Zagadki i geny Fenicjan

Zagadki i geny Fenicjan

Potomkowie starożytnego ludu kupców i żeglarzy wciąż żyją nad Morzem Śródziemnym

Starożytni Fenicjanie przeminęli z morskim wichrem i upływem wieków. Często tylko zawodowi historycy pamiętają o tych obrotnych kupcach, śmiałych żeglarzach i dzielnych wojownikach. Ale Fenicjanie nie zniknęli bez śladu. Pozostawili bardzo silne genetyczne dziedzictwo.
W regionach osadnictwa tego ludu nad Morzem Śródziemnym, w dzisiejszym Libanie, na Cyprze, na wielu terytoriach północnej Afryki i Hiszpanii, na Sardynii, na zachodniej Sycylii co 17. mężczyzna jest w prostej linii potomkiem Fenicjan. Dowiodły tego analizy, przeprowadzone w ramach Projektu Badań Genograficznych. Na czele zespołu naukowców stał Chris Tyler-Smith z brytyjskiego instytutu Wellcome Trust Sanger. Wyniki tych prac zostały przedstawione w najnowszym numerze fachowego magazynu „American Journal of Human Genetics”. Badania były wspierane przez instytut National Geographic oraz Projekt Genograficzny koncernu IBM.
Naukowcy posłużyli się prostą, lecz pewną metodą. Przeczytali dzieła autorów greckich i rzymskich oraz księgi Starego Testamentu, aby dowiedzieć się, gdzie w rejonie Śródziemnomorza znajdowały się regiony osadnictwa fenickiego. Potem poddali analizie materiał genetyczny mężczyzn z tych krain i porównali je z DNA osób płci męskiej z obszarów, w których z całą pewnością Fenicjan nie było. Okazało się, że istnieje charakterystyczny fragment męskiego chromosomu Y, który występuje tylko na terenach w starożytności fenickich. Ten fragment jest świadectwem aktywności osadników i kupców z Fenicji, którzy wyprawiali się aż do Italii i za Cieśninę Gibraltarską. „W każdej szkolnej klasie od Cypru po Tunis jeden chłopiec jest prawdopodobnie potomkiem Fenicjan. To ważne odkrycie, świadczy bowiem, że tereny osadnictwa fenickiego mają także swoją odrębną genetyczną sygnaturę”, oświadczył dr Daniel Platt z IBM.
Fenicjanie (Phoinikes) to nazwa nadana przez Greków.
Hellenowie przejęli od Fenicjan pismo alfabetyczne, ukształtowane przez różne ludy zachodniosemickie. Od tego fenickiego alfabetu pochodzi także nasze pismo.
Nazwa Fenicjanie ma korzenie w greckim słowie phoinos (krwistoczerwony) i oznacza mężów o czerwonych, ogorzałych w słońcu twarzach lub też ludzi biegłych w wyrobie purpury. Fenicjanie słynęli z produkcji purpurowych tkanin, barwnik uzyskiwali ze ślimaków z gatunku rozkolec (murex). Nie wiadomo, jak określali się sami Fenicjanie i czy w ogóle mieli wspólną nazwę. Kiedy na początku V w. n.e. św. Augustyn pytał wciąż jeszcze mówiących po punicku afrykańskich wieśniaków, za kogo się uważają, odrzekli: „Jesteśmy Kananejczykami” (punicki to odmiana języka fenickiego używana w Kartaginie).
Na temat pochodzenia tego ludu wysuwano różne hipotezy, wydaje się jednak, że naród Fenicjan z własnym językiem, kulturą i religią ukształtował się dopiero ok. 1200 r. p.n.e. na dzisiejszym wybrzeżu Libanu. Do wyodrębnienia się Fenicjan przyczyniły się inwazje ludów morza, które zdruzgotały państwo Hetytów i poważnie osłabiły Asyrię i Egipt. Terytorium późniejszej Fenicji wyszło z najazdu obronną ręką, jednak w wyniku przemieszczeń narodów zostało otoczone przez państewka Izraelitów, Aramejczyków i Filistynów. W konfrontacji z obcymi wśród Fenicjan pojawiło się poczucie wspólnoty, chociaż mieszkali oni w miastach państwach i nie utworzyli politycznej jedności. Nie sprzyjały temu zresztą warunki geograficzne. Fenicja to wąski, 100-kilometrowy pas wybrzeża o szerokości od 50 do 12 km, wtłoczony między wysokie pasmo gór Libanu a morze. Niekiedy

skaliste występy gór

dochodzą aż do wybrzeża. Fenicję dzielą też rzeki, często żłobiące w gruncie głębokie koryta. Otoczeni przez strzeliste góry Libanu i obce ludy mieszkańcy tej krainy mieli otwartą tylko jedną drogę ekspansji – ku morzu. Na stokach Libanu nie brakowało drzew, zwłaszcza sławnych cedrów, ale także pinii, cyprysów i bukszpanów, z których biegli rzemieślnicy budowali śmigłe okręty. Fenicjanie nie mieli rywali – zastali niemal „puste morze”. W Grecji zaczęły się właśnie czasy wędrówek ludów, chaosu i upadku kultury, zwane ciemnymi wiekami. Z wód Egei zniknęły okręty Mykeńczyków, docierających uprzednio na Sycylię, a zacofani Hellenowie z greckiego średniowiecza nie ośmielali się wypływać daleko. To Fenicjanie byli tymi, którzy zachowali morskie tradycje epoki brązu. Początkowo dominujące znaczenie wśród miast fenickich miał Sydon, dlatego Homer nazywa Fenicjan Sydończykami. W IX w. całe wybrzeże Fenicji podporządkował sobie Tyr. Miasto to nie miało jednak monopolu na żeglugę. Własne wyprawy podejmowali mieszkańcy Sydonu, Byblos czy Arados.
Fenicjanie spuścili na wodę swe nawy, by czerpać zyski z handlu. Mieszkający w kraju, gdzie zbiegały się szlaki z Egiptu, Mezopotamii, Azji Mniejszej i basenu Morza Egejskiego obrotni feniccy kupcy wcześnie poznali wartość wielu towarów i przebieg dróg handlowych. Źródła klasyczne zgodnie twierdzą, że feniccy żeglarze nie posuwali się stopniowo, lecz niemal od razu pływali bardzo daleko, na zachodnie krańce ówczesnego świata – do Hiszpanii i na Atlantyk. Przekazy te potwierdziła archeologia – osady fenickie na hiszpańskich brzegach nie powstały później niż kolonie na Sycylii czy Sardynii. Kupców z Sydonu i Tyru kusiły hiszpańskie metale – żelazo, ołów, cyna niezbędna do wyrobu brązu, a przede wszystkim srebro z południowych stoków Sierra Morena. Handel metalami przynosił oszołamiające wprost bogactwa. Grecki historyk Diodor Sycylijski (I w. p.n.e.) opowiada, jak to feniccy żeglarze po brzegi załadowali okręty srebrem kupionym za niewiele towarów od nieświadomych jego wartości krajowców. Kiedy nie mogli już zabrać więcej,

roztrzaskali ołowianą kotwicę

i zamiast niej sporządzili kotwę ze srebra, by jak najwięcej szlachetnego metalu przewieźć do ojczyzny. Liczne informacje o fenickim handlu zachował Stary Testament. Prorok Izajasz (ok. 700 r. p.n.e.) głosi zagładę Tyru „którego kupcy byli książętami, a przekupnie ludźmi szanowanymi w świecie” (23,8). W X w. p.n.e. król Tyru Hiram wraz z mądrym władcą Izraela Salomonem wysyłał co trzy lata swoje korabie do Tarszisz, skąd przywoziły złoto i srebro, kość słoniową, małpy i tukkiyim (pawie?). Tarszisz nowożytni historycy identyfikowali z wszystkimi niemal regionami nad Morzem Śródziemnym (a niekiedy i Czarnym). Prawdopodobnie jednak to kraina i miasto zwane przez Greków Tartessos, a położone na południowym wybrzeżu Hiszpanii, być może przy ujściu Gwadalkiwiru. Fenicjanie przywozili z Tartessos cenne kruszce. Prorok Ezechiel tymi słowy zwraca się do Tyru: „Tarszisz prowadził z tobą handel z powodu mnóstwa twoich wszystkich bogactw. Srebro, żelazo, cynę i ołów dostarczano ci drogą wymiany za twe towary. Jawan, Tubal i Meszek prowadzili z tobą handel; dostarczając za twe towary niewolników i wyroby z brązu (27). Jawan to Jonowie, czyli Grecy, Tubal – północna Cylicja, Meszek zaś – Frygia.
Ekspansja fenicka miała kilka faz. Najpierw żeglarze płynęli ku zachodowi, wykorzystując obce porty i kotwicowiska. Potem zakładali małe przystanie i kantory skupione wokół świątyń. Nieustraszeni marynarze z Tyru i Sydonu nawigowali także w nocy. Mieli duże okręty, zaopatrzone w ster i wiosła, ale bez żagla, a więc podróż nie była zależna od wiatrów (przynajmniej umiarkowanych) i prądów morskich. Na masztach zawieszano amfory z licznymi otworami, przez które wydobywał się blask umieszczonej w naczyniu pochodni. Dzięki temu możliwy był rejs w ciemnościach. Wielu żeglarzy zginęło w sztormach i nawałnicach.
Wielki brytyjski poeta Thomas S. Eliot oddał im cześć w poemacie „Ziemia jałowa”:

Fenicjanin Flebas, martwy od dwu niedziel,
Zapomniał krzyku mew, i morza przypływów
Zysków i strat.
Głębinowy prąd
Obgryzał jego kości, szepcąc. Wznosił się i spadł –
Płynąc pośród dojrzałych oraz młodych lat
Aż wchłonął go wir.
Niewierny czy Żyd
O ty – który obracasz kołem i spoglądasz w wiatr,
Wspomnij Flebasa, co był piękny i smukły – jak ty.

Ale inni śmiało wypływali na pełne morze, orientując się według położenia Gwiazdy Polarnej, którą Grecy nazwali Fenicką. Hellenowie nawigowali, patrząc na Wielki Wóz, ale była to mniej dokładna metoda. Fenicjanie w służbie faraona Necho byli tak sprawnymi żeglarzami, że

opłynęli Afrykę.

Przybysze z Lewantu zakładali faktorie najchętniej „między lądem a morzem” w okolicach, które obecnie nazywane są niekiedy „krajobrazem fenickim”. Tworzy go np. przylądek z płytkimi zatokami i lagunami (starożytne okręty miały niewielkie zanurzenie), zapewniający dwie przystanie, z których jedna zawsze jest osłonięta od wiatru, lub też niewielka wyspa w pobliżu wybrzeża. Właściwa kolonizacja fenicka, czyli zakładanie nie tylko placówek handlowych, lecz miast, zaczęła się w końcu IX lub na początku VIII w., a więc zaledwie na kilka dziesięcioleci przed początkiem kolonizacji greckiej.
Kolonizacja fenicka, ten przepływ znacznych grup ludności o jednolitej religii i kulturze z Orientu na Zachód, jest jednym z fenomenów, które zmieniły oblicze starożytnego świata. Porównuje się ją ze znacznie późniejszą ekspansją innego semickiego narodu – Arabów. Kolonizacja fenicka różni się jednak od greckiej. Osady Fenicjan miały charakter handlowy, zajmowały się przetwórstwem metali, nie podbijały jednak i nie tworzyły znaczącego terytorium o charakterze rolniczym (greckie chora), jak czynili to obywatele helleńskich osad w południowej Italii i na Sycylii.
Spośród osad fenickich tylko Kartagina – Kart Hadaszt,

czyli Nowe Miasto,

– miała inną jakość. Powstała od razu jako miasto potężne i ludne, w wyprawie założycielskiej wzięli udział nie tylko ludzie z gminu, ale, jak głosi wiarygodna tradycja, także przedstawiciele rodziny królewskiej, arystokracja, kapłani. Kartagina szybko podporządkowała sobie liczne fenickie osady na zachodzie i stworzyła rozległe imperium. Zostało ono unicestwione dopiero w wyniku konfliktów z agresywnym i znacznie silniejszym Rzymem. W obronie swych posiadłości Kartagińczycy stoczyli trzy zaciekłe wojny, zwane z rzymskiej perspektywy punickimi. W ostatniej walczyli już tylko o przetrwanie, lecz w 146 r. p.n.e. po gorących bojach zostali pokonani, wybici lub sprzedani w niewolę. Rzymianie zrównali z ziemią dumną Kartaginę, obłożyli unicestwione miasto klątwą, jego ziemię posypali solą i zaorali. Ale kultura punicko-fenicka utrzymała się w Afryce do schyłku starożytności, zapewne aż do arabskich podbojów. Jak wykazały ostatnie badania, Fenicjanie zostawili po sobie także bogate, genetyczne dziedzictwo. Geny w niemałym stopniu określają wygląd i charakter człowieka, toteż powiedzieć można, że Phoinikes wciąż żyją nad Morzem Śródziemnym. Naukowcy zamierzają obecnie zbadać, jakie genetyczne ślady pozostawiła wyprawa Aleksandra Macedońskiego do Azji oraz mongolskie najazdy na Europę.

 

Wydanie: 2008, 47/2008

Kategorie: Nauka

Komentarze

  1. Anonim
    Anonim 9 marca, 2024, 21:51

    Z większością się zgadzam.Fenicjanie wg.Biblii nie byli jednorodnym narodem.Izajasz mówił o Tyrze że to córka Tarszisz a sami Sydonczycy mówili o sobie Kanaan.Czemu im nie wierzyć? Podejrzewam że Kartaginczycy mieli geny indoeuropejskie (nazwa z która się nie zgadzam).Tarszisz to syn Jawana więc geny ich to r1b. Z Jonami to ślepy zaułek etymologii .Grecy pochodzą od Eliszy .To wychodzi od Ezechiela. Takie przemyślenia mam po lekturze Biblii.Nie twierdzę że mam rację.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy