w „Corriere della Sera” o przedziwnym zaskoczeniu Amerykanów obecnym kryzysem: „A przecież wystarczyło tylko zaprenumerować „L’Osservatore Romano”.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy