Zbadany w 20 sekund

Zbadany w 20 sekund

Dzięki wsparciu KGHM mieszkańcy Lubina mogą korzystać z najnowocześniejszych w kraju urządzeń diagnostycznych

Drugi w Polsce tomograf komputerowy, który potrafi przekazać obraz stanu zdrowia całego ciała w 20 sekund, zainstalowano w szpitalu Miedziowego Centrum Zdrowia w Lubinie. – Jakoś nas media nie za bardzo lubią – stwierdził dr Krzysztof Kubiak, wiceprezes Miedziowego Centrum Zdrowia. – Niedawno gdzieś tam uruchamiali tomograf komputerowy – taki, jakich w kraju setki, kupiony z dobrego serca marszałka województwa. I pojawili się przedstawiciele prasy nieomal z całego kraju. Myśmy uruchamiali drugi w kraju tomograf najnowszej generacji – 16 razy sprawniejszy – i zaszczycili nas tylko przedstawiciele prasy lokalnej…
Własną służbę zdrowia KGHM powołał 40 lat temu. Ówczesny dyrektor, Tadeusz Zastawnik, do dyspozycji lekarzy oddał kilka starych, jeszcze poniemieckich budynków w sąsiedztwie siedziby zarządu. Dziś Miedziowe Centrum Zdrowia SA to potężny kompleks, z później wybudowanym dziewięciopiętrowym blokiem szpitala. Od 1996 r. MCZ jest spółką akcyjną, w której 100% udziałów ma KGHM. Od czasu reformy służby zdrowia lubińskie centrum bada i leczy nie tylko górników i hutników miedziowych, lecz także mieszkańców całego regionu. Rocznie z jego usług korzysta ponad 60 tys. osób, a w szpitalu leczy się co roku 12,5 tys. pacjentów.
Wiele szpitalnych oddziałów cieszy się dziś znakomitą renomą, i to nie tylko na Dolnym Śląsku. Oddział kardiologii jest uznawany za jeden z wiodących w kraju, szpitalny Zakład Diagnostyki Obrazowej jest objęty referencjami ministra zdrowia, oddział diabetologiczny jest jedynym na Dolnym Śląsku, onkologiczny i gastrologiczny zaś są jedynymi w rejonie Zagłębia Miedziowego. W ubiegłym roku w rankingu w kategorii szpitali niepublicznych zajął szóste miejsce w kraju. W województwie dolnośląskim przypadła mu pozycja druga.
– Czy dla publicznej służby zdrowia jesteście groźną konkurencją? – O tym mowy nie ma. Jesteśmy uzupełnieniem – czasami bardzo ważnym – służby zdrowia w regionie. Nie dublujemy wielu specjalności, w innych ściśle współpracujemy, a mamy i takie, w których zastępujemy lecznictwo uspołecznione.

Sprzęt najwyższej klasy

Wnętrze szpitala spełnia wszelkie warunki, jakie wiek XXI dyktuje lecznictwu. Jest przestronne i wzorowo czyste. Największe sale mają po cztery łóżka, ale takich jest niewiele. Większość to pokoje dwułóżkowe z własnym węzłem sanitarnym.
Łóżek jest 220, lekarzy – ponad 40. Jak podkreśla dr Kubiak, z każdym oddziałem związana jest przychodnia, którą obsługują lekarze szpitalni. Fachowa wiedza lubińskich lekarzy jest potwierdzona doktoratami i wysokim stopniem specjalizacji. Wiceprezes zarządu, dr n. med. Krzysztof Kubiak, był przez wiele lat ordynatorem oddziału laryngologii. W ulotce prezentującej działalność przyszpitalnych przychodni naliczyłem jeszcze cztery nazwiska z „dr n. med.”. Drugi stopień specjalizacji ma znakomita część personelu.
Teraz dwa najnowsze urządzenia diagnostyczne, w które zaopatrzył swój szpital KGHM, podnoszą rangę miedziowej służby zdrowia. Uruchomiony w kwietniu tomograf komputerowy od powszechnie spotykanych różni się tym, że jednocześnie robi „zdjęcie” 64 warstw badanego pacjenta, a dawne – tylko od czterech do 16. W czasie sekundy nowy aparat może wytworzyć 200 obrazów. Dzięki temu rutynowe badanie klatki piersiowej trwa cztery sekundy. Na przebadanie całego ciała potrzebuje tylko 20 sekund. Promieniowanie rentgenowskie, na które pacjent jest narażony w czasie badania, zmniejsza się aż o jedną trzecią w porównaniu z tomografem tradycyjnym. Ten tomograf potrafi zastępować aparaturę rutynowo stosowaną przy badaniach specjalistycznych różnych organów. Można nim robić zarówno tomografię serca, jak i wirtualną bronchoskopię czy kolonoskopię. Szczególne znaczenie ma dla onkologii, gdyż umożliwia wykrycie nawet niewielkich guzków nowotworowych, zwłaszcza w płucach i jelicie grubym.
Drugim nowoczesnym urządzeniem zakupionym obok tomografu jest angiograf. Jego nazwa nie dotarła jeszcze do powszechnej świadomości. A jest to aparatura, która w wielu przypadkach eliminuje potrzebę badań koronarograficznych, czyli wprowadzanie do układu naczyniowego sondy dla zbadania drożności żył i tętnic. Umożliwia bardzo dokładne ustalenie zwężonego miejsca i precyzyjne wprowadzenie tam balonika rozpychającego, czyli w języku fachowym stentu.
Zakład Diagnostyki Obrazowej Szpitala MCZ w Lubinie jest ośrodkiem referencyjnym Ministra Zdrowia. Niewątpliwie zawdzięcza to nowoczesnej aparaturze i fachowej kadrze.

Zdążyć przed zawałem

Nie ma wątpliwości, że lubiński szpital nie osiągnąłby w Polsce tej pozycji, jaką ma, gdyby nie hojność Polskiej Miedzi. W grudniu 2004 r., po podliczeniu rekordowych zysków, zarząd KGHM postanowił przeznaczyć 11,2 mln zł na zakup najnowszego sprzętu. Oczywiście, pierwszą potrzebą był tomograf komputerowy. Szpital w przeszłości miał takie urządzenie, ale było ono do tego stopnia wyeksploatowane i przestarzałe konstrukcyjnie, że jakakolwiek jego reanimacja nie miała żadnego uzasadnienia ekonomicznego. Od jakiegoś czasu badania tego typu były przeprowadzane w powiatowym szpitalu lubińskim. Ale i tam aparatura powoli odmawiała posłuszeństwa. Lampa, zakupiona ze środków Fundacji Polska Miedź, wysiadła dokładnie po przepracowaniu przewidzianego dla niej limitu. Fundacja przeznaczyła więc znowu 150 tys. zł na kolejną lampę. Nie daje to jednak gwarancji niezawodności aparatury, a posiadanie sprawnego tomografu w blisko stutysięcznym Lubinie było konieczne. A niejako przy okazji należało wymienić stary, przenośny angiograf.
Po decyzji Zarządu KGHM Miedziowe Centrum Zdrowia poczuło się zasobne i ogłosiło przetarg na dostawę tych dwóch urządzeń. W komisji przetargowej zasiedli wszyscy, którzy z racji wiedzy lub pełnionych funkcji zawodowych i społecznych mogli i powinni nadzorować wydawanie tak pokaźnej sumy. Do przetargu stanęły trzy firmy. Najwięcej atutów miał niemiecki Siemens. Jego produkt był tej samej klasy co konkurentów, cena – porównywalna, a dodatkowym argumentem okazała się niewielka odległość siedziby producenta od Lubina. Ponadto w szpitalu już działa – sprawnie – kilka urządzeń tej firmy, więc i zaufanie do jej techniki jest tradycyjnie uzasadnione.
Wybrano więc obydwa urządzenia Siemensa. – Niesłychanie ważne w szybkim podejmowaniu decyzji o stanie chorego, o sposobach jego leczenia jest sprzężenie elektroniczne obydwu aparatów. Wykrycie przez lekarzy przy tomografie poważnych nieprawidłowości w stanie naczyń krwionośnych powoduje przeniesienie pacjenta do „bratniej pracowni”, a zdjęcia z tomografu ukazują się na monitorach angiografu. Przy stanach tuż przedzawałowych ma to niebagatelne znaczenie.
Instalacja angiografu opóźniła się jednak. – Opóźnienie – wyjaśnił mi dr Kubiak – wywołane było przede wszystkim koniecznością zapewnienia nieprzerwanej pracy oddziału radiologii. I tak trudności przeżyliśmy mnóstwo. Tomograf nie chciał wejść drzwiami i musieliśmy wybijać dziurę w zewnętrznej ścianie i korzystać z pomocy dźwigu. Potem przeprowadziliśmy remont w pomieszczeniach przeznaczonych na nową siedzibę radiologii, aparatura zaś cały czas działała w starych pomieszczeniach. Przenieśliśmy radiologię w ciągu jednej nocy i zaczęło się przygotowywanie kwatery dla angiografu. Działamy tak, by na żadnej z naszych reorganizacji nie ucierpieli pacjenci.
To, co usłyszałem od prezesa, koresponduje z filozofią działania MCZ, która zawiera się w haśle: „Twoje zdrowie naszą sprawą. Zadowolony pacjent to dla nas najlepsza reklama”. Przypominają je tablice umieszczone w wielu szpitalnych pomieszczeniach.
A przyciąganie pacjentów prywatnych jest w niepublicznej służbie zdrowia sprawą niebagatelną. Umowa podpisana z krajowym monopolistą – Narodowym Funduszem Zdrowia gwarantuje pracowni tomograficznej 180 zł za badanie. To grubo poniżej kosztów. Badanie na lubińskim supernowoczesnym urządzeniu kosztuje minimum 400 zł. Po prostu w cenniku NFZ przewidziano badania na cztero-, a nie 64-warstwowym tomografie komputerowym.

Komplet badań w 24 godziny

MCZ – pomimo opieki KGHM – jest zadłużone. Gdyby oprzeć się tylko na kontrakcie NFZ, sytuacja zapewne pogorszyłaby się. Ratunkiem jest prowadzenie refundowanej przez Polską Miedź szerokiej profilaktyki pracowniczej. Do wielu badań dopłaca Fundacja Zdrowia Zagłębia Miedziowego, poszczególne jednostki KGHM i grupy kapitałowej również wspierają swoich pracowników. Sprawdzają się również badania VIP-owskie. Pacjent zgłasza się na nie w piątek o godz. 14, a w sobotę w południe wychodzi z całym kompletem badań, jakie zna dziś medycyna. Tanie to nie jest, ale i lepiej sytuowanych kandydatów nie brakuje.
Podobne kompleksowe usługi już świadczy się we Wrocławiu, a zapewne też w wielu niepublicznych zakładach służby zdrowia w całym kraju.
Służba zdrowia jest coraz droższa, bo sposoby diagnozowania i leczenia zmieniają się na coraz nowsze, efektywniejsze, ale też coraz kosztowniejsze. A zdrowie ludności – i to nie tylko w Polsce – staje się coraz delikatniejsze. Pytałem menedżera i czynnego lekarza, dr. Kubiaka, czy istnieje taka suma, która zaspokoiłaby potrzeby służby zdrowia. Nie potrafił jej określić. Dlatego jeśli zdarza się taki patron jak KGHM, który może – i chce – część zysków przeznaczyć na lecznictwo dla swoich pracowników, ich rodzin i mieszkańców regionu, chwała mu za to.

 

Wydanie: 2005, 28/2005

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy