Zgniły fundament

Jest w Warszawie kościół stojący na gnijących fundamentach. I nikt z jego Możnych nie chce tego stanu zmienić. Oprócz jednej wrażliwej.
Ów kościół znajduje się na placu Grzybowskim. Pod wezwaniem Wszystkich Świętych. Obok była kiedyś dzielnica żydowska. Dziś pozostały żydowski teatr, odnowiona skansenowata synagoga, restauracja półkoszerna i pamięć historyków. Bo Żydów ci u nas, pomimo wysiłków Fundacji Laudera, tyle co kot napłakał. Żydów religijnych, kultywujących tradycje, nieukrywających swej żydowskości.
Aby dać odpór tym reliktom, a także „poukrywanym żydom w elitach władzy”, w podziemiach kościoła na placu Grzybowskim uruchomiono księgarnię Antyk. Atakującą pobliskie Żydów skupisko wypróbowanymi antysemickimi, demaskatorskimi książeczkami. Przedwojennymi i całkiem świeżymi. Ujawniającymi, że w Polsce całe zło z Żydów się bierze. Oczywiście, tych podstępnych nierzadko przechrztów. Takich, którzy Ciało Pańskie przyjmują, baldachim nad biskupami noszą, diabelskimi ogonami na msze dzwonią. A w głowie im tylko jedno – Naród Polski ograbić, w niewolników Polaków zmienić, no i majątek narodowy zawłaszczyć. Żydem, wedle katolicko-nacjonalistycznej wizji dziejów, każdy być może. Nie tylko Tadeusz Mazowiecki czy Aleksander Kwaśniewski. Także Lech Wałęsa (Lejba Kohne), czyli „robotnik-elektryk o wybujałych ambicjach i odpowiednim żydowskim sprycie”. I nagle znalazła się jedna sprawiedliwa-wrażliwa. Harcerka Zuzanna Radzik. Postanowiła zgniliznę z fundamentów kościoła usunąć, bo powinien stać na opoce. Na skale wartości moralnych.
Swoją golgotę opisała w „Tygodniku Powszechnym”. Piśmie katolickim jak najbardziej, choć już niskonakładowym. Bo zbyt intelektualnym jak na polski katolicyzm.
Okazało się, że studentka teologii i instruktorka ZHR pukała do wszystkich drzwi. Do księdza proboszcza parafii Wszystkich Świętych. Do biskupa Tadeusza Pikusa. Dotarła do biskupa Piotra Jareckiego, człowieka wpływowego. Listy wysyłała nawet na biurko samego prymasa Glempa. Ten, chociaż były wysyłane do niego wielokrotnie, publicznie zaprzeczył, że jakąkolwiek korespondencję otrzymał.
Kim zatem jest fundacja, firma Antyk? Jakież ma wpływy, aby zablokować protesty nie tylko druhny Zuzanny, ale i wielu jej głęboko wierzących przyjaciół? Antyk to skrót od antykomunizmu. To firma wydająca za czasów PRL antykomusze książki. A kiedy PRL upadł, zmieniła profil na hurtownię antysemicką. No i narodowokatolicką jak najbardziej. Wyremontowała ponoć księdzu proboszczowi piwnicę, odnowiła fundamenty kościoła, ale za to ma prawo handelku podkościelnego przez co najmniej pięć lat. Biznes to biznes. I nawet ksiądz prymas, tak często mówiący o wartościach moralnych, niczego nie zmieni. No, chyba żeby zapłacił odszkodowanie. Ale czy ktoś widział w ostatnich latach polski Kościół katolicki płacący jakieś odszkodowanie za poczynione przez siebie straty moralne?
Antysemicki skład podtrzymujący finansowo kościół pod wezwaniem Wszystkich Świętych symbolicznie obrazuje współczesny polski Kościół katolicki. Od góry proeuropejski. Czasem nowoczesny. Ale na dole, od fundamentów, ksenofobiczny, antysemicki i schlebiający najciemniejszym gustom. Od góry deklarujący poparcie dla Unii Europejskiej, od dołu szeptanką agitujący przeciw akcesji.
Biskupi, publicyści katoliccy, jak wspomniany w „Tygodniku Powszechnym” Zbigniew Nosowski z „Więzi”, uwielbiają pouczać moralnie wszystkich w naszym kraju. Czemu nie chcą wykazać się hartem moralnym, kiedy trzeba zrobić jeden mały gest? Wyrzucić ksenofobów i antysemitów z fundamentów świątyni?
Czy boją się narazić nacjonalistycznym wiernym, czy nie stać ich na wypłacenie finansowego odszkodowania ludziom szerzącym nienawiść bliźniego?

 

Wydanie: 14/2003, 2003

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy