Poseł PiS Paweł Kowal dał się ostatnio poznać jako najbardziej wygłodzony uczestnik śniadania w Radiu ZET. Pałaszował wystawione na stół frykasy z ogromnym zapałem, jakby od kilku dni nic nie jadł, a gdy już się nasycił, wstał i przed końcem radiowej dyskusji wyszedł ze studia, nie żegnając się ani nie mówiąc „dziękuję”. Zdradził tym samym swój styl postępowania w poprzednim wcieleniu, gdy jako wiceminister spraw zagranicznych uczestniczył w licznych przyjęciach dyplomatycznych. Jadł, jadł i wychodził. I co tu się dziwić, że polityka zagraniczna rządu PiS mocno kulała, skoro jej najważniejsi funkcjonariusze patrzyli tylko, by być blisko zastawionego stołu.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy