Zapomniana choroba

Zapomniana choroba

Lekarze nie potrafią diagnozować gruźlicy, przychodnie specjalistyczne znikają

Gruźlica jest chorobą biedy, a więc problemem, którym nie należy się chwalić. Zależność jest mniej więcej taka – im wyższy poziom życia, tym mniej zachorowań. W bogatych krajach Europy Zachodniej poradzono sobie z tą chorobą, pojawia się głównie wśród imigrantów. Wskaźnik zachorowań na gruźlicę w Europie wynosi kilka osób na 100 tys. mieszkańców, w Niemczech np. pięć osób. W Polsce ten wskaźnik jest czterokrotnie wyższy i wynosi przeszło 20 zachorowań na 100 tys. ludności.

Choroba biednych

Na gruźlicę chorują głównie osoby bezdomne, bezrobotni i więźniowie. Na użytek nowej sytuacji wymyślono specjalne pojęcie „gruźlica bezdomnych”. Dr Tadeusz Zielonka, pulmonolog z Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc badający gruźlicę od wielu lat, dotarł do początków tego zjawiska. – Jeszcze w roku 1990 nie było takiej choroby jak „gruźlica bezdomnych” czy „gruźlica bezrobotnych”, ale już w połowie lat 90. bezdomni stanowili 2% chorych na gruźlicę, w 2000 r. – 6%, a w 2010 – 10%. Dzisiaj także co 10. chory na gruźlicę to bezdomny, a co drugi – bezrobotny.

Co to oznacza? Przede wszystkim, że tacy chorzy się nie leczą. Ale też – nie będąc świadomi swojej choroby – zakażają innych. Dlaczego tak się dzieje? – To proste. Takie osoby mają w ogóle problem z dotarciem do lekarza, bo przecież są nieubezpieczone. Chociaż ustawowo mają prawo do bezpłatnego leczenia gruźlicy, nie mogą z niego korzystać, bo przy braku ubezpieczenia za prześwietlenie płuc trzeba zapłacić z własnej kieszeni – tłumaczy dr Zielonka. Chociaż więc oficjalne statystyki podają, że w Polsce mamy rocznie 7 tys. zachorowań, w rzeczywistości jest ich więcej. Zdaniem pulmonologów i specjalistów od gruźlicy, co roku zapada na tę chorobę ponad 10 tys. osób. – A to już niemało – kwituje dr Tadeusz Zielonka.

Dziura w ustawie

Gruźlica należy do największych plag ludzkości, na świecie zapada na nią ok. 9 mln ludzi rocznie, z czego 3 mln nie ma dostępu do leczenia, są to w większości mieszkańcy Indii. Stosunkowo dużo zachorowań jest także w Chinach.

W Europie Zachodniej problem dotyczy obcokrajowców, którzy przyjechali do pracy. Ale dla nich są programy wczesnego wykrywania gruźlicy, o których w Polsce nikt nie pomyślał. Polega to na tym, że lekarze i pielęgniarki jadą w teren, aby odszukać zakażonych. A kiedy ich znajdą, stosują terapię dopasowaną do specyficznej kategorii chorych. Na przykład w Holandii jest to tzw. przerywane leczenie, w trakcie którego chory dostaje wraz z lekiem trzydniowy bilet na powrót po kolejną dawkę. U nas na bezdomnych zakażonych gruźlicą czeka się w przychodniach, ale oni tam nie przyjdą… Bo chociaż ustawa o chorobach zakaźnych mówi wyraźnie o bezpłatnym leczeniu dla wszystkich, trudno ją realizować, skoro nie można za darmo zrobić prześwietlenia płuc, by stwierdzić gruźlicę. – Znam medyków wolontariuszy ze Stowarzyszenia Lekarze Nadziei, którzy zajmują się bezdomnymi i badają ich w kierunku gruźlicy, ale co z tego, skoro nie mogą im pomóc, ponieważ nie ma gdzie zrobić prześwietlenia… – mówi dr Zielonka.

Tak więc w Polsce chorzy na gruźlicę nie są leczeni. Mało tego – zakażają innych ludzi. Wielu chorych – pijących alkoholików i czynnych narkomanów – jeśli dostanie farmaceutyki, przerywa leczenie i wtedy rodzi się nowy problem: lekooporność. – A ponieważ dzisiaj firmy farmaceutyczne nie chcą wymyślać nowych leków przeciwgruźliczych, sprawa nabiera wielkiej wagi – mówi dr Jan Oleksy, pulmonolog z Przychodni Chorób Płuc i Gruźlicy przy ul. Dąbrowszczaków w Warszawie.

Lekarze pulmonolodzy z Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc apelują o dostęp do wczesnej diagnostyki, a konkretnie o program wczesnego wykrywania gruźlicy. Po to, by nareszcie kontrolować tę chorobę w naszym kraju.

Gdzie się leczyć

Kolejną sprawą jest tzw. gruźlica jatrogenna, mogąca wystąpić u osób kiedyś zakażonych gruźlicą, które na skutek przyjmowania leków na inne choroby doznają wznowy gruźlicy.

Strony: 1 2

Wydanie: 2015, 22/2015

Kategorie: Zdrowie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy