Zabierzemy wam wszystko

Zabierzemy wam wszystko

Resort skarbu chce doprowadzić do upadku spółkę FWP

Pomyślna działalność spółki FWP od dawna budzi niezadowolenie przedstawicieli obecnej ekipy. FWP gospodaruje domami wczasowymi, powstałymi w czasach PRL ze środków ówczesnych związków zawodowych, zjednoczeń i zakładów. To właśnie w ośrodkach Funduszu Wczasów Pracowniczych wypoczywały przez dziesiątki lat miliony Polaków, wyjeżdżając na swe często pierwsze w życiu prawdziwe urlopy, w dodatku za niewielkie pieniądze, bo dzięki dopłatom socjalnym wakacje były naprawdę tanie. Dziś jest to uważane za przejaw komunistycznej indoktrynacji i zniewolenia. Aby więc wymazać wreszcie pamięć tamtych strasznych czasów, obecna władza chce doprowadzić FWP do upadku i przy okazji przejąć majątek spółki.
A jest to łakomy kąsek, bo do FWP należy prawie sto ośrodków, z ponad 5 tys. łóżek. Dzięki inwestycjom i remontom prowadzonym systematycznie przez spółkę standard tych obiektów stale się poprawia, wypoczywa w nich średnio 40 tys. osób rocznie, wartość mienia FWP wzrosła w ostatnich ośmiu latach z 64 do 102 mln zł, zyski sięgają 1,5 mln zł rocznie.

Nie należy się

Od 2005 r. rząd i Sejm usiłują odebrać FWP domy wczasowe. Idzie to jednak opornie, bo w kolejnych postępowaniach sądowych resort skarbu nie umie wykazać, że należy mu się majątek spółki, w której nie ma i nigdy nie miał żadnych udziałów.
Atak na FWP podjął też jeden z posłów Prawa i Sprawiedliwości, który 15 lutego w Sejmie skierował pod adresem ministra sprawiedliwości pytanie, jakie są szanse „odzyskania nielegalnie przejętego majątku Funduszu Wczasów Pracowniczych”. Poseł zajął się „czarnym PR”, informując, że „spółka FWP bezprawnie przekazała majątek do fundacji” powołanej przez działaczy Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, a Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że były to działania nielegalne. Nielegalnie i bezprawnie, zdaniem posła, działał również zarząd fundacji, który sprzedawał majątek FWP, mimo że sąd zakazał tego swym wyrokiem.
Tym zarzutom zaprzecza Andrzej Kozłowski, od 10 lat prezes FWP sp. z o.o. – Pan poseł minął się z prawdą, być może przekazano mu nieprawdziwe informacje. Pan poseł zapewne miał na myśli Fundację Porozumienie, założoną przez działaczy OPZZ. Spółka FWP nigdy jednak nie wnosiła swego majątku do tej fundacji, a w związku z tym fundacja nie prowadziła żadnej „bezprawnej sprzedaży” mienia naszej firmy. Nigdy też Najwyższa Izba Kontroli nie twierdziła, że spółka FWP kiedykolwiek naruszyła prawo. Wprawdzie OPZZ przekazało Fundacji Porozumienie udziały w spółce FWP, ale majątek FWP pozostaje własnością spółki, tylko władze spółki decydują o ewentualnej sprzedaży składników tego majątku i zawsze są to transakcje ściśle zgodne z prawem, potwierdzone przez notariuszy – tłumaczy Andrzej Kozłowski.

Trudno się dogadać

Geneza obecnego konfliktu o majątek po utworzonym w 1949 r. Funduszu Wczasów Pracowniczych sięga lat 80. W 1988 r. Sejm przyjął ustawę o FWP, przekazując w ręce central związkowych nadzór nad ośrodkami wypoczynkowymi należącymi do funduszu. Jedyną legalną w świetle ówczesnego prawa centralą było OPZZ. Po 1989 r. „Solidarność”, wcześniej formalnie zdelegalizowana, podjęła starania o uzyskanie części majątku FWP, uznając, że te obiekty należą do całego ruchu związkowego – a więc i do „Solidarności”.
W latach 1993-1994, w wyniku decyzji komunalizacyjnych wydanych przez wojewodów na mocy ustawy o samorządzie terytorialnym, gminy stały się właścicielami państwowej ziemi, na której stoją ośrodki FWP. Przeprowadzono rozliczenia majątkowe między FWP a samorządami terytorialnymi. Część obiektów pozostała własnością FWP, niektóre przeszły w ręce gmin, z kolei gminy niekiedy sprzedały lub wydzierżawiły je FWP.
Rozliczenia między centralami związkowymi trwały natomiast latami. „S” chciała, by skarb państwa przejął całość FWP i potem obdarzył domami wczasowymi obie centrale; OPZZ proponowało, by „Solidarność” weszła do władz FWP i obie centrale wspólnie zarządzały spółką, nie dzieląc między siebie obiektów, co byłoby kosztowne i nieefektywne.
Do porozumienia nie doszło, szef „Solidarności”, Marian Krzaklewski, oświadczył, że z OPZZ nie będzie prowadzić interesów. A w 1997 r., na mocy ustawy o związkach zawodowych przyjętej za rządów SLD-PSL, OPZZ utworzyło spółkę prawa handlowego FWP sp. z o.o., w której objęło 100% udziałów.

Bierność i zaniechanie

Gdy Akcja Wyborcza Solidarność wygrała wybory, „Solidarność” zaskarżyła ustawę o związkach zawodowych do Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał w 1998 r. uznał, że jest ona sprzeczna z konstytucyjną zasadą sprawiedliwości społecznej. Rząd Jerzego Buzka nie zadbał jednak – choć powinien – o zastąpienie niekonstytucyjnych przepisów innym aktem prawnym. Najwyższa Izba Kontroli wytknęła ministrom gabinetu AWS bierność i zaniechanie, ale nie miała żadnych zastrzeżeń wobec FWP sp. z o.o., działającej przecież na podstawie takich przepisów, jakie uchwalił Sejm. – Spółka została utworzona w wyniku legalnych, zgodnych z prawem decyzji, podjętych przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, na mocy ustawy parlamentarnej. W żadnym działaniu FWP sp. z o.o. nigdy nie naruszyła prawa – podkreśla prezes Andrzej Kozłowski.
W 2001 r. OPZZ przekazało wszystkie udziały w spółce FWP Fundacji Porozumienie. Fundacja ma 87% udziałów, resztę – aktualni i byli pracownicy (około 3 tys. osób).
Od trzech lat FWP realizuje program restrukturyzacji. Rozpoczęto sprzedaż nierentownych, przestarzałych obiektów o niewielkim „obłożeniu”, wykorzystywanych najwyżej przez 70-90 dni w roku. Dbać o nie trzeba było przez cały rok, ogrzewać zimą, zatrudniać obsługę. Dotychczas sprzedano 14 większych ośrodków (mających ponad 60 łóżek) i 34 mniejsze oraz kilkadziesiąt innych nieruchomości, takich jak działki, stare pawilony kempingowe, obiekty gospodarcze i garaże.
– Wszystkie pieniądze ze sprzedaży nierentownych obiektów przeznaczaliśmy na remonty, modernizację i rozbudowę najatrakcyjniejszych, dużych ośrodków, mogących przyciągać najwięcej gości. Zainwestowaliśmy już ponad 90 mln zł, dzięki czemu nie trzeba było zaciągać drogich kredytów. Za te pieniądze stworzono bazy zabiegowe pozwalające na rozwój usług sanatoryjnych, zmodernizowano kotłownie, piony sanitarne i kuchenne, wyposażono pokoje w łazienki, zbudowano nowoczesne sale konferencyjne, z których przez cały rok korzystają uczestnicy różnych szkoleń i kursów – wylicza prezes Kozłowski.

Prawem i lewem

Wkrótce po wyborach w 2005 r. Ministerstwo Skarbu podjęło próbę przejęcia firmy. Spółka obroniła się w sądzie, który oddalił pozew skarbu państwa o wydanie całego przedsiębiorstwa. Resort skarbu zaatakował więc ponownie i w lipcu ub.r. złożył do Sądu Okręgowego w Szczecinie zmodyfikowany wniosek przeciw FWP sp. z o.o., domagając się wydania wszystkich obiektów, którymi zarządza spółka. To bardzo długa lista, obejmująca ponad 170 nieruchomości w całej Polsce, od Bałtyku do Tatr. Są na niej zarówno ośrodki będące notarialną własnością FWP, jak i te, których właścicielem są gminy, FWP zaś tylko je dzierżawi. Sąd zabezpieczył to powództwo i zabronił FWP dokonywania obciążeń majątku spółki, w tym sprzedawania składników majątku i zaciągania kredytów pod hipotekę, uniemożliwiając w ten sposób spółce zdobycie środków na konieczne inwestycje. To zaś może ją po prostu zrujnować.
I ta sprawa skończyła się porażką ministerstwa. Sąd w Szczecinie 14 grudnia 2006 r. oddalił powództwo ministra skarbu, uznając je za bezzasadne, i zasądził od skarbu państwa 7215 zł dla FWP sp. z o.o. z tytułu zwrotu kosztów wynajęcia prawnika. W uzasadnieniu sąd uznał, że minister skarbu w zasadzie nie udowodnił… niczego. To znaczy ani nie wykazał, że skarb państwa jest właścicielem nieruchomości, których zwrotu się domaga (no bo jak mógł to wykazać, skoro w księgach wieczystych są wpisani inni właściciele, na ogół gminy?), ani nie wykazał, że utracił faktyczne władanie tymi nieruchomościami, które prawnie jeszcze do niego należą. Skoro zaś nie potrafił dowieść, że utracił władanie, to nie może żądać ich zwrotu.
„Właścicielami są gminy, osoby fizyczne, osoby prawne inne niż pozwana (spółka FWP) oraz pozwana. W żadnym przypadku powód (skarb państwa) nie jest uwidoczniony jako użytkownik wieczysty”. „Powód nie przedstawił żadnych dowodów pozwalających na uznanie, że pozwany (spółka FWP) włada spornymi nieruchomościami”. „Powód nie przedłożył żadnych dowodów na okoliczność wykazania uprawnień”, czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Sąd napisał również w uzasadnieniu, że należy przyjąć, iż FWP sp. z o.o. nie nabyła skutecznie ani własności, ani innych praw rzeczowych do użytkowanych obiektów, bo w świetle wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 1998 r. wcześniejsze o rok objęcie przez spółkę FWP obiektów dawnego Funduszu Wczasów Pracowniczych było nieskuteczne. A skoro tak, spółka nie stała się następcą prawnym dawnego funduszu. „Wobec braku następcy prawnego w zakresie majątku (…) majątek winien wrócić do właściciela”, mówi sąd.
Pytanie tylko, kto jest tym właścicielem, jeśli zdaniem sądu nie jest nim ani skarb państwa, ani spółka FWP. Sąd nie odpowiedział na to pytanie. Może więc obiekty FWP powinny stać się własnością gmin? Tyle że gminy wcale nie chcą odzyskiwać ośrodków, których wyzbyły się kilkanaście lat temu, na ogół z ulgą sprzedając obiekty wymagające sporych nakładów remontowych.
Przykładowo w Bystrzycy Kłodzkiej gmina miała kilka ośrodków dawnego FWP, ale sprzedała je, bo, jak mówiła wiceburmistrz Maria Sajewicz, rolą samorządów lokalnych nie jest prowadzenie hoteli i domów wczasowych.
W Lądku-Zdroju gmina również chętnie pozbyła się ośrodków wszystkich obiektów uzyskanych po FWP. – Na szczęście już ich nie mamy. W wyniku komunalizacji zostaliśmy uszczęśliwieni tymi pensjonatami, ale zdołaliśmy je sprzedać, niektóre już parokrotnie zmieniły właścicieli. Nie zawsze były to atrakcyjne ośrodki, a trzeba było ich pilnować, dbać o nie, konserwować, ponosić koszty związane z ich utrzymaniem. Nie biorę nawet pod uwagę możliwości unieważniania tych transakcji, bo niby kto miałby ponosić koszty z tym związane? – pytał Zbigniew Piotrowicz, wiceburmistrz Lądka. Spółka FWP też sprzedała wiele domów wczasowych różnym firmom i osobom prywatnym. Kto w świetle ewentualnego unieważnienia tych transakcji miałby teraz zostać ich właścicielem? Na mocy jakich decyzji prawnych?
Odkręcanie wszystkich tych notarialnie zawartych umów sprzedaży jest więc oczywiście niewykonalne. Szczeciński sąd zdawał sobie z tego sprawę, dlatego nie wymienił nowego – a może raczej starego – właściciela spornych obiektów.
Obecny stan prawny i faktyczny zatem nie zmieni się. Szkoda tylko, że mimo odrzucenia powództwa resortu skarbu cały czas obowiązuje zabezpieczenie, czyli zakaz obciążania majątku przez spółkę FWP. Uniemożliwia to spółce zdobycie środków na dalszą modernizację swych ośrodków. „Zabezpieczenie odrzuconego powództwa” to surrealizm prawny, a może raczej polityczny, bo wymierzony w firmę niemiłą władzy.

Prawda to rzecz względna

Zastępca prokuratora generalnego, Jerzy Engelking, który odpowiedział na sejmowe pytanie posła PiS, znał już wyrok szczecińskiego sądu. Nie przeszkodziło to panu prokuratorowi w wygłoszeniu kilku zdań, delikatnie mówiąc, niezbyt prawdziwych.
Jerzy Engelking stwierdził, iż Trybunał Konstytucyjny uznał, że majątek Funduszu Wczasów Pracowniczych „pozostaje w wyłącznej dyspozycji skarbu państwa”. Tymczasem TK orzekł wprawdzie, iż zaskarżone przepisy ustawy o związkach zawodowych są niezgodne z konstytucją i tracą moc prawną – ale nie wskazał, kto pozostaje dysponentem spornych obiektów.
Pan wiceprokurator generalny podkreślił również, iż „ustalono, że wiele obiektów sprzedanych zostało za kwoty oczywiście nieadekwatne w stosunku do ich realnej wartości, substancji i atrakcyjności” – podczas gdy nikt nigdy takich ustaleń nie poczynił, a w rzeczywistości bywało zupełnie odwrotnie. – Wiele domów wczasowych w zapadłych dziurach, których najpierw nikt nie chciał za darmo wziąć, sprzedaliśmy po bardzo dobrych cenach – mówi prezes Kozłowski.
Pan wiceprokurator generalny wskazał potrzebę powołania biegłego, który wyceni wartość sprzedanych nieruchomości – podczas gdy przy prawie każdej transakcji sprzedaży przeprowadzanej przez spółkę FWP biegły rzeczoznawca majątkowy wyceniał wartość sprzedawanych obiektów.
Drobiazgiem było już w tej sytuacji stwierdzenie pana wiceprokuratora generalnego, że FWP sprzedał ośrodek Jubilat w Jastrzębiej Górze, podczas gdy nic takiego nie miało miejsca.
Przed spółką FWP jeszcze niejeden proces, resort skarbu nie chce zrezygnować z pozbawienia jej majątku, złożono już odwołanie od ostatniego wyroku. Wypada mieć nadzieję, że w wymiarze sprawiedliwości nie zacznie obowiązywać zasada „sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”.

 

Wydanie: 09/2007, 2007

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy