Zarobić na poligonie

Dawne stanowiska dowodzenia i wieże do korygowania ognia artyleryjskiego będą stanowiskami do obserwacji i fotografowania ptaków

Do lasów dawnego poligonu artyleryjskiego “Muszaki” (zakończył swoją służbę w 1993 r.) wróciły sarny, łosie, wilki, lisy, borsuki. W nawodnieniu wysuszonych torfowisk i ochronie lasów przed pożarami pomagają ludziom bobry. Dlatego, że ktoś kiedyś wpadł na pomysł, żeby poligon był zmeliorowany. Powstały w naturze większe szkody niż po ćwiczebnym bombardowaniu. Według opinii specjalistów od turystyki przyrodniczej, jest to dziś jeden z najciekawszych w północnej Polsce leśnych terenów (około 10 tys. ha, po wysiedleniu 6 wsi ponad 40 lat temu 75% zajmują lasy), na którym może zakwitnąć turystyka przyrodnicza.

Tokowisko cietrzewi, ostoja żurawi

Na północ od szosy Nidzica-Wielbark powstaje Napiwodzko-Ramucki Park Krajobrazowy, który ma być wzorcem dla innych terenów, gdzie należy promować turystykę przyrodniczą, agroturystykę oraz modelowy, zrównoważony rozwój województwa warmińsko-mazurskiego. Dawny poligon odżywa od kilku lat pod opieką Leśnictwa Jedwabno. Faktycznie “zagospodarowany” jest przez bardzo rzadkie w kraju ptaki drapieżne i łowne – bieliki, błotniaki stawowe, myszołowy, orliki krzykliwe, a także bardzo nieliczne w naszym kraju cietrzewie (około 150 sztuk, w tym 70 tokujących, a więc znaczące w skali kraju skupisko tych wspaniałych ptaków), kilkadziesiąt derkaczy. Jest to obszar, gdzie wiosną pojawiają się licznie żurawie.
Na komercyjne wykorzystanie poligonu zapatrują się niechętnie niektórzy przyrodnicy, m.in. Sekcja Mazurska Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków i Komitet Ochrony Orłów. Nadzieja – na zachowanie umiaru i organizowanie turystyki bez dewastacji zasobów natury – w tym, że szefem wojewódzkiego wydziału ochrony środowiska w Olsztynie jest Maria Mellin, ornitolog, wybitna specjalistka od wielu lat zaangażowana w tworzenie terenów chronionych na Mazurach i Suwalszczyźnie. Podobne stanowisko zajmuje Stanisław Dąbrowski z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie, który jest współautorem projektu powołania Napiwodzko-Ramuckiego Parku Krajobrazowego.
Dawne stanowiska dowodzenia i wieże do korygowania ognia artyleryjskiego będą stanowiskami do obserwacji i fotografowania ptaków. Komu zamarzy się zabawa w “szkołę przetrwania” na tym poligonie, znajdzie, co lubi. Teren oczyszczony z żelastwa, niewybuchów, wraca do natury, zarasta powoli, ale coraz dokładniej. Jest wiele miejsc, gdzie mogą wyżywać się amatorzy strzelectwa sportowego, rajdów na samochodach terenowych, gier wojennych z pistoletami na kule z farbą (paint-ball), a także do rekreacyjnej jazdy konnej lub kilkudniowych rajdów z popasem w terenie. Są nawet miejsca do treningowych lotów na lotniach.
Borne Sulinowo prawie 80 lat było regionalną “stolicą poligonów” największych europejskich armii. Miasteczko ma 400 lat historii – było siedzibą niemieckiej szkoły oficerskiej, początkowo nazywało się Wielka Studnia, a potem Lipa (w herbie drzewo lipowe). W czasie wojny jako Gross Born – obóz jeńców wojennych dla francuskich, a potem polskich oficerów. Dziś Borne Sulinowo (woj. zachodniopomorskie) jest siedzibą gminy, w której zamieszkało prawie 2,5 tys. osób przybyłych z kilku województw, skuszonych możliwością pracy i kupienia taniego mieszkania w blokach pozostałych po kadrze wojsk Federacji Rosyjskiej. Z racji swej niedawnej przeszłości, ale i z powodu położenia wśród rozległych lasów, ta niezwykła miejscowość i jej okolice stały się swoistą atrakcją turystyczną. W pobliskich Nadarzycach, Brzeźnicy, Silnowie, Śniadowie k. Wałcza i Czaplinku można zwiedzać umocnienia wojskowe dawnego Wału Pomorskiego. Borne ma swoją szkołę, nadleśnictwo, pocztę, własną parafię – leży wśród rozległych lasów, nad jeziorem Pile oraz przy kajakowym szlaku turystycznym rzeki Piławy (trasa spływu ma ponad 90 km). Spływ tą rzeką od kilku lat organizowany jest corocznie, w maju. Z możliwości tej korzysta wielu amatorów czystej wody, ciszy, obfitej przyrody, wracającej do pełni życia po zaprzestaniu eksploatacji poligonu. Na rynek turystyczny Borne przebija się także jako teren atrakcyjny dla grzybiarzy.

Manewry, ale tylko ekologiczne

Około 30 tys. ha wrzosowisk i pól żarnowca, podmokłych łąk, bagien i wydm na pograniczu województw dolnośląskiego i lubuskiego do 1992 r. było poligonem do ćwiczeń bojowych śmigłowców i artylerii rakietowej wojsk Federacji Rosyjskiej. Pod porośniętymi lasem wydmami kryje się kilkadziesiąt schronów i bunkrów. Mokradła i rozlewiska Szprotawy, stawy, wyrobiska torfu i stare żwirownie w okolicy Przemkowa, Nowego Dworu i Borówek należą do najciekawszych w Polsce ostoi ptaków wodno-błotnych. Od 1997 r. zamiast poligonu jest Przemkowski Park Krajobrazowy (ponad 22 tys. ha). Tutaj swoje “manewry naukowe” prowadzą przyrodnicy z Fundacji Ekologicznej Ziemi Legnickiej “Zielona Akcja”, Fundacji “Partnerstwo dla Środowiska” z Krakowa, Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Przyrody “pro Natura”, Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody “Salamandra” z Poznania, Fundacji Oławy i Nysy Kłodzkiej, naukowcy i studenci z Wrocławia, Poznania, Krakowa i Warszawy. W 1998 r. powstała Agenda 21, czyli program ochrony terenów dawnego poligonu. Obejmuje on m.in. ochronę torfowisk w Borach Dolnośląskich, zachowanie przyrody Stawów Przemkowskich, ochronę gniazd bociana białego oraz rozwijanie turystyki przyrodniczej. Prace badawcze i niektóre inwestycje na dawnym poligonie w gminach Przemków, Niegosławice, Gromadka i Gaworzyce sfinansowało kilka fundacji – EkoFundusz, “Partnerstwo dla Środowiska” i DOEN z Holandii (fundusz pomocy po powodzi w 1997 r.).
W gminie Przemków koło Legnicy na wrzosowiskach dawnego poligonu lotniczego pszczoły zbierają nektar, w sezonie kluczą setki zbieraczy grzybów, a w byłym stanowisku dowodzenia jest “zielona szkoła” i zimowisko chronionych nietoperzy. Tuż za wsią Wilkocin są nikomu niepotrzebne budowle wojskowe. Po likwidacji poligonu “sprywatyzowano” wszystko, co można było zabrać lub sprzedać na złom, np. kable energetyczne, metalowe drzwi, urządzenia wentylacyjne. a w dawnym stanowisku dowodzenia manewrami śmigłowców bojowych, w potężnym bunkrze urządzono… zimowisko dla nietoperzy.

“Zielona szkoła”
na poligonie

Ekolodzy i leśnicy wyznakowali ścieżki, ustawili tablice objaśniające, wymyślili leśne lekcje przyrody i zwiedzanie bunkrów. Pomysł urządzenia zimowiska nietoperzy w bunkrze zrodził się, gdy zimą 1995 i 1996 r. w betonowych zakamarkach znaleziono kilka nietoperzy. W 1997 r. było ich już 10, zaś w 1998 r. – 20. Pojawiły się nawet bardzo rzadkie okazy, np. podkowiec mały, spotykany tylko w Pieninach. Te chronione zwierzęta nie mają w tych okolicach dogodnych ukryć i miejsc lęgowych, więc postanowiono im pomóc. Ścieżką przyrodniczą opiekuje się młodzież z gimnazjum w Przemkowie i uczniowskie Stowarzyszenie Ekologiczne “Ziemia i My” z Lubina. Bunkier i ścieżka przyrodnicza od lata i jesieni 1999 r. są już atrakcją, odbyło się kilkadziesiąt lekcji o nietoperzach, leśnych lekcji dla przedszkolaków i wycieczek dla ponad 800 uczniów ze szkół Legnicy, Polkowic, Głogowa, Lubina, Przemkowa, Radwanic, Niegosławic, Gromadki.

Jak zarobić
na nietoperzach

Okoliczni mieszkańcy wyczuli nowe możliwości, choć do niedawna byli przekonani, że nic się nie da zrobić. W Wilkocinie powstanie parking, pole namiotowe, wypożyczalnia rowerów, bar turystyczny dla uczestników “zielonych lekcji” i turystyki przyrodniczej, zwiedzających tajemnicze wnętrza na dawnym poligonie. Od listopada do marca bunkier będzie zamknięty dla zwiedzających, aby nietoperze mogły spokojnie przezimować. Lekcje w terenie obejmują wiedzę o lesie, o zwierzętach i roślinach żyjących na wydmach i bagnach, gry ekologiczne. Wyszkolono 4 przewodników do prowadzenia zajęć terenowych, wydano informator turystyczny, kartki pocztowe z mapką okolicy, specjalne zeszyty do ćwiczeń ekologicznych w terenie i wizytówki fotograficzne lekcji ekologicznych.
Zarobić można nie tylko na nietoperzach. Przemkowski PK zachęcił prywatnego przedsiębiorcę do wycinania i eksportowania trzciny. Leśnicy i ekolodzy zapraszają na obfite grzybobrania. Wrzosowiska to “zagłębie pszczelarskie”. Właściciele pasiek zawiązują “grupę producencką”, zbierają rocznie 20 ton miodu, w tym 2 tony wrzosowego, zwanego przemkowskim. We wrześniu 2000 r. będzie lokalne Święto Miodu. Na słodką imprezę, wycieczki po poligonie i zwiedzanie bunkrów zaprasza Fundacja Ekologiczna Ziemi Legnickiej, Przemkowski PK, Dolnośląski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Piotrowicach, gdzie powstaje regionalny ośrodek edukacyjny i galeria artystyczna.

 

Wydanie: 20/2000, 2000

Kategorie: Ekologia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy