Widzieć w Rosji partnera

Widzieć w Rosji partnera

W najbliższych latach nie da się zastąpić rosyjskich dostaw surowców energetycznych. Nie zapewni tego ani katarski skroplony gaz, ani inne źródła energetyczne

Czy Polska, będąc członkiem Unii Europejskiej i NATO oraz sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, może łajać Rosję bez ograniczeń i ile będzie to ją kosztować?
Na pytanie to starali się odpowiedzieć uczestnicy konferencji międzynarodowej zorganizowanej 19 października przez Wyższą Szkołę Ekonomiczno-Informatyczną w Warszawie. W konferencji wzięła udział liczna reprezentacja nauki oraz życia gospodarczego Polski i Rosji. Uczestnicy konferencji otrzymali publikację książkową z referatami oraz wysłuchali trzech dyskusji panelowych. Wymiana poglądów między nimi była burzliwa, bo temat jest kontrowersyjny, acz interesujący.

Jak uniezależnić się energetycznie od Rosji?

Było to pytanie kluczowe i zapewne jeszcze długo będzie spędzać sen z powiek polskim politykom i ludziom biznesu.
Rosja dostarcza Polsce 100% importowanego oraz ponad połowę zużywanego gazu, a także około 95% zużywanej ropy naftowej. To znacznie więcej niż w krajach Europy Zachodniej. Zależność energetyczna Polski od Rosji jest następstwem związków gospodarczych stworzonych w ramach RWPG i dotyczy nie tylko naszej gospodarki, lecz także innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Różnica między nimi a nami dotyczy polityki zagranicznej; większość byłych członków RWPG prowadzi tę politykę w formie łagodnej, unikając drastycznej krytyki Rosji tam, gdzie Polska jej nie odpuszcza.
Następstwem takiego postępowania Polski może być tylko dążenie do uniezależnienia się od rosyjskiej ropy i gazu. Taki też cel strategiczny przyjęto w polskiej polityce gospodarczej wiele lat temu. Niestety, efekt tej polityki jak dotąd jest zgoła odwrotny. W międzyczasie uzależnienie energetyczne Polski od Rosji zwiększyło się. Jakie były tego przyczyny? Na konferencji wymieniono ich kilka.
Po pierwsze – brak alternatywnej infrastruktury transportowej, zwłaszcza tej najbardziej ekonomicznej. Z Rosji ropa i gaz płyną rurociągami, może już mocno zużytymi, ale wciąż czynnymi. Co ciekawsze, jak dotąd Rosjanie nie odmawiają Polsce zwiększania dostaw tych surowców. Zbudowanie alternatywnej infrastruktury (np. dla transportu surowców energetycznych z Norwegii) jest kosztowne i co gorsza, nie ma chętnych, którzy chcieliby uczestniczyć w finansowaniu tej inwestycji. Także inne projekty dostaw alternatywnych kończą się na dyskusjach.
Po drugie – Polska jest zbyt biedna, by sfinansować samodzielnie jeden lub więcej alternatywnych projektów transportowych. Deficyt budżetowy od lat jest znaczący, a w ostatnim czasie zwiększył się do groźnych rozmiarów. Nie ma też chętnych do udzielenia Polsce preferencyjnych kredytów na sfinansowanie przedsięwzięcia energetycznego; kredyty komercyjne są zbyt drogie i też niełatwo je otrzymać w pożądanych rozmiarach.
Po trzecie – surowce energetyczne z alternatywnych źródeł są droższe, i to w granicach 40% (a nawet więcej). Musiałyby więc poważnie wzrosnąć koszty produkcji wielu wyrobów i pogorszyć się warunki życia ludności.
Po czwarte wreszcie – polscy politycy poszukują dróg szybkiego uniezależnienia energetycznego od Rosji; chcieliby to zrobić w czasie jednej kadencji sprawowania władzy. Liczą na uznanie u Polaków, wśród których fobie antyrosyjskie nie należą do rzadkich, a w ślad za tym na wybór na kolejną kadencję. Tymczasem inwestycje energetyczne są nie tylko kapitałochłonne, lecz także czasochłonne.

Czym zapłacić za import rosyjskiej ropy i gazu?

W najbliższych latach nie da się więc zastąpić rosyjskich dostaw surowców energetycznych. Nie zapewni tego ani katarski skroplony gaz, ani inne źródła energetyczne.
Tymczasem już dzisiaj Polska zbyt mało sprzedaje na rynku rosyjskim towarów i usług, którymi można zapłacić za import ropy i gazu. Wyrazem tego jest szybko rosnący deficyt bilansu handlowego. W ciągu ostatnich lat zwiększył się on kilkakrotnie, osiągając 10 mld dol. rocznie.
Dostawy żywności do Rosji ograniczone zostały drastycznie, niewielkie są też dostawy inwestycyjne. Polska koncentruje się więc na sprzedaży przemysłowych towarów konsumpcyjnych, napotykając w tej dziedzinie na konkurencję ze Wschodu i Zachodu.
Nasze wyroby przemysłowe nie należą do najbardziej konkurencyjnych, odstają jakością i nowoczesnością od dostarczanych równolegle towarów zachodnioeuropejskich, południowokoreańskich, indyjskich, a zwłaszcza chińskich. Co więcej, nasi konkurenci otrzymują od rządów wsparcie finansowe, a często także rządowe w postaci interwencji u władz centralnych, a nawet gubernatorskich Rosji. Rząd polski nie oferuje swoim eksporterom takich możliwości. Pozostaje więc konkurencja cenami, czyli znacząca ich obniżka na rynku rosyjskim. Zmniejsza to zyski eksporterów, a często nie wystarcza, by pokonać rywali konkurujących jakością.

Rosja to dziś inny kraj niż ten sprzed dekady

Po upadku Związku Radzieckiego Rosja przeszła długą drogę. Najpierw był to ponaddziesięcioletni zjazd w dół, czego najlepszą ilustrację stanowiła obniżka dochodu narodowego o ponad 40% i produkcji przemysłowej o więcej niż połowę. Płace realne ludności spadły jeszcze bardziej. Inwestycje zniknęły z firmamentu, a eksport nie wystarczał nawet na sfinansowanie najprostszych potrzeb ludności.
Dziś tej Rosji już nie ma. Wielokrotny wzrost światowych cen ropy naftowej i gazu odwrócił jej tendencje rozwojowe. Dochody z eksportu obu tych surowców pozwoliły na sfinansowanie importu żywności, przemysłowych wyrobów konsumpcyjnych, a także inwestycji modernizacyjnych. Rosja spłaciła nie tylko swoje długi wobec zagranicy, lecz także długi byłego Związku Radzieckiego i co ważniejsze, zgromadziła kilkusetmiliardowe rezerwy dewizowe. W bieżącej dekadzie tempo rozwoju gospodarki rosyjskiej przewyższyło ponaddwukrotnie dynamikę rozwoju gospodarki krajów Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych.
Rosja przestała być popychadłem na arenie międzynarodowej. Radykalnie zmieniła się polityka najważniejszych krajów wobec Rosji.
Unia Europejska nie żąda już od Rosji wprowadzenia zachodnioeuropejskiej demokracji i amerykańskiego wolnego rynku, tak jak to uczyniła w podpisanej w 1996 r. Umowie o partnerstwie i współpracy (zwanej od skrótu nazwy angielskiej PCA). W międzyczasie pogodziła się z odmiennością Rosji i wynikającymi z tego konsekwencjami. Obecnie sprawą kluczową dla Unii Europejskiej w jej stosunkach z Rosją jest zapewnienie sobie dostaw surowców energetycznych. Unia chciałaby, aby Rosja ratyfikowała Kartę energetyczną podpisaną wraz z 50 innymi państwami w 1991 r. w Hadze. Przedsiębiorstwa unijne miałyby wtedy swobodny dostęp do rosyjskich zasobów energetycznych i uzyskałyby możliwość ich eksploatacji na niedyskryminacyjnych warunkach. W przeciwieństwie do Polski czołowe kraje Unii Europejskiej nie obawiają się zbyt dużego uzależnienia energetycznego od Rosji, choć surowce energetyczne stanowią dwie trzecie całego importu UE z Rosji. W sumie Rosja pokrywa jedną czwartą unijnego zapotrzebowania na ropę naftową.
Rosja zdaje sobie sprawę z pozycji, jaką zapewniają jej posiadane zasoby bogactw naturalnych, w tym zwłaszcza ropy naftowej i gazu. Unia Europejska nie jest bowiem jedynym strategicznym odbiorcą tych surowców. Zabiegają o nie również Chiny i Indie.
Polityka Rosji wobec partnerów strategicznych prowadzona jest z całą powagą, są one jednocześnie rzeczywistymi bądź potencjalnymi dostawcami kapitału, którego tak bardzo Rosja potrzebuje. Musi ona bowiem zmodernizować tysiące fabryk, wybudować wiele nowych, wypełnić rynek wyrobami nowoczesnymi, zaawansowanymi technologicznie, tanimi.
Druga grupa partnerów Rosji to Brazylia i Turcja, Korea Płd. i Japonia. Są one z jednej strony dostawcami nowoczesnych technologii, z drugiej zaś (poza Japonią) odbiorcami rosyjskiej technologii wojskowej, głównie w formie sprzętu, a niekiedy także w postaci kompletnie wyposażonych fabryk.
Wreszcie trzecia grupa krajów najmniej znaczących dla Rosji to Wspólnota Niepodległych Państw, kraje Europy Środkowej i Wschodniej (w tym Polska) oraz kraje słabo rozwinięte. Są one dostawcami żywności i gotowych wyrobów przemysłowych oraz odbiorcami rosyjskich surowców, zwłaszcza energetycznych. Towary eksportowane przez kraje tej grupy są łatwe do zastąpienia przez innych dostawców, w tym także przez własnych producentów.

Możliwe warianty polskiej polityki wobec Rosji

Czy do 2020 r. w polskiej polityce zagranicznej wobec Rosji należy oczekiwać większych przeobrażeń?
Odpowiedź na to pytanie ma zasadnicze znaczenie dla określenia rozmiarów i form powiązań gospodarczych między obu krajami, skoro stosunki polityczne są dla Rosji zmienną determinującą jej stosunki gospodarcze z zagranicą.
Na to pytanie nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi, zbyt wiele czynników zależnych i niezależnych od obu krajów będzie decydować w najbliższym dziesięcioleciu o wzajemnych relacjach politycznych. Można natomiast sformułować trzy scenariusze prawdopodobnego rozwoju sytuacji politycznej, decydującej o kształtowaniu się wzajemnych stosunków politycznych.
Scenariusz kontynuacji dotychczasowej polityki zagranicznej Polski wobec Rosji i Rosji wobec Polski oznaczałby kontynuację procesu marginalizacji wzajemnych stosunków gospodarczych. Realizacja tego scenariusza w praktyce musiałaby oznaczać większe, niż to ma miejsce obecnie, uniezależnienie się Polski od dostaw rosyjskiego gazu i ropy naftowej; zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego byłoby w tym przypadku zadaniem szczególnie ważnym ze względu na pogłębiający się deficyt tych surowców w świecie i duże prawdopodobieństwo wykorzystywania przez Rosję ich dostaw do budowy swej pozycji wielkomocarstwowej.
Oddanie do użytku gazociągu zbudowanego na dnie Bałtyku służyłoby Rosji do dowolnego kształtowania dostaw do krajów korzystających z dotychczasowych linii przesyłowych. Uniezależnienie się Polski od dostaw rosyjskich surowców energetycznych zwiększyłoby koszty alternatywnego importu co najmniej o 40%.
Drugi scenariusz – zwiększenie napięć politycznych w stosunkach polsko-rosyjskich – jest mało prawdopodobny, ale nie należy go wykluczyć. Okres krańcowo napiętych wzajemnych stosunków politycznych już przecież istniał w latach międzywojennych, gdy wzajemny handel towarowy został zepchnięty na całkowity margines, stanowiący około 1% polskich obrotów z zagranicą. Stało się to pomimo istniejącego wówczas w Polsce potencjału produkcyjnego wyspecjalizowanego w czasach zaboru carskiego w dostawach na rynek rosyjski (przemysł włókienniczy i tekstylny w Łodzi i okolicach). Nadrzędny charakter stosunków politycznych zdecydował o ograniczeniu tych dostaw do minimum i rezygnacji z potencjalnych korzyści ekonomicznych.
Obecnie napięcia polityczne między Polską a Rosją sięgają tych samych źródeł co polsko-rosyjskie stosunki gospodarcze w okresie międzywojennym, są nimi antyrosyjskie fobie Polaków. W razie realizacji tego scenariusza uniezależnienie energetyczne Polski od Rosji stałoby się niezbędne; trudno byłoby bowiem oczekiwać gwarancji stabilnych dostaw ropy naftowej i gazu w warunkach nasilających się wzajemnie nieprzyjaznych działań politycznych. Koszty tego typu operacji byłyby więc wyraźnie większe niż w pierwszym scenariuszu.
Trzeci scenariusz – poprawy stosunków politycznych Polski z Rosją – jest najbardziej prawdopodobny. Przemawiają za nim zarówno czynniki egzogeniczne, w dużym stopniu niezależne od Polski, jak też czynniki endogeniczne, na ogół zależne od naszego rozwoju.
Za trzecim scenariuszem przemawia przede wszystkim zasadnicza zmiana stosunków politycznych na linii Stany Zjednoczone-Rosja i Unia Europejska, choć przyczyny tej poprawy są w obu przypadkach diametralnie różne. Stany Zjednoczone szukają znaczącego sojusznika w walce z terroryzmem (Afganistan, Iran). Unia Europejska widzi w poprawie stosunków politycznych z Rosją ważne interesy ekonomiczne.
Za poprawą stosunków politycznych Polska-Rosja przemawia świadomość anachroniczności dotychczasowej polityki. Jest ona przecież reliktem zimnej wojny, która od wielu dziesiątków lat znajduje się na śmietniku historii.
Dziś, w dobie globalizacji, opieranie stosunków politycznych na zaszłościach historycznych nie jest racjonalne. Pogląd ten staje się coraz powszechniejszy wśród polskich polityków. Zaczynają oni zdawać sobie sprawę z faktu, że w wyniku dotychczasowych konfliktów z Rosją Polska przesunęła się do grupy krajów całkowicie marginalnych dla Rosji, takich jak Litwa, Łotwa, Estonia czy Gruzja. Potencjał gospodarczy Polski, jej położenie w Europie i wiele innych cech predestynują Polskę do zajmowania bardziej liczącego się miejsca w świecie.

Autor jest profesorem, rektorem Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Informatycznej

Wydanie: 2009, 43/2009

Kategorie: Opinie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy