Zamglenie umysłowe – rozmowa z prof. Krzysztofem Hamanem

Zamglenie umysłowe – rozmowa z prof. Krzysztofem Hamanem

Stworzenie sztucznej mgły na obszarze wielkości pół powiatu to science fiction albo żart

 Czy można wytworzyć sztuczną mgłę?
Sztuczną mgłę może sobie zrobić każdy, gdy w wilgotnej łazience odkręci kran z gorącą wodą. Co innego jednak, gdyby chciał powtórzyć taki eksperyment na obszarze np. kilku czy kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych. Potrzebna by mu była ogromna maszyneria, olbrzymie zbiorniki z gorącą wodą, co pochłonęłoby gigantyczne koszty. Stworzenie sztucznej mgły na obszarze wielkości pół powiatu to zupełne science fiction albo żart.
 A jednak stworzenie sztucznej mgły nie jest problemem ani w teatrze, ani przy realizacji filmów, ani np. do celów wojskowych.
Techniki wykorzystywane w wojsku służą zwykle do wytwarzania dymu, a nie mgły, choć może to być też dym uwodniony, podobny do tzw. smogu. Ale skala tych przedsięwzięć mimo wszystko jest dużo mniejsza. Taki „zadymiacz wojskowy” ma zasięg ok. 1 km, a wytwornica mgły w teatrze musi zamglić obszar wielkości sceny. W filmie można zamglić podwórko, ale to wciąż nie jest skala dziesiątków czy nawet setek kilometrów kwadratowych, o jakiej możemy mówić w dniu 10 kwietnia 2010 r. w rejonie Smoleńska. Przeprowadziłem uproszczony rachunek dla jednej z gazet, szacując, że do wytworzenia takiej mgły trzeba by odparować co najmniej ok. 50 tys. ton wody, podczas gdy z wież chłodniczych jednej z największych elektrowni europejskich w Bełchatowie wydobywa się ok. 6-7 tys. ton pary wodnej na godzinę. Ile takich elektrowni trzeba by postawić do wyprodukowania mgły w okolicach Smoleńska?
 A skąd pewność, że tak wielki obszar był ogarnięty mgłą 10 kwietnia 2010 r. w rejonie Smoleńska? Przecież do utrudnienia lądowania samolotu wystarczyłoby zadymienie na odcinku ok. 1 km.
Mgła naturalna może się tworzyć także na niewielkich obszarach, np. w okolicach jezior i stawów, co zresztą może stwierdzić każdy kierowca, któremu zdarza się przejeżdżać przez takie rejony mgły. Jednak jeśli chodzi o warunki atmosferyczne w tym konkretnym miejscu i czasie, to widać dokładnie na zdjęciach satelitarnych, jak ogromny obszar zajmowała wówczas mgła lub niskie chmury. Na pewno znacznie przekraczał 500 km kw. Ta mgła rozciągała się zwłaszcza na zachód i południe od Smoleńska. Każdy może to obejrzeć w internecie na stronie www.sat24.com. Świetnie widać, jak ta mgła się tworzyła i przesuwała. Zdjęcia robione są z satelity geostacjonarnego i fachowcy nie mają żadnych wątpliwości co do tego, że było to całkiem naturalne zamglenie.
 Naturalną mgłę można pewnie wzmocnić, zagęścić.
Można wpuścić do mgły lokalnie trochę dymu, można rozpylić higroskopijny aerozol, ale znów wystąpiłby problem skali. Trzeba mieć odpowiednio duże i liczne generatory dymu, odpowiednio rozmieszczone względem lotniska i kierunku wiatru i uruchomić je w odpowiednim momencie. Nie sposób byłoby zrobić to niepostrzeżenie. Nie było żadnych sygnałów ani innych przesłanek, że coś takiego miało miejsce.
 Czy sądzi pan, że jego opinie przekonają zwolenników teorii spiskowych?
Zwolenników spisku nic nie przekona. Po opublikowaniu moich wypowiedzi w prasie, które były także udostępnione w internecie, otrzymałem kilka listów, przeczytałem też liczne komentarze. Na niektóre z nich dodatkowo odpowiadałem, ale były również takie, przy których ręce opadały. Fantazja ludzka pod względem wymyślania różnych zjawisk fizycznych jest nieograniczona. Ktoś np. utrzymywał, że sztuczną mgłę mogły wywołać silne fale elektromagnetyczne.
A mogłyby?
Nie. Trudno licytować bzdury pojawiające się w komentarzach internautów.
Czy kwestia mgły pod Smoleńskiem stanie się z czasem przyczynkiem do napisania jakiejś naukowej rozprawy, rozprawki, a może pracy magisterskiej?
Z dziedziny psychiatrii?
 Nie, geofizyki.
Mamy za mało studentów na tym kierunku, aby obarczać ich tego typu zadaniami.

Wydanie: 13/2011, 2011

Kategorie: Wywiady

Komentarze

  1. P. Przyjałkowski
    P. Przyjałkowski 1 kwietnia, 2011, 13:58

    Tekst tego wywiadu jest skandaliczny, typowy przykład propagowania prawdy c z ą s t k o w e j wykoncypowanej przez ,, doctus ex libro „; nie mam już siły walczyć z tymi wszystkimi kłamstwami ( ,, Mała półprawda pozostaje całym i wielkim kłamstwem „- Jacek Kuroń ), po pierwsze dlatego, że nie mam na to środków, po wtóre- iż działam całkowicie sam, po trzecie, że jak mądrze mówili komuniści u schyłku swojej władzy w Polsce Ludowej: ,, Nie pójdziemy naprzód z głową odwróconą wstecz ” ( takie hasło wisiało u mnie na walcowni w KM HiL ) i po czwarte wreszcie- rację ma po stokroć Ludwik Dorn; w pewnych sytuacjach lepiej po prostu milczeć.

    Odpowiedz na ten komentarz
    • adacta
      adacta 17 kwietnia, 2011, 23:26

      Nie wiem dlaczego ten wywiad jest skandaliczny. Prof. Haman wypowiada się, że nonsensownym jest rozważać możliwość „wyprodukowania” mgły na takim obszarze. Jest to jednak rozważanie takie poboczne. Gdyby jednak te ruskie, tą mgłę w jakiś cudowny sposób wytworzyli, to gdyby pilotujący samolotem zastosowali się do chociaż minimalnych wymogów bezpieczeństwa, to by nie podeszli w ogóle do lądowania. Chyba nikt ich do tego nie zmuszał, ale to już inny problem. Odnosząc się do pana uwag i umieszczonych „cytatów” (które zresztą zawsze cytować można i to w obu kierunkach), to nic tu rozsądnego odpowiedzieć nie można. Kluczowe przyczyny wypadku są znane, poza paroma szczegółami, które jednak były następstwem przyczyn „pierwszego rzędu”. Do tych nie do wyjaśnienia zaliczyć m.in. należy błędy w wykorzystaniu wysokościomierza, czy inne dziwne zachowania załogi, co prawda działającej w niewiarygodnym stresie. Mimo wszystko uwzględniając niesamowite bzdury pisane na temat wypadku, i tak można Panu podziękować za kulturalny język wpisu, mimo że ktoś zdołał przekonać Pana do różnych publikowanych absurdów. Przepraszam jednak, jeżeli w czymkolwiek uraziłem.

      Odpowiedz na ten komentarz
  2. JSN
    JSN 7 kwietnia, 2011, 09:56

    znakomity wywiad, ale to powinno byc drukowane w Gazecie Polskiej – może by wtedy cos dotarło do swiadomosci

    Odpowiedz na ten komentarz
  3. towarzysz Stiepanek
    towarzysz Stiepanek 26 kwietnia, 2011, 18:19

    Jednakże poszlaki zarówno aprioryczne- dwukrotna ,, próba lądowania ” Iła- 76 , jak i aposterioryczne- wymienianie ,, żarówek ” w światłach naprowadzania lotniska Smoleńsk- Siewiernyj świadczą o tym, iż była prowadzona operacja wytwarzania, czy zagęszczania- wszystko jedno- mgły. Ponadto ,, dokument ” na którym opieramy swą ,, wiedzę ” o zachowaniu załogi w kokpicie feralnego poranka jest pospolitą fałszywką, co niezależnie od profesora fizyki, pana Mirosława Dakowskiego, wychwycili postronni obserwatorzy; na przykład zawarte w nim dane implikują rażącą sprzeczność pomiędzy pozycją statku powietrznego w czasie podanym przez elektrownię Smoleńsk- Siewiernaja, w którym wiadomy samolot zerwać miał linię wysokiego napięcia doprowadzając w konsekwencji do zaniku przesyłu prądu w danym obiegu tej elektrowni a wysokością na której rzekomo znajdował się tenże samolot w tej samej chwili, według rzeczonego ,, dokumentu ”, to jest 400 ( czterystu! ) metrów.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy