Wracaj!!!

Gazeta, której tytułu nie wymienię, bo będąc Polakiem, nie powinno się jej czytać, ponieważ pracują w niej ci, co nie powinni mieszkać w naszym kraju, razem z redaktorem naczelnym, który już od dawna powinien się nazywać Adam M., napisała, że na świecie żyje jakieś plemię, ale nie zapamiętałem jakie, bo słuchałem o tym w samochodzie, otóż żyje plemię, które potrafi liczyć tylko do dwóch. Jeden, dwa i koniec. Trzy to już jest dla nich problem, a osiem – totalna abstrakcja.
To byłaby wyjątkowo dobra wiadomość dla naszych uczniów, którzy przekroczyli progi szkół podstawowych, gdyby nie żyli w Polsce, w której liczby liczące się naprawdę muszą mieć obowiązkowo sześć zer, co pokazuje sprawa związana z PKN Orlen i Komisją Śledczą, której nie oglądam, odkąd pierwsza mi się przejadła. To znaczy, nie oglądam poza jednym wyjątkiem, kiedy to przesłuchiwano byłego prezesa Orlenu, Andrzeja Modrzejewskiego… Przy śniadaniu włączyłem telewizor, żeby mieć szybsze trawienie, i wstrzeliłem się w czas, kiedy śledczym pytającym był jak zawsze niebywale dociekliwy Roman Giertych. I ten nasz śledczy zadawał przesłuchiwanemu bardzo podchwytliwe pytania w rodzaju:
– Niech mi pan powie, jak to się stało, że jacyś nieznani muzycy stają się takimi wielkimi biznesmenami?
– Bo każdy może zostać biznesmenem – nie dał się zaskoczyć prezes.
Brakowało mi tylko jeszcze jednego pytania:
– To w takim razie proszę wytłumaczyć komisji, dlaczego nikomu nieznani biznesmeni grają na instrumentach.
Były też jednak odzywki klasy światowej. Pan prezes po jednym z pytań zaproponował panu posłowi, że może wytłumaczyć, co oznacza w gwarze ekonomistów zwrot umowa zwykła.
– Nie, dziękuję – rzekł pan poseł. – Zapytam o to, kiedy mój czas się skończy.
– Ja myślę, że pański czas dopiero nadchodzi – odpowiedział niezwykle szarmancko i dociekliwie pan były prezes.
A przewodniczący komisji, poseł Gruszka, słuchał tego wszystkiego w skupieniu i momentami wyglądał tak, jakby chciał zrozumieć stado gęsi.
Gdzie tam im do pionowych korytarzy i czerwonych skarpetek.
Anita, wracaj!!!

Wydanie: 2004, 37/2004

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy