Wszyscy na tym skorzystają

Wszyscy na tym skorzystają

Krytycy wejścia Polski do Unii zapominają, że jeśli nie wejdziemy do UE, to dopłat w ogóle nie będzie

Jerzy Plewa, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi

– Czy taki, nazwijmy to, niezbyt nowoczesny mieszkaniec naszej wsi, którego rzeźbę trzyma pan w ręku, będzie mieć szanse przetrwania w zjednoczonej Europie?
– Jak najbardziej. Europa Zachodnia produkuje za dużo żywności, więc coraz bardziej stawia na rolnictwo ekologiczne, tradycyjne, tzw. wielofunkcyjne, spełniające nie tylko rolę produkcyjną, ale i kulturową. Jest ono wspierane w Unii Europejskiej za sprawą tzw. II filaru Wspólnej Polityki Rolnej i funduszy strukturalnych, które staną się ważnym instrumentem poprawiającym sytuację w naszym rolnictwie i zmieniającym jego strukturę. Mój „skrzypek”, jak widać, zapewne gra w kapeli ludowej. W przyszłości może zostać objęty unijnym programem typu „Lider” (po przystąpieniu do UE finansowanym z funduszy strukturalnych), wspierającym odnowę wsi i dziedzictwa kulturowego, w tym tradycji ludowych. Warunki akcesji wynegocjowane dla naszej wsi od razu przewidują jednak rozwiązania korzystne dla rolników niskotowarowych.
– Mamy takich wielu w Polsce…
– Tak, bo niemal 60% naszych producentów rolnych jest tylko w niewielkim stopniu związanych z rynkiem. Uzgadniamy właśnie z Unią Plan Rozwoju Obszarów Wiejskich. Przewiduje on, iż gospodarstwa niskotowarowe przez pięć lat będą otrzymywać do 1250 euro rocznie. Warunkiem jest stworzenie uproszczonego planu rozwoju takiego gospodarstwa. Ponad 5 tys. zł dodatkowego dochodu rocznie to już znacząca kwota. Inne możliwości stwarzają programy rolno-środowiskowe, czyli przedsięwzięcia dobrowolnie realizowane przez rolnika, związane z gospodarowaniem rolniczym, służące ochronie środowiska oraz zachowaniu krajobrazu i dziedzictwa przyrodniczego wsi. Tu dopłaty także będą niebagatelne – średnio ok. 450 zł na hektar rocznie. Trzeba jednak stworzyć konkretny wieloletni plan rolno-środowiskowy dla gospodarstw i go realizować. Rolnik musi się zobowiązać, że np. otoczy opieką gniazda ptaków i stanowiska dzikich zwierząt żyjących na jego ziemi, zadba o zadrzewienia pomiędzy polami, nie będzie stosować zbyt wielu środków chemicznych oraz przyczyni się do zachowania miejscowych odmian roślin uprawnych i rodzimych ras zwierząt, np. krów czerwonych polskich czy konika polskiego.
– A strusi?
– Hodowla strusi nie będzie objęta wsparciem programu unijnego, bo to nie jest tradycyjna polska rasa. Jednak rolnicy, którzy zechcą zróżnicować produkcję w swoim gospodarstwie – a strusie są tego przykładem – mogą uzyskać wsparcie z funduszy strukturalnych w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego. Mamy też program zalesiania i pielęgnacji lasów. Za założenie uprawy leśnej rolnik może otrzymać od 3,4 tys. do 6,2 tys. zł na hektar, do tego dochodzą tzw. premia pielęgnacyjna – od 400 do 520 zł/ha rocznie (przez pięć lat) i premia zalesieniowa (na ziemiach V i VI klasy) – 1000 zł/ha. Trzeba też wspomnieć o korzystnych, wcześniejszych emeryturach (od 55. roku życia, wynosić będą co najmniej 250% najniższej emerytury) oraz o dopłatach dla rolników z obszarów o niekorzystnych warunkach gospodarowania (od 130 do 270 zł/ha rocznie). A tereny takie stanowią niemal połowę terytorium Polski.
– Wszystko to przeczy stereotypowi, iż na wejściu do UE skorzystają tylko najlepsi, najbardziej produktywni rolnicy.
– Skorzystają wszyscy, pod warunkiem że będą aktywni. W Unii nie ma żadnych restrykcji, które miałyby ograniczać formy pomocy tylko do największych i najbardziej efektywnych gospodarstw. Unijne wsparcie przeznaczone jest dla wszystkich rolników, także tych najsłabszych, produkujących tylko na samozaopatrzenie rodziny. Z wsparcia przy realizacji programów rolno-środowiskowych czy z dopłat dla rolników gospodarujących w trudnych warunkach mogą korzystać wszystkie gospodarstwa o powierzchni co najmniej 2 ha. W przypadku gospodarstwa ekologicznego wystarczy nawet 1 ha.
– A więc generalnie podniesie się poziom życia ludzi na wsi, także tych najuboższych, żyjących w warunkach ukrytego bezrobocia, na malutkich gospodarstwach.
– To chyba największy problem, który łatwiej przyjdzie nam rozwiązać, będąc w Unii. UE już dawno stwierdziła, że po to, by rolnik mógł skutecznie korzystać z unijnej pomocy, musi najpierw osiągnąć pewien poziom dochodów. I dlatego oba filary Wspólnej Polityki Rolnej – wsparcie gospodarstw poprzez dopłaty bezpośrednie, subsydia eksportowe i ceny interwencyjne oraz pomoc służąca wszechstronnemu rozwojowi wsi – są ze sobą ściśle powiązane. 20% nakładów na programy wiejskie pochodzić będzie z budżetu państwa, a 80% z kasy unijnej. Teraz wydatki te pochodzą głównie z naszych własnych środków. W ciągu trzech pierwszych lat członkostwa polskie rolnictwo ma szansę otrzymać łącznie z budżetu Unii ponad 29 mld zł. Obecne nakłady na rolnictwo w Polsce wynoszą ok. 5 mld zł rocznie. Zestawienie tych liczb wyraźnie pokazuje, dlaczego oblicze polskiej wsi dotychczas zmienia się tak powoli.
– Rolnicy to nie tylko właściciele, ale i dzierżawcy. Czy oni także zostaną objęci pomocą Unii?
– Dopłaty bezpośrednie przysługują tym, którzy uprawiają ziemię, a więc rolnikom indywidualnym, dzierżawcom, spółdzielniom i spółkom. Zdecydowana większość ziemi w Polsce pozostaje w rękach samych właścicieli. Wiadomo, że dzierżawca częściowo dzieli się z właścicielem wsparciem otrzymanym z Unii, płacąc za dzierżawę. Aby dzierżawca mógł skorzystać z niektórych programów pomocowych, konieczna jest zgoda właściciela – wbrew jego woli nie można np. dokonać zalesienia terenu. Ale przy dopłatach bezpośrednich dzierżawca nie musi nawet udowadniać swego prawa do władania ziemią. Zajmie się tym IACS, czyli zintegrowany system zarządzania i kontroli zawierający m.in. rejestr wszystkich gospodarstw rolnych oraz działek ewidencyjnych i niektórych zwierząt gospodarskich. Jeśli, przykładowo, zdarzy się, że wpłyną dwa wnioski na tę samą działkę ewidencyjną, płatność zostanie zatrzymana. IACS ma być gotowy jeszcze w tym roku, bez niego dopłat bezpośrednich nie można byłoby wypłacać. W ramach IACS 5% wniosków zawsze będzie gruntownie sprawdzanych w terenie przez inspektorów ARiMR.
– Ile mniej więcej może otrzymać polski rolnik po wejściu do Unii?
– Zacznijmy od wynegocjowanych dopłat bezpośrednich. Zostaną one przeliczone na tzw. kopertę narodową, podzieloną przez powierzchnię użytków rolnych w gospodarstwach powyżej 1 ha. I to właśnie będzie zasadnicza część dopłat unijnych – średnio 200 zł na każdy hektar rocznie w pierwszych trzech latach po akcesji. Dopłaty te mogą być uzupełnione środkami UE z II filaru (z niewykorzystanych funduszy na rozwój wsi, bo początkowo nigdy nie ma tylu projektów, by zagospodarować wszystkie środki) oraz z budżetu krajowego. Razem może to dać ok. 500 zł/ha rocznie w przypadku zbóż, roślin oleistych (rzepak) i wysokobiałkowych oraz ok. 420 zł/ha dla łąk, pastwisk i użytków zielonych. Dopłaty podstawowe będą wzrastać w tempie 10% rocznie do roku 2013. Do tego oczywiście trzeba dodać wsparcie z tytułu rozmaitych programów rozwojowych. Dla każdego rolnika będą to inne sumy, zależnie od realizowanego przedsięwzięcia. Krytycy wejścia Polski do Unii często mówią, że rolnicy otrzymają za niskie dopłaty. Zapominają, że jeśli nie weszlibyśmy do Unii, w ogóle nie byłoby dopłat.
– Wszystko wygląda obiecująco, o ile te środki rzeczywiście otrzymamy. A tymczasem jeden z zapisów w traktacie akcesyjnym przewiduje, że zanim staniemy się członkami UE, Unia może dowolnie zmienić zasady Wspólnej Polityki Rolnej, którymi ma być objęty nasz kraj.
– Unia zgłosiła propozycję takiego zapisu w końcowej fazie negocjacji. Już w listopadzie przeanalizowali go nasi eksperci, wypracowano stanowisko rządu. Zapis ten odnosi się do wszystkich krajów kandydujących i został dokładnie przepisany z traktatu akcesyjnego Austrii, Finlandii i Szwecji. Jest to więc nawiązanie do przepisów, które już wcześniej obowiązywały innych. Nie chodzi o to, by zmienić warunki członkostwa na niekorzyść Polski, zwłaszcza że jakiekolwiek zmiany we Wspólnej Polityce Rolnej, dokonywane przed dniem przystąpienia obecnych kandydatów, wymagałyby jednomyślności wszystkich państw Unii i konsultacji z Parlamentem Europejskim. A po podpisaniu traktatu akcesyjnego Polska będzie aktywnie uczestniczyć w debacie nad reformą Wspólnej Polityki Rolnej i wpływać na jej zmiany.


Nie wierz w duchy

Naszemu zbliżaniu się do Unii Europejskiej towarzyszy wywoływanie różnych duchów mających zastraszyć zwolenników integracji. Na szczęście są to jeno „przesądy światło ćmiące”, które można natychmiast zwalczyć odrobiną wiedzy. Oto kilka przykładów:
* Integracja z UE spowoduje likwidację małych zakładów przetwórstwa mięsa.
Nieprawda. Unia popiera rzemieślniczą produkcję spożywczą, zwłaszcza regionalną. Po akcesji najmniejsze wytwórnie będą mogły nadal produkować i sprzedawać swe wyroby. Unia, pragnąc je wspierać, zwalnia nawet zakłady produkujące do 7,5 t wyrobów tygodniowo z obowiązku stosowania kosztownych procedur bezpieczeństwa sanitarno-weterynaryjnego. Wystarczy, że producenci będą polegać na własnych dobrych praktykach.
* Nasza gospodarka żywnościowa nie będzie w stanie dostosować się do unijnych wymogów jakościowych, co sprawi, iż pokona nas zachodnia konkurencja.
Nieprawda. Wszystkie badania wykazują, że jakość polskiej żywności generalnie nie ustępuje unijnej. Gama roślin i produktów podlegających kontroli fitosanitarnej jest w Polsce szersza niż w UE, obszerniejsza jest lista zwalczanych organizmów. W polskiej hodowli nie wolno stosować hormonalnych stymulatorów wzrostu, mniejsze niż w Unii są dopuszczalne stężenia konserwantów w żywności.
* Tradycyjne polskie gospodarstwa, zajmujące się wieloma dziedzinami produkcji rolnej, zostaną skazane na zagładę, bo w Unii wspiera się wąską specjalizację.
Nieprawda. Unii zależy na zwiększeniu różnorodności produkcji w gospodarstwach rolnych. Już dziś w ramach programu SAPARD nasi rolnicy mogą uzyskać do 50 tys. zł na rozwój takich dziedzin produkcji jak np. uprawa kukurydzy, buraków cukrowych i pastewnych, ziemniaków lub rzepaku oraz hodowla owiec, kaczek, kur, gęsi i indyków.

Wydanie: 18/2003, 2003

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy