Zabił jak w filmie „Krzyk”

Zabił jak w filmie „Krzyk”

Krwawy horror Wesa Cravena popycha młodzież do brutalnych morderstw

„Byłem opętany, pragnąłem doznać doświadczeń bohaterów filmu ťKrzykŤ. Chciałem zabijać tak jak oni”, powiedział 17-letni Julien przesłuchującym go policjantom. Godzinę wcześniej zamordował 15-letnią Alice, swą koleżankę ze szkoły we francuskim mieście Saint-Sébastien-sur-Loire. Ofiarę dosłownie zmasakrował, zadając jej

17 ciosów kuchennym nożem.

Po aresztowaniu Julien najwidoczniej wciąż żył w wirtualnym świecie. Powiedział: „W końcu nie stało się nic złego. Wystarczy przecież przewinąć taśmę”. A może chłopak tylko udawał, że nie potrafi odróżnić rzeczywistości od filmu, gdyż pragnął uniknąć surowej kary?
Julien popełnił zbrodnię pod wpływem trylogii „Krzyk” („Scream”) wybitnego amerykańskiego reżysera filmów grozy Wesa Cravena. W filmach, pełnych cytatów z innych obrazów tego gatunku, młodzi ludzie z zamożnych amerykańskich rodzin mordują koleżanki i kolegów w szkole, a później na uniwersytecie. Zabójcy atakując, przebierają się w czarną szatę i zakładają białą maskę przypominającą wykrzywioną trupią czaszkę. Inspiracją twórców maski stał się słynny obraz Edvarda Muncha „Krzyk”. Narzędziem zbrodni jest zazwyczaj długi nóż kuchenny. „Krzyk” zrobił wśród nastolatków na całym świecie prawdziwą furorę. Ale krwawe obrazy mają niekiedy niszczycielski wpływ na nastoletnie umysły. Pod wpływem trylogii „Krzyk” popełniono już w różnych krajach świata co najmniej 10 zabójstw i kilkadziesiąt innych poważnych zbrodni. Młodociani bandyci coraz częściej zakładają wykrzywioną białą maskę.
Najbardziej do tej pory spektakularne morderstwo zainspirowane przez horror Cravena wstrząsnęło na początku czerwca społeczeństwem Francji. 17-letni Julien z Saint-Sébastien, zamożnego przedmieścia Nantes, był pilnym licealistą, mającym za sobą bezproblemowe dzieciństwo. Pochodził z dobrej rodziny właścicieli prosperującego sklepu, zadziwiał nauczycieli inteligencją, marzył o zawodzie architekta. Rodzina nie może uwierzyć, że chłopak okazał się zdolny do tak szokującego okrucieństwa. „Julien nie był samotnikiem, nie słuchał satanistycznej muzyki, nie miał w pokoju plakatów z filmów grozy”, opowiada jego ojciec. Adwokat Juliena, Elisabeth Daussy-Rioufol, poinformuje jednak później, że licealista znudzony był swym monotonnym, pozbawionym kłopotów życiem. Bał się, że w tym pozbawionym emocji świecie w końcu rozpłynie się jak widmo. Obsesją Juliena stała się trylogia „Krzyk”. Nastolatek kilkadziesiąt razy oglądał na wideo ociekające krwią filmy Cravena. Już przed rokiem postanowił, że nałoży białą maskę i

stanie się mordercą z „Krzyku”.

Będzie napadał i zabijał, dopóki sam nie zostanie zabity.
W końcu maja rodzice Juliena wyjechali do Stanów Zjednoczonych i chłopak zamieszkał u babki. Tu mógł spokojnie oglądać ulubione horrory. W końcu dawka grozy z ekranu okazała się silniejsza niż nakazy moralne czy sumienie.
3 czerwca wzorowy uczeń z Saint-Sébastien jeszcze raz włożył do magnetowidu kasetę z filmem Cravena, a potem zaczął telefonować do koleżanek, proponując spotkanie. Szukał ofiar. Dwóch dziewcząt nie było w domu, ale trzecia, 15-letnia Alice Baupčre, nie miała tyle szczęścia. Dobrze znała Juliena, oboje chodzili do tej samej szkoły, przez rok nawet do jednej klasy. Alice umówiła się więc z przystojnym nastolatkiem, nie przeczuwając, że będzie to jej ostatni spacer. Około godziny 17 Julien przyszedł do domu dziewczyny. Ojciec Alice przyjął chłopaka przyjaźnie, poczęstował sokiem pomarańczowym. Nie wiedział, że Julien ma w torbie ostry nóż. Młodzi wyszli na wieczorną przechadzkę. Zaledwie po kilku minutach licealista nałożył nagle białą maskę, którą wydobył z torby, naciągnął rękawice i chwycił za nóż. Bezlitośnie zadawał cios za ciosem, nie bacząc na przeraźliwe krzyki dziewczyny. Alice padła zakrwawiona kilkanaście metrów od rodzinnego domu. Znalazł ją sąsiad, wyprowadzający na spacer psa. 15-latka zdołała wyjawić imię swego mordercy. Śmiertelnie ranne dziecko przewieziono do szpitala w Nantes, po godzinie Alice już nie żyła. W tym samym czasie Julien był już za kratami. Kiedy przyszli policjanci, okazał się zadziwiająco spokojny. Znaleziono przy nim narzędzie zbrodni, maskę i kilkanaście innych rekwizytów z filmu „Krzyk”. Chłopak dopiero po kilku dniach zaczął zdawać sobie sprawę z tego, co uczynił. „Obecnie Julien odczuwa zgrozę i skruchę z powodu śmierci Alice. Mówi, że chciał tylko zobaczyć, jak to jest, gdy zabija się kogoś nożem”, zapewnia Elisabeth Daussy-Rioufol. Młodocianego mordercę badają psychiatrzy.
„Filmowa zbrodnia” wywołała nad Loarą i Sekwaną przerażenie. Przypomniano podobne morderstwo z 1998 r., kiedy dwóch francuskich nastolatków zgładziło kolegę z klasy. Umysły sprawców zatruł brutalny film amerykańskiego reżysera Olivera Stone’a „Urodzeni mordercy”.
Ojciec Alice twierdzi, że gdyby nie makabryczny „Krzyk” jego dziecko pozostałoby przy życiu. „Film Cravena posunął się za daleko. Na świecie jest i tak wiele przemocy, po co więc pokazywać ją na ekranie? Pod pretekstem ochrony wolności cenzorzy działają zbyt łagodnie”, mówi zrozpaczony rodzic. Na pogrzeb Alice przyszło ponad 800 osób. Koledzy ze szkoły wyrecytowali dla niej wiersz, nad otwartym grobem rozległa się muzyka z filmu „Amelia”. Ksiądz Philippe Girard

oskarżył telewizję i kino o banalizowanie śmierci

i wezwał władze do działania. I rzeczywiście, lewicowy polityk Didier Fischer domaga się natychmiastowego wycofania „Krzyku” z wypożyczalni i wszystkich mediów, także z Internetu.
Według ministra sprawiedliwości, Dominique’a Perbena, jest to wszakże niemożliwe. Jeśli dany film raz został zaaprobowany przez cenzurę, prawo nie zezwala na zdelegalizowanie go. Minister kultury, Jean-Jacques Aillagon, powołał natomiast komisję, która zbada, czy konieczne jest wprowadzenie nowego rodzaju cenzury dla horrorów na wideo (filmy tego rodzaju stanowią ponad połowę kaset wypożyczanych przez dzieci i młodzież).
Tragiczna śmierć Alice jeszcze raz rozpaliła dyskusję, w jakim stopniu przemoc na ekranie wpływa na zbrodnie w prawdziwym życiu. Filmowcy i producenci zaprzeczają, że istnieje jakikolwiek związek. Wyjątkiem jest sędziwy amerykański mistrz ekranu Robert Altman, który stwierdził, że to pełne przemocy filmy pokazały terrorystom, w jaki sposób zaatakować Stany Zjednoczone. Amerykańska Akademia Pediatryczna bije na alarm – przeciętna młoda osoba tylko na ekranie telewizyjnym obejrzy 200 tys. aktów przemocy, zanim skończy 18 lat. Dave Grossman, amerykański ekspert od psychologii i fizjologii zabijania, twierdzi, że to nieustanne powtarzanie i eskalacja medialnych aktów przemocy zmniejsza niechęć do mordu, cechującą każdego normalnego człowieka. „Wychowaliśmy generację barbarzyńców, którzy nauczyli się łączyć przemoc z przyjemnością. Przez cały czas na ekranach kin leje się krew, a młodzi ludzie na widowni śmieją się i wrzeszczą, jednocześnie zajadając popcorn”. Wiele wskazuje na to, że Grossman ma rację. Po szokującym morderstwie w Saint-Sébastien politycy rozdzierają szaty, ale młodzież rzuciła się do wypożyczalni kaset wideo, by jeszcze raz obejrzeć wstrząsający „Krzyk”.

 

Wydanie: 2002, 26/2002

Kategorie: Obserwacje

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy