Agora zdecydowała się wydać kolekcję dzieł Ryszarda Kapuścińskiego. Pomysł to piękny i szlachetny. Problem w tym, że nie wszystkie dzieła mistrza w opinii Agory zasłużyły na wydanie. Pominięto m.in. książkę „Chrystus z karabinem na ramieniu” poświęconą lewicowym ruchom partyzanckim z końca lat 60., którymi Cesarz Reportażu był wyraźnie zafascynowany. Brakuje również wczesnych polskich reportaży Kapuścińskiego, przedstawiających nieco inną wizję PRL niż ta z IPN-owskich opracowań. Szkoda, że popularyzacja dzieł Kapuścińskiego ogranicza się tylko do tych uznanych przez wydawcę za słuszne. Wszak nikt nie wymaga, ażeby przypominać, że Kapuściński zajmował się tłumaczeniem książek samego diabła Ernesta „Che” Guevary.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy