Z podkulonymi ogonami

Z podkulonymi ogonami

Jestem na bazarku w moim Międzylesiu. Te bazary są już coraz mniej plebejskie, znacznie spadł poziom ugębienia sprzedających. Starszy pan, inżynier na emeryturze, handluje starymi przedmiotami. Starszy, a w moim wieku. Zawsze mnie zdumiewa, jak starzy są ludzie w moim wieku. Na jego kocyku, gdzie porozkładał garstkę przedmiotów, leży drewniana rakieta podobna do tej, jaką grywałem w młodości. Jest szklany syfon, też z czasów, gdy byłem młody. Nie wiadomo kiedy wszystkie te przedmioty stały się zabytkami. Więc ja też już jestem zabytkowy? Kiedy to się stało? Jak zwykle rozmawiamy o polityce, wymieniamy ubolewania. Mówi: „To wszystko jest próbą płynięcia pod prąd czasu. Oni chcą wypełnić nasz dom, Polskę, starymi przedmiotami, jak te na kocu, i takim myśleniem”. Odpowiadam: „Przeciw nim jest duch czasu. Choćby »pigułka dzień po« – nie da się zatrzymać pełnej emancypacji, będzie dostępna od ręki, ale w szarej strefie, więc będzie o nią trudniej i drożej. Ale za to PiS też zapłaci”. Wymieniamy się na pożegnanie życzeniami, by zapłaciło.

Obserwuję, jak polski antysemityzm bez Żydów zostaje zastąpiony antyarabizmem bez Arabów. Zastąpiony? A może oba będą się mieć dobrze, wspierając się nawzajem? Jednorodność etniczna Polski zaczyna być chorobą. Co się stało z Rzecząpospolitą wielu narodów? Nie ma jej w naszej zbiorowej pamięci. Wieloetniczność jest fascynująca, jest bogactwem, nawet jeśli na początku stwarza problemy. Ta żałosna pani wynajęta na chwilę przez prezesa na premiera ośmiela się w naszym imieniu pouczać Europę, by wstała z kolan, inaczej będzie opłakiwać swoje dzieci. Schodzi z trybuny i od razu biegnie do prezesa, by ją pogłaskał. Politycy PiS po większym wystąpieniu zawsze z podkulonymi ogonami biegną do naczelnika i nastawiają się na pieszczotę, jak w cyrku zwierzęta podchodzą do tresera po kostkę cukru.

Polska wstała więc już z kolan dzięki prezesowi. Teraz czas, by wstała Europa. Polska znowu przedmurzem chrześcijaństwa. Jakby ta klęcząca Europa nie pomogła nam rozwijać kraju po roku 1989, jakby miliony Polaków w przeszłości i teraz nie znajdowały nowego domu tam właśnie. Nie jestem politykiem, więc mogę ze wstydem przyznać, że nie lubię arabskiej obyczajowości, nie lubię islamu, tego, jak traktuje kobiety. Ale wiem, że liczba porządnych ludzi i łajdaków jest tam mniej więcej taka sama jak u nas. Uderza lekceważenie przez PiS tego, co mówi Kościół na temat uchodźców. Więc Kościół też jest przez tę partię traktowany instrumentalnie. Nasi niemiłosierni chrześcijanie. Już widać, że problem uchodźców, lęk przed obcymi będzie kołem zamachowym nowej propagandy wyborczej. Ludzie już oswoili 500+, stało się czymś naturalnym, więc musi być coś nowego. Pisowcy żerują na tym, co w nas najgorsze, karmią lęki i hodują nienawiść. Powiem na koniec, jak mówi dziecko – PiS jest złe.

Od kilku specjalistów z różnych dziedzin otrzymuję podobne recenzje nowych podręczników, pisanych w pośpiechu w związku z likwidacją gimnazjów. Wszyscy są zatrwożeni. Znajoma anglistka pisze mi: „Nowe podręczniki do angielskiego, stworzone według nowej podstawy programowej, cofają naukę języka angielskiego o dwa poziomy. Jeśli porównamy nowy program z obowiązującym do tej pory w pierwszej klasie gimnazjum, młodzież spada do poziomu klasy piątej. Okrojona gramatyka, żadnych nowych wiadomości, ubogie słownictwo, powielane z zakresu czwartej-piątej klasy, teksty do czytania to głównie dialogi, znane konstrukcje. Można przypuszczać, że ósma klasa będzie powtórzeniem materiału obecnej klasy szóstej”.

Niesamowita jest skala najazdu prawicy na stanowiska. Co miałem kiedyś prawicowego znajomego, mały czy duży, niegłupi czy głupi, wszyscy już na wysokich stanowiskach, na ogół w mediach. To żelazna reguła. Czy nie jakoś podobnie było za dawnych rządów liberalnych? Ja z różnych powodów wypadłem z tej nowej nomenklatury po powrocie ze Sztokholmu. Liczni koledzy dziwili się, co robię „tak nisko” i jakby nigdzie. Tu odmienna jest tylko skala i obrzydliwość ideologii, ale sam mechanizm podobny. Sumienia mają czyste, wyście się najedli, to teraz my musimy się odkuć.

Jest problem, czy wolno, czy wypada wystąpić w publicznym radiu lub telewizji. Na pewno nie wypada w programach informacyjnych. A w kulturalnych? Kiedyś telewizja publiczna często mnie zapraszała, teraz nie ma mowy. Ale raz dostałem propozycję występu w programie śniadaniowym w TVP 2, gdzie mogłem pokazać swoją nową książkę. Wyjeżdżałem, nie miałem zatem dylematu moralnego. Zaproszenia nie ponowiono, więc to było przez zagapienie się. Podobnie jak za PRL czasami są listy trefnych osób, ale częściej to jest w powietrzu, a taka autocenzura działa świetnie, o czym wiemy właśnie z dawnych czasów.

Wydanie: 2017, 23/2017

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun

Komentarze

  1. Anonim
    Anonim 11 czerwca, 2017, 11:59

    Tak zgadzam sie tylko PiS nasza nadzieja reszta kanalie

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy