Wściekły atak moralności

W pierwszą noc lata w Strasburgu odbywa się „Święto muzyki”. Na każdym większym placyku ustawione są sceny, skąd grzmią dźwięki najróżniejsze. Techno, rock, etno, a nawet muzyka zwana przez młodych fanów pogardliwie „filharmoniczną”. Słuchaczy nie brakuje, bo całe miasto na noc z domów wychodzi. Całymi rodzinami. Białymi, czarnymi, w czadorach i z odkrytymi pępkami. Na każdym rogu ulicy można spotkać spontanicznie sączących dźwięki grajków. Big-bandy młodych, kwartety symfoniczne pań starszych. Chóry i chórki. Wszyscy w tę noc grają, śpiewają, spacerują. Jedzą, bo rozstawiają się objazdowe grille, piją, bo piwo i inne napoje są w ciągłej sprzedaży.
Wszystko tej nocy gra. Mimo niemiłosiernego ścisku niesłychanie trudno dostrzec jakikolwiek gest agresji. Młodych wobec starszych, łysych wobec zarośniętych, śniadych wobec białych, białych wobec czarnych. W tłumie nie ma policji. Jeśli już ktoś ruszy innego, trąci choćby jego cielesność, nie przeprosi, momentalnie pojawiają się tajniacy. Interweniują zdecydowanie, acz brutalnie.
I mimo że w tę noc każdy demonstruje swoją odmienność, demonstruje hałaśliwie, swoją muzyką różnych ras, różnych orientacji, różnych nurtów politycznych, to nie było tam takiej agresji jak na warszawskich paradach. Nie było tam zwartych oddziałów szturmowych policji. A ludzie muzykujący nie musieli składać u mera Strasburga planów zmian w komunikacji miejskiej za 15 tys., jak to w kaczyńskiej stolicy jest ostatnio wymagane. Pani mer Strasburga jest przyjazna dla wszystkich muzykujących.
W Polsce wszyscy deklarują miłość do bliźniego, zwłaszcza po śmierci papieża Jana Pawła II. Odnowę moralną i pojednanie. W mieście Łodzi w samym centrum przechodnie mogą zobaczyć na billboardach świeżo usunięte płody. Zachęcające do „wyboru życia”. Do tej pory przechodnie mogli oglądać świeżo zamordowane kurczaki w promocyjnej cenie albo karkówkę półdarmo sprzedawaną w pobliskich supermarketach. Teraz środki ataku konsumpcyjnego zostały zaangażowane do krzewienia moralności. Każdy atak wywołuje reakcję. Nic dziwnego, że billboardy zaatakowali w imię Wartości Moralnej przeciwnicy eksponowania świeżo usuniętych płodów. A w ich obronie stanęli niezłomni obrońcy Wartości Chrześcijańskich. Młodzi, żarliwi, nieskąpiący pięści. Bo w imię Najwyższych Wartości Moralnych cielesności nie można oszczędzać.
Kiedy w mieście Łodzi przepychano się pod billboardami, w mieście Toruniu ekipa telewizji komercyjnej TVN kręciła film o imperium medialnym ojca Rydzyka, często ukrytą kamerą. Nie wiedziała, że sama jest w ukrytej kamerze Telewizji Trwam, należącej do ojca dyrektora. Dziennikarze Trwamu założyli też podsłuchy na łączność wewnętrzną ekipy TVN-u i filmowali skrycie ich ukryte kamery. Aby ujawnić manipulację mediów i zniszczyć TVN moralnie. Nie doszło jeszcze do bójki na kamery między obiema ekipami, ale w podsłuchach ekipa Rydzyka pobiła rycerzy Waltera juniora zdecydowanie.
Francuzi powiedzieli „nie” w referendum konstytucyjnym. Nie chcą bliżej się integrować. Nie tylko z naszymi hydraulikami, którzy budzą tam autentyczny podziw. Przede wszystkim z krajem, gdzie mer stolicy nie potrafi zapewnić warunków dla gejowskiej parady. Z krajem, gdzie moralność oznacza zniszczenie wszelkiej odmienności. Ze stolicą rządzoną przez pozującego na szeryfa polityka, gdzie strach wieczorem wyjść na miasto. A zresztą po co wychodzić, skoro ogródków piwnych, miejsc taniej zabawy jak na lekarstwo. Ale za to moralność stale zwycięża.

Wydanie: 2005, 26/2005

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy