Zadziwienia (z przełomu roku)

Zadziwienia (z przełomu roku)

Pierwsze jest medialne. I wiąże się z kolejnym show największego figlarza wśród właścicieli polskich mediów, czyli Grzegorza Hajdarowicza. Widać, że chłop ciągle nie może dojść do siebie po sprzedaniu mu przez rząd pakietu gazet z „Rzeczpospolitą” na czele. Po akcji z trotylem i nocnych naradach z Pawłem Grasiem, rzecznikiem rządu, Hajdarowicz ogłosił konkurs na nowego redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”. Kandydaci mieli się zgłaszać do 21 grudnia. Ale Hajdarowiczowi nie starczyło cierpliwości, by odczekać choćby do końca tego terminu, i już 20 grudnia ogłosił, że naczelnym został Bogusław Chrabota, który pokonał Roberta Krasowskiego. Taki sobie żarcik zrobił. Bo Krasowski od razu ogłosił, że choć w konkursie nie startował, namawiano go, by tę posadę objął. Ale nie chciał. Jakby tego było mało, także Chrabota zaprzeczył, że startował w konkursie. Zaproponowano mu stanowisko, to je przyjął. Coraz mniejsze wydawnictwo, a żartów coraz więcej.

Drugie jest historyczne. Po śmierci abp. Ignacego Tokarczuka podkreślano, że ten dzielny hierarcha w czasie komuny, a dokładnie w latach 1966-1989, zbudował w niedużej przecież diecezji przemyskiej ponad 400 kościołów i tyleż samo domów katechetycznych. Biskup miał ambicję, by u niego odległość między kościołami nie przekraczała 2-3 km. I ten niezwykły cel, niemający odpowiednika na świecie, zrealizował. Historia nie zna drugiego reżimu, któremu pod nosem, po cichu i bez zgody, zbudowano tyle zakazanych obiektów. Jest nad czym się zadumać. Ale co odpowiedzieć młodym na naiwne może pytanie, z czego to wszystko zbudowano, skoro na półkach był tylko ocet. No i dlaczego, jak się skończył reżim, przestali budować?

Trzecie zdziwienie jest zagadką. Co łączy Mirosława Czecha, Mirona Sycza i Wojciecha Maziarskiego? Wspólne zmartwienie. Martwią się nadchodzącą 70. rocznicą strasznych rzezi i mordów na Wołyniu. Niestety, nie chodzi im o ofiary ani krzywdy ich rodzin. Martwią się, że obchody tej rocznicy mogą źle wpłynąć na nasze relacje z Ukrainą. Może obrażą się na nas pogrobowcy UPA? No cóż. Panowie, nie lękajcie się. Prawda i tak zwycięży.

Wydanie: 03/2013, 2013

Kategorie: Przebłyski

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy