Zagadka grobu Jezusa

Zagadka grobu Jezusa

Reżyser „Titanica” stał się wyznawcą archeologii fantastycznej

To największe archeologiczne story stulecia – ogłosił reżyser James Cameron. Oto zidentyfikowany został grób Jezusa, jego żony Marii Magdaleny i ich syna Judasza.
Znaleziono tym samym pierwsze materialne dowody, że Nazarejczyk rzeczywiście istniał, a opisane przez Nowy Testament wydarzenia wydarzyły się naprawdę…
Powyższe rewelacje Cameron przedstawił na konferencji prasowej w Nowym Jorku, a potem w dokumentalnym filmie „Zaginiony grobowiec Jezusa”, pokazanym przez Discovery Channel. Reżyser „Titanica” był jego producentem. Cameron zapewniał, że nie chciał na tym przedsięwzięciu zarobić, lecz przystąpił do dzieła, zafascynowany „detektywistyczną historią”.
Próba zatopienia chrześcijaństwa zakończyła się jednak sromotnym fiaskiem. Żaden liczący się naukowiec nie poparł rewelacji Camerona.
Lawrence E. Stager, profesor i ekspert od starożytnego Izraela pracujący na Uniwersytecie Harvada, wyraził ubolewanie, iż zbyt wielu biblijnych analfabetów na świecie uprawia archeologię fantastyczną. Zdaniem Amosa Klonera, izraelskiego archeologa, który pierwszy zbadał dowody, przedstawione przez Camerona i jego współpracowników, twórcy filmu pragną po prostu nabić sobie kabzę.
Wielu uznało filmowe tezy za zniewagę. Fundamentem wiary chrześcijańskiej jest przecież zmartwychwstanie ukrzyżowanego Jezusa. Film jednak usiłuje udowodnić, że Nazarejczyk

wziął za żonę

swą uczennicę Marię Magdalenę, miał z nią dziecko, umarł i został pochowany jak zwykły śmiertelnik. Liga Katolicka w Stanach Zjednoczonych określiła tę karkołomną teorię jako tytaniczne oszustwo, dodając, że każdego roku w czas Wielkiego Postu pojawiają się programy telewizyjne, podające w wątpliwość najważniejsze dogmaty Kościoła.
Wypada zauważyć, że archeolodzy, którzy wystąpili w filmie Camerona, nie cieszą się w kręgach naukowych wielkim szacunkiem. James Tabor z University of North Carolina i Shimon Gibson z Albright Institute for Archaeological Studies w Jerozolimie mają opinię lekkomyślnych łowców sensacji. Obaj ogłosili w 2004 r. o odkryciu pod Jerozolimą pieczary Jana Chrzciciela, co eksperci przyjęli, łagodnie mówiąc, sceptycznie. W ubiegłym roku Tabor opublikował książkę „Dynastia Jezusa”, w której wywodził, że Nazarejczyk, dla chrześcijan syn Boży, był tak naprawdę dzieckiem rzymskiego legionisty.
Reżyser filmu, Kanadyjczyk Simcha Jacobovici, uważany jest za zdolnego, lecz spragnionego rozgłosu twórcę. Sam przyznaje, że ma „obsesję na punkcie archeologii Ziemi Świętej”. W 2006 r. znalazł „dowody”, że Izraelici wychodzili z Egiptu przez Synaj innym szlakiem, niż do tej pory przypuszczano. (Poza świadectwem Biblii, nie ma świadectw, że exodus prowadzonych przez Mojżesza Hebrajczyków jest faktem historycznym).
Rzekomy grób Jezusa odnaleziony został już w 1980 r. podczas prac budowlanych w Talpiot, południowym przedmieściu Jerozolimy. W komorze skalnej znajdowało się dziesięć ossuariów, urn, czy też raczej skrzynek na kości wykutych z jasnego wapienia. Sześć spośród nich opatrzonych było napisami. Zgodnie z żydowskim zwyczajem, ciała zmarłych składano na rok do jaskiń lub grobów wykutych w skale (oczywiście takie pochówki urządzały tylko zamożne rodziny). Po roku kości składano do ossuariów.
W czasie intensywnej zabudowy Talpiot odkryto setki starożytnych urn na kości. Te dziesięć nie wzbudziło zainteresowania archeologów. Żadne muzeum nie zdecydowało się na ich wystawienie. Dopiero w 1996 r. telewizja BBC nakręciła film dokumentalny, zwracający uwagę, że imiona pochowanych w grobie odpowiadają najważniejszym postaciom z rodziny Jezusa. Ale nie rozwijano tej teorii, Richard Bauckham, znawca Nowego Testamentu ze szkockiego Uniwersytetu St. Andrews, napisał bowiem książkę, w której wykazał, że imiona „biblijne” były bardzo rozpowszechnione w Palestynie I wieku naszej ery. Na podstawie samych imion nie można zatem wyciągać daleko idących wniosków. Prof. Amos Kloner podkreśla obecnie, że w grobowcach z tego okresu imię „Jezus”

występuje aż 71 razy.

Cameron i Simcha Jacobovici postanowili jednak odgrzać hipotezę rodziny Nazarejczyka. Jedno z ossuariów, przedstawionych jako dowód, opatrzone jest inskrypcją w języku aramejskim Jeszua bar Josef, czyli „Jezus syn Józefa”. Na innych urnach napisy głoszą Maria (po hebrajsku), Mattia, (po hebrajsku Mateusz) i Jose, co jest zdrobnieniem imienia Józef. Twórcy filmu uważają, że Mateusz należał do rodziny Marii, Matki Jezusa, natomiast Jose był Jezusowym bratem. Ewangelie wymieniają czterech „braci” Jezusa: Jakuba, Judę, Szymona i Józefa. Chrześcijańscy egzegeci przypuszczają, że ci „bracia” mogli być kuzynami albo towarzyszami Nazarejczyka lub też synami Józefa z pierwszego małżeństwa. Koronnym dowodem ma być ossuarium większe od innych, bogato zdobione, jako jedyne z napisem greckimi: Mariamene e Mara, co jakoby znaczy: „Maria, znana jako Mistrzyni”. Twórcy filmu powołują się na opinię François Bovona, profesora z Harvardu. Przebadał on tekst z IV lub V w., znany jako „Akta Filipa”, a odnaleziony niedawno w słynnym greckim klasztorze na górze Athos, i doszedł do wniosku, że pierwsi chrześcijanie nazywali Mariamne Marię z Magdali. Imię Mariamne nie występuje często, toteż James Cameron triumfował: „Jeśli znajdziesz imiona John, Paul i George, nie możesz z tego wysnuć żadnych konkluzji. Jeśli jednak dochodzi imię Ringo, sprawa przedstawia się inaczej (oczywiście reżyser „Terminatora” ma na myśli Beatlesów). Wreszcie w szóstym ossuarium złożono kości „Judy, syna Jezusa”. Według filmowej hipotezy, Juda był dzieckiem Jezusa i Marii z Magdali. Cameron i jego współpracownicy zapewnili sobie wsparcie statystyka. Prof. Andrey Feuerverger z uniwersytetu w Toronto obliczył prawdopodobieństwo, że w grobowcu z Talpiot złożono rodzinę inną, niż Jezusa z Nazaretu. Wynosi ono jakoby tylko 1 do 600. W urnach nie było już kości, zachowało się jednak nieco materii organicznej. W laboratorium uniwersytetu w Ontario przeprowadzono więc testy DNA, które wykazały, iż Joszua i Mariamne z grobowca nie byli ze sobą spokrewnieni. A skoro tak, to musieli być małżeństwem – triumfują Cameron i Jacobovici. Przebadano jednak tylko DNA mitochondrialne, przekazywane przez matkę. A przecież

Joszua i Mariamne

mogli być dziećmi jednego ojca, a nie mężem i żoną. Zapytany, dlaczego nie dokonano analiz materiału genetycznego także „Judy, syna Jezusa”, Jacobovici wyjaśnił, że nie było na to czasu. Zwrócił jednak uwagę, że być może z tego samego grobowca pochodzi słynne ossuarium „Jakuba, syna Józefa, brata Jezusa”, które w 2002 r. stało się archeologiczną sensacją, porównywaną do całunu turyńskiego. Jacobovici oczywiście nakręcił o nim film. Tę urnę, opatrzoną aramejskim napisem Ja’kow bar Josef achui di Jeszua, obejrzało w Royal Ontario Museum pół miliona osób. W 2003 r. eksperci izraelskiego Urzędu ds. Starożytności ustalili wszakże, że urna Jakuba to prymitywne fałszerstwo. Ossuarium jest starożytne, ale napis współczesny. Właściciel urny, kolekcjoner Oded Golan, przechowywał ją bez wielkiego szacunku – na zbiorniku toalety. Pięciu domniemanych fałszerzy zostało oskarżonych w tej sprawie. Simcha Jacobovici nie powinien powoływać się na taki dowód.
Nie jest wcale pewne, że Mariamne to prawdziwe imię Marii z Magdali, z której, według Ewangelii Łukaszowej, Jezus wypędził siedem demonów. Po raz pierwszy Mariamne zaczęto łączyć z Magdaleną dopiero na początku III w. n.e. Ewangelie, z których pierwsza, Markowa, powstała najpóźniej 40 lat po śmierci Jezusa z Nazaretu, znają tylko Marię z Magdali.
Renomowani naukowcy, chrześcijańscy, izraelscy, a także bezwyznaniowi są zgodni, że Jezus został ukrzyżowany z rozkazu rzymskiego prokuratora rzymskiego Poncjusza Piłata. Ciało złożono w nowym grobowcu, znajdującym się w pobliżu miejsca kaźni, a więc daleko od Talpiot. Grobowiec ofiarował Józef z Arymatei, zamożny, sympatyzujący z Jezusem członek żydowskiej Wysokiej Rady. Ciało jednak zniknęło z grobu, który pozostał pusty.
Zmartwychwstanie jako wydarzenie o naturze absolutnie metafizycznej, nie może być omawiane przez historyka. Według wersji, rozpowszechnianej przez kapłanów świątyni jerozolimskiej, uczniowie Jezusa potajemnie wykradli zwłoki z grobowca. Jeśli tak się stało, to ukryli je znakomicie. Pewne jest, że doczesnych szczątków syna Marii nie odnaleziono nigdy. W środowiskach żydowskich krążyły na ten temat najdziwniejsze pogłoski w rodzaju: „Ciało Jezusa zniknęło za sprawą Judasza, męża pobożnego i mądrego, który w Święto Paschy wydał Jezusa w ręce wrogów. Ukamienowany Jezus zawisł na szubienicy. Judasz zabrał potem z grobu ciało swego mistrza i pochował je w ogrodzie nad strumieniem, który poprzednio zawrócił, następnie skierował z powrotem w dawne koryto, aby nie można było znaleźć ciała Jezusa czarnoksiężnika”.
Gdyby Nazarejczyk rzeczywiście miał skalny „grób rodzinny” w Jerozolimie, autorzy żydowscy, a także pogańscy z pewnością wykorzystaliby ten fakt w swych polemikach ze wspólnotami chrześcijan, głoszącymi zmartwychwstanie swego Mesjasza. Można powiedzieć, że rewelacje o domniemanym grobowcu Jezusa mają tyle wspólnego z prawdą historyczną, co fabuła bestselleru Dana Browna „Kod Leonarda da Vinci” i podobnych fantastycznych opowieści snutych wokół postaci z Nowego Testamentu, templariuszy, świętego Graala i perfidnych spisków Watykanu.

 

Wydanie: 10/2007, 2007

Kategorie: Nauka

Komentarze

  1. Andrzej Janusz Maraszkiewicz
    Andrzej Janusz Maraszkiewicz 17 kwietnia, 2017, 13:46

    film jest skrupulatnie usuwany lub dostępne są tylko zwiastuny… komu zatem zależy na usuwaniu z przestrzeni publicznej niewygodnych faktów lub interpretacji?

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy