Wybory liderów za granicą

Wybory liderów za granicą

Kandydat na szefa partii to nie tylko nazwisko i „telewizyjna twarz”, lecz także program

Partie socjaldemokratyczne zachodniej Europy mają formalnie rozmaite systemy wybierania przywódców na kongresach, ale „ewolucja zachodząca w europejskich partiach socjaldemokratycznych w ciągu ostatniego ćwierćwiecza – mówi prof. Wawrzyniec Konarski z Instytutu Nauk Politycznych w Warszawie – sprawiła, że o tym, kto ma zostać przywódcą partii, decyduje coraz większa grupa ludzi. Kandydatury mające realne szanse są wypadkową wpływów grup interesów. Podobnie jak u konserwatystów decydujący wpływ mają lobby przemysłowe i finansowe, u socjaldemokratów w zachodniej Europie bardzo poważną, a niekiedy decydującą rolę odgrywają związki zawodowe i organizacje młodzieżowe partii. U Finów i Norwegów droga do stanowiska przywódcy partii zawsze prowadzi przez działalność w związkach. Podobnie w szwedzkiej socjaldemokracji, Nyrup Rasmussen w Danii też był najpierw wybitnym działaczem związkowym”.
Znawca zwyczajów panujących w partiach zrzeszonych w Międzynarodówce Socjalistycznej, poseł Tadeusz Iwiński, podkreśla, że w rozważaniach na temat mechanizmów wyboru liderów należy pamiętać o ogromnej roli klubów parlamentarnych. W Wielkiej Brytanii przywódcę Labour Party wręcz wybierała frakcja parlamentarna. Dopiero od 1981 r. tę rolę przejął kongres partii.
Na drugim biegunie, jeśli chodzi o mechanizmy wyborcze, jest izraelska Partia Pracy. Tam przywódca bywa wybierany w ogólnopartyjnym referendum. U francuskich socjalistów, gdzie pierwszy sekretarz partii jest wybierany na kongresie, tym razem referendum odegra prawdopodobnie zasadniczą rolę w wyborze nie tylko przyszłego lidera partii, lecz także prezydenta kraju. Francuscy socjaliści wypowiedzieli się 1 grudnia w wewnątrzpartyjnym referendum w sprawie europejskiego traktatu konstytucyjnego. 59% socjalistów opowiedziało się za, popierając tym samym prokonstytucyjne stanowisko lidera partii, François Hollande’a, który dzięki temu bardzo umocnił swą pozycję jako przyszłego kandydata partii wyborach prezydenckich. Przegranym jest Laurent Fabius, który był przeciwny traktatowi, podobnie jak francuska skrajna prawica.
W kryzysowych sytuacjach niespodzianki i zaskoczenia przy wyborze przywódców w zachodnich partiach socjaldemokratycznych zdarzały się bardzo rzadko i na ogół nie wróżą nic dobrego. Rudolf Scharping w 1992 r. wybrany „w geście rozpaczy” na przewodniczącego niemieckiej SPD jako „bardzo medialny” po 16 latach nieprzerwanych rządów chadecji okazał się niewypałem, a później, już jako minister obrony w rządzie Gerharda Schrödera, wręcz aferzystą, który odszedł w niesławie. Drugi przypadek fuksa na torze w najnowszej historii socjaldemokracji zachodnioeuropejskiej to wybór w 1997 r. Joaquina Almunii na sekretarza generalnego Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej. Wybrano go, gdy twórca i historyczny przywódca PSOE w jej obecnej, lewicowo-socjaldemokratycznej postaci, Felipe Gonzalez, złożył niespodziewanie dymisję ze stanowiska sekretarza generalnego na kongresie partii w 1997 r., rok po przegranych wyborach parlamentarnych. Almunia, choć uczciwy, okazał się „liderem bez wyrazu” i dopiero wybór charyzmatycznego i konsekwentnego Jose Luisa Zapatera przyniósł hiszpańskim socjalistom zwycięstwo po ośmiu latach w opozycji. Teraz socjaliści, którzy wiosną 2004 r. powrócili do władzy, wystrzegają się zbytniego partyjniactwa, tj. obsadzania swymi ludźmi wszystkich stanowisk, na którym poprzednio najbardziej się sparzyli, gdy wyszły na jaw afery korupcyjne w prowincjonalnej administracji.
Niezależnie od „przypadków wyborczych” zdarzających się europejskim partiom socjaldemokratycznym – mówi Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego – są one partiami głęboko demokratycznymi, w których kandydaci do przywódczej roli muszą przejść w partii długą drogę. To warunek ich wiarygodności. Zdobywają ją również, funkcjonując w silnym powiązaniu ze związkami zawodowymi i organizacjami społecznymi.
Nie tylko u francuskich socjalistów, lecz także w wielu innych partiach socjaldemokratycznych kongres poprzedza na ogół kilkumiesięczna debata na konferencjach regionalnych i środowiskowych. Co najistotniejsze, nie koncentruje się wyłącznie wokół nazwisk i układów personalnych, jakie reprezentują, ale skupia na propozycjach programowych i programach działania poszczególnych kandydatów. Często uzgadnianych najpierw na szczeblu klubu parlamentarnego.

Wydanie: 2004, 50/2004

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy