Czesi w nas Turowem, to my w nich ziemią. Chodzi o 368 ha, których nie chcą nam oddać mimo umowy z 1958 r. o wytyczeniu granicy. Na szczęście dla Czechów szykują się na nich dwie niemoty. Wiceminister Wawrzyk i poseł Krajewski. Wawrzyk bez efektu próbuje sił w dyplomacji. Na dodatek jest z nim duży problem, bo nie lata samolotami. Czechy więc bardzo mu pasują, limuzyn w MSZ nie brakuje.
Były wojny o miedzę. Nadchodzi wojna o hektary. A jak się dojna zmiana rozpędzi, to Zaolzie znowu będzie nasze.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy