Wizja – czy nadal możliwa?

Wizja – czy nadal możliwa?

Książka Janusza Pietkiewicza „Polska scena narodowa – wizja teatru europejskiego” oddycha kultem teatru. Wielkich sal, wspaniałych foyer, historycznych premier. W dobie teatru eksperymentalnego, który często staje się antyteatrem, autor przypomina teatr wielki i tradycyjny, La Scalę, Operę Paryską, wiedeński Burgteater, londyński Covent Garden. A na tym tle warszawski Teatr Narodowy, którego Pietkiewicz w latach 1996-1998 był dyrektorem i o którym słusznie chyba twierdzi, że jest to jeden z najwspanialszych budynków teatralnych w Europie, o najnowocześniejszym wyposażeniu technicznym, jakiego Europa może nam zazdrościć.
Książka ta, kompetentna historycznie, nie jest jednak zbiorem wspominków, lecz przeciwnie, jest to szczegółowy traktat o tym, w jaki sposób czcigodne pomniki europejskiej tradycji teatralnej stały się lub stają teatrami nowoczesnymi organizacyjnie, odpowiadającymi wyzwaniom współczesnej sytuacji kultury i współczesnym potrzebom publiczności. Wszystkie – oprócz Teatru Narodowego w Warszawie.
Pietkiewicz pokazuje, że podstawą wielkiego teatru są dzieła, wielcy wykonawcy i inscenizatorzy, a także nowocześnie myślący dyrektorzy. Obecność zaś tych ostatnich jest funkcją polityki, i to właśnie nie tej zmiennej, kapryśnej, opartej na układach i sympatiach, ale prawdziwie światłej, to znaczy opartej na systemie, w którym polityka obdarza zaufaniem menedżerów teatru, pozwala im na budowanie długofalowych planów, łącząc zaufanie z surową oceną rezultatów i podjętych zobowiązań. Takiego systemu dopracowały się dzisiaj wielkie teatry włoskie, francuskie czy brytyjskie, nie dopracował się go jednak teatr polski i niewiele wskazuje na to, aby tak miało się stać. Między innymi dlatego, że naszej polityce daleko jeszcze do refleksji, że tym, co naprawdę zostało z 70-letnich rządów Franciszka Józefa, jest wybudowanie wiedeńskiego Ringu, a przy nim Opery i Burgteater, że z rządów Stanisława Augusta pozostały na trwałe Łazienki, a tym, co zostało po Pompidou i Mitterandzie, jest 12 słynnych budowli kulturalnych, wśród nich zaś także opera na placu Bastylii.
Pietkiewicz nie ukrywa, że jedynym takim politykiem kulturalnym w naszych czasach był Kazimierz Dejmek, sam jest członkiem „drużyny Dejmka”, którą ten zaczął kreować w okresie swego urzędowania na Krakowskim Przedmieściu i która natychmiast niemal po jego odejściu została rozbita szybko, planowo i konsekwentnie, metodami „polskiego piekła”, z widocznymi gołym okiem konsekwencjami dla życia kulturalnego. Mimo to autor kończy swoją książkę słowami nadziei, że „wizja sceny narodowej przy placu Teatralnym zarządzanej w europejski sposób jest wizją realną (…), o jej realizację powinni zabiegać polscy twórcy, dotąd stłumieni mechanizmami wolnego rynku”. Wszystkie bowiem reformy wielkich teatrów europejskich, o których pisze Pietkiewicz, a które wmontowały te instytucje w mechanizmy wolnego rynku bez krzywdy dla ich kulturalnego formatu, były w istocie akceptowanymi przez władze państwowe rozwiązaniami, wypracowanymi, przeważnie przez kilka lat, przez same środowiska kulturalne, nie zaś stworzonymi sekretnie w zaciszu ministerialnych gabinetów i pełnymi nawet najlepszych chęci rojeniami dyletantów.
Książka Pietkiewicza, oprócz tekstu autorskiego, zawiera bogactwo materiałów źródłowych, dokumentów, wywiadów, wspaniałych i celnie dobranych ilustracji. Jej imponująca szata edytorska sprawia, że mimo bogatej listy sponsorów, świadczącej o menedżerskim talencie Janusza Pietkiewicza, jest bardzo droga. Postulat jednak taniej książki, wybranej jako główny nośnik kultury dla wszystkich, należał także do celów polityki kulturalnej okresu Dejmka i został pogrzebany razem z wizją europejskiego Teatru Narodowego w Warszawie, łączącego scenę dramatyczną z operową, której Janusz Pietkiewicz był współtwórcą oraz pełnym inwencji i znawstwa realizatorem.
„To se uż ne vrati”, można powiedzieć smętnie i oby mylnie, odkładając tę książkę.

Janusz Pietkiewicz Polska Scena Narodowa – wizja teatru europejskiego, Warszawa 2002, s. 437.

 

Wydanie: 2002, 21/2002

Kategorie: Książki

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy