Za monopol na prawicowość

Za monopol na prawicowość

Dlaczego Przemysław Czarnek wylądował w fotelu ministra edukacji i nauki?

„Szanowny Panie Dariuszu Piontkowski. Ja w sprawie tęsknoty. (…) Nie był Pan dobrym ministrem edukacji, ale to w sumie nic nowego, gdyż generalnie w Polsce nie było dobrych ministrów edukacji (…). Będę za Panem tęsknił, gdyż nie spodziewałem się, że na Pana miejsce można powołać kogoś o wiele gorszego. (…) Patrząc z dystansu, to muszę przyznać, że był Pan lepszym ministrem od Anny Zalewskiej, co w sumie nie jest wielką sztuką, ale Pan nigdy nie wzbił się na właściwe dla niej rewiry arogancji. Pan po prostu był i trwał. (…) Próbowałem sobie wyobrazić, że Pana następca, Przemysław Czarnek, czyta wyliczankę »Sroczka kaszkę warzyła«, a ciągle wychodzi mu coś w rodzaju »Mein Kampf«, ewentualnie »Król Edyp« (…). Nauczyciele, oczywiście, nic nie robią w tej sprawie. Środowisko akademickie przeszło w większości na nauczanie zdalne, więc jeszcze bardziej oderwało się od rzeczywistości. Gdyby rolnicy dostali takiego ministra, wyruszyliby kombajnami na Warszawę. Górnicy zeszliby pod ziemię, ewentualnie spalili parę opon i uzyskaliby szybką zmianę na stanowisku”. To fragment facebookowego wpisu polonisty Pawła Lęckiego z Sopotu, obserwowanego przez prawie 40 tys. użytkowników. Diagnoza w punkt. Lecz nie polityczna, bo ta jest właściwie środowiskom nauczycielskiemu i akademickiemu obojętna. Niemniej jednak odpowiedź na pytanie, dlaczego homofob z KUL został ministrem połączonych resortów, może być jeszcze bardziej bolesna niż diagnoza Lęckiego. Mówiąc jego językiem, cóż, taki mamy klimat.

Ideologiczne porządki

Filip Ilkowski, politolog z UW, uważa, że sięgnięcie po Przemysława Czarnka to, po pierwsze, pokazanie ziobrystom, że nie mają monopolu na prawicowość, bo oto jest ktoś bardziej prawicowy niż oni. Rzeczywiście, Czarnek, adiunkt z habilitacją w Katedrze Prawa Konstytucyjnego na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, był wymieniany jako straszak na Zbigniewa Ziobrę, czyli jako nowy minister sprawiedliwości. Po drugie, zdaniem Ilkowskiego Jarosław Kaczyński po raz kolejny pokazał własną moc, to, że nie przejmuje się żadną krytyką i robi, co chce. – Ale najgorsze dla mnie jest to – mówi Ilkowski – że rządzący naprawdę wierzą w ideologiczną wojnę, w osaczenie Polski przez złowrogie siły, którym oni dadzą odpór i wreszcie zaprowadzą ideologiczne porządki.

Inni politolodzy nieśmiało przebąkują, że Czarnek to tylko trampolina do sięgnięcia po Konfederację. A prawda może być też błaha – ławka kadrowa PiS jest krótka i nie mieli lepszego kandydata na stanowisko ministra edukacji i nauki. Z wypowiedzi marszałka Ryszarda Terleckiego wynika, że jedynie silna osobowość może pociągnąć zmianę podstaw programowych, czytaj: mieć siłę kontynuowania reformy Zalewskiej i Gowina, choć nie wiadomo, jaki miałby być kierunek zmian i czy Czarnek nie wchodzi do ministerstwa z czymś już gotowym.

Czarnek o jakże wyrazistych poglądach i o określonej przeszłości, dał np. samorządowcom medale za walkę z LGBT. 25 kwietnia 2019 r., jako wojewoda lubelski, w czasie sesji sejmiku województwa zachęcał radnych do głosowania za przyjęciem stanowiska sprzeciwiającego się „wprowadzeniu ideologii LGBT do wspólnot samorządowych”. Jacek Bury, obecnie senator, był wtedy radnym wojewódzkim Koalicji Obywatelskiej. „Zapowiedział obecnym na sesji, że w razie uchwalenia projektu zaprosi prezydium Sejmiku na uroczystość do Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego oraz [cytat:] »będę mógł uhonorować państwa, przedstawicieli sejmiku, stosownym medalem i dyplomem w związku z mam nadzieję uchwałą, którą państwo dzisiaj podejmiecie«”, czytamy w zawiadomieniu do prokuratury złożonym w czerwcu przez senatora Burego. Aż 24 radnych zagłosowało za podjęciem tego dziwacznego stanowiska.

Czy to korupcja polityczna? Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Faktem jest, że 16 maja 2019 r. wojewoda na sesji sejmiku uhonorował samorządowców za głosowanie, wręczył im medale i dyplomy. Odznaczeni to m.in. Sejmik Województwa Lubelskiego, miasto Ostrów Lubelski, miasto Urzędów, powiat świdnicki, powiat rycki.

Inteligentny i ma parcie na szkło

Czarnek jest dość gruntownie wykształcony, mimo niskiej, by nie rzec żadnej, cytowalności w bazach międzynarodowych, jak również zarzutów, że habilitację dostał nie do końca zgodnie z prawem, bo promotor był współautorem jego prac. Jest inteligentny i wie, co mówi. A mówi to, co większości naszego społeczeństwa zapewne się podoba: homoseksualiści są fe, baby mają rodzić dzieci, a te już urodzone należy karcić fizycznie. Sprawdziło się to w jego mateczniku na Lubelszczyźnie, dlaczego nie miałoby się sprawdzić w wielkiej polityce. No i sprawdza się. Wraz z falami Radia Maryja oraz TVP Info wypływa Czarnek na wyżyny. W ostatnich wyborach parlamentarnych – startując z drugiego miejsca na liście PiS – zrobił 13. wynik w Polsce, dostał aż 87 tys. głosów. Jako minister edukacji i nauki migiem się zorientuje, że swoją homofobię, autentyczną czy też wykalkulowaną politycznie, musi odłożyć na półkę, a zacząć łapać inne konteksty. Dlatego prof. Marcin Matczak, prawnik, przestrzega na Facebooku: „Nie atakujcie ministra Czarnka za jego poglądy. W ten sposób ułatwicie mu znakomicie sprawę – zamiast rozwiązywać rzeczywiste problemy nauki i edukacji, będzie ciągle robił to, co on i PiS najbardziej lubią: będzie udawał, że broni czegoś ważnego, ciągle atakując coś wymyślonego”.

– Przemysław Czarnek jest politykiem w pełni podzielającym i reprezentującym poglądy obecnie rządzącej partii, którego zadaniem będzie nadzorowanie realizacji jej programu na tym odcinku – mówi działacz edukacyjny Jarosław Pytlak, od 1990 r. dyrektor Zespołu Szkół STO na warszawskim Bemowie. – Program został wdrożony przez Annę Zalewską, przyjęty kurs utrzymał Dariusz Piontkowski, więc nowemu ministrowi pozostaje jedynie pilnowanie steru. Nieco bardziej interesujące jest, kto zostanie wiceministrem odpowiedzialnym za edukację i czy ta osoba będzie choć trochę czuć środowisko oświatowe. Już wiele lat czekamy na takiego szefa, a otrzymujemy kolejnych namiestników politycznych. I to jest naprawdę problem – konkluduje.

Diagnoza dla Przemysława Czarnka byłaby więc dość okrutna: oto chciwy, łasy na stanowiska, inteligentny facet plecie w mediach, co mu ślina na język przyniesie, bo to daje mu popularność, bo te media bezrefleksyjnie kopiują jego słowa.

Krzysztof Baszczyński, wiceprzewodniczący ZNP, skupia się na wypowiedzi Czarnka dla PAP. Że jego głównym zadaniem będzie odbudowa etosu nauczyciela, że stawia na wartości. – Czy więc nie skończy się to znów ocenianiem nauczycieli przez pryzmat zasług etyczno-moralnych? – zastanawia się Baszczyński.

– Trzeba wszak wychować nowego Polaka. Nie patrzę na homofobiczne wypowiedzi Czarnka. Skoro prawica nazywa go wyrazistą postacią, to od takiej postaci oczekiwałbym zawalczenia o budżet na edukację i naukę i o podniesienie prestiżu zawodu nauczyciela. Oraz zdecydowania, jak urządzić szkoły w związku z pandemią.

Dlaczego profesor KUL?

Jedno może dziwić – dlaczego człowiek o takich poglądach został zatrudniony jako profesor na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i prowadzi zajęcia w Katedrze Prawa Konstytucyjnego w Instytucie Nauk Prawnych. Ma przecież na koncie postępowanie dyscyplinarne, bo gdy zaroiło się od jego mocnych wypowiedzi, do władz uczelni popłynęły apele o wyrzucenie go z uniwersytetu. KUL odciął się od słów posła, uznając, że jego wypowiedź „nie była związana z jego działalnością akademicką i w żaden sposób nie może być utożsamiana ze stanowiskiem uczelni”.

Odnośnie do swojej profesury na KUL sam Czarnek napisał: „Widzę i słyszę, że informacja ta wywołała duże poruszenie w kręgach lewicowo-lewackich, które wnosiły o wyrzucenie mnie z KUL. A tu taka niemiła niespodzianka. Uspokajam i wyjaśniam: jak się pracuje, pisze, publikuje, to się awansuje. Żadna sensacja. Powodzenia”. Internauci o tej profesurze: „Brawo! Absolwenci będą bardzo »cenieni« na rynku pracy. Poziom seminarium, czyli technikum pogrzebowo-weselne…”. Inny stwierdza ze smutkiem: „To jest uniwersytet, który powstał w 1918 r., a więc szkoła z historią. I teraz wykolejeńcy mentalni mają tam dziuplę, by deprawować i szerzyć patologię społeczną. PiS doprowadziło do zniszczenia polskiego Kościoła”.

Przemysław Czarnek nie ukrywa swojej miłości do Kościoła. Pytanie zatem, czy katolicyzm powinien mieć coś wspólnego z rasizmem bądź faszyzmem. Jego wypowiedzi bulwersują także katolików. Tu nadmienić wypada, że gdy KUL odciął się od jego poglądów, w oświadczeniu zacytował Katechizm Kościoła Katolickiego (1935): „Należy (…) przezwyciężać (…) wszelką formę dyskryminacji odnośnie do podstawowych praw osoby ludzkiej, czy to (…) ze względu na płeć, rasę, kolor skóry, pozycję społeczną, język, religię, ponieważ sprzeciwia się ona zamysłowi Bożemu”.

Imiona na murze

Bracia Waglewscy, Fisz Emade Tworzywo, zainspirowani z pewnością wypowiedziami ministra Czarnka, piszą piosenkę „Kurz”, świetną muzycznie, o słowach jak brzytwa. Ma prawie 300 tys. wyświetleń, ludzie link do niej przekazują sobie przez komunikatory internetowe. „Popatrz, posłuchaj, oni nie są równi normalnym ludziom (…). A co ty zrobisz, pyta się mnie ekspert internetowy, co ty zrobisz, jeśli twój syn, jeśli twoja córka oznajmi ci, że są jak oni. (…) Zrobię im obiad, podam deser, poczytam książkę, powiem, żeby odrobili lekcje. Tak zrobię”.

Bo nie można odwrócić się, ot tak, i zapomnieć homofobicznych wypowiedzi przyszłego ministra edukacji i nauki, gdy kolejny nastolatek prześladowany na tym tle popełnia samobójstwo, jak ci, których imiona wypisano na ministerialnym gmachu.

Fot. Wojciech Kozioł/Forum

Wydanie: 2020, 41/2020

Kategorie: Publicystyka

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy