Mamy dobrą wiadomość dla SLD, niemogącego znaleźć klucza do sejfu, w którym powinna być kasa ze sprzedaży historycznej siedziby partii przy ul. Rozbrat. Odnalazł się Kazimierz Karolczak, wieloletni skarbnik partii. Chyba go zresztą za bardzo nie szukano, bo to przecież partia rzuciła go na kolejną ciepłą posadkę do Katowic. Jako członek zarządu województwa śląskiego odpowiada za Stadion Śląski. A tam dopiero jest kasa. Państwo i samorząd wydały już ponad 600 mln zł, a końca nie widać. Z wywiadu, jakiego Karolczak udzielił „DGP”, wiemy dlaczego. „Nie mamy żadnego końcowego terminu i nic nas nie pospiesza”, mówi szczerze zadowolony z siebie Karolczak. A jak stadion niegotowy, to po co myśleć o kosztach utrzymania obiektu. Nie ma sponsorów? Bo nikt się nie zgłosił. Może więc tak wyluzowany Karolczak wpadłby na dzień do stolicy i powiedział, co z tą kasą za Rozbrat?
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy