Apel 19 francuskich historyków o zaniechanie polityki historycznej przeszedł w Polsce bez echa
Wśród wielu cennych wolności, które zawdzięczamy III Rzeczypospolitej, zabrakło jednej – wolności dla historii. Niejednego Czytelnika ta konstatacja może zdziwić. By ją wyjaśnić, warto uzupełnić wywód Krzysztofa Pilawskiego z artykułu „Święto ocalenia” (PRZEGLĄD nr 19). Autor przypomniał, że „parlament podjął co najmniej pół tysiąca ustaw i uchwał związanych z nią (z historią – J.B.), państwo zaś wydaje co roku setki milionów złotych, by jeszcze mocniej oddziaływać na pamięć historyczną obywateli”. Do tego zdania chciałbym dołączyć krótki suplement.
Oto apel 19 francuskich historyków należących do kręgu Liberté pour l’Histoire:
„Oburzeni z powodu mnożących się ingerencji w oceny wydarzeń przeszłości i z powodu rozpraw sądowych przeciw historykom i intelektualistom, uważamy za ważne, by przypomnieć następujące zasady:
Historia nie jest religią. Historyk nie akceptuje żadnego dogmatu ani jakiegokolwiek zakazu, nie zna też tabu. Ma prawo przeszkadzać.
Historia nie jest moralnością. Rzeczą historyka nie jest ani gloryfikowanie, ani potępianie, historyk ma wyjaśniać.
Historia nie jest niewolnicą aktualnych potrzeb. Historyk nie nakłada na przeszłość ideologicznych schematów swoich czasów i nie podporządkowuje dawnych wydarzeń wrażliwości ludzi współczesnych.
Historia nie jest upamiętnianiem. W ramach naukowych sposobów postępowania historyk zbiera wspomnienia ludzi, porównuje je, konfrontuje z dokumentami, obiektami, śladami i wydobywa z tego fakty.
Historia nie jest przedmiotem prawa. W żadnym wolnym kraju ani parlamentowi, ani organom sprawiedliwości nie przysługuje prawo do definiowania historycznej prawdy. Nawet gdy państwu przyświecają dobre zamiary, nie powinno ono prowadzić polityki historycznej (…)”.
Gdyby nie książka mojego wiedeńskiego przyjaciela Hannesa Hofbauera „Verordnete Wahrheit, bestrafte Gesinnung” (2011), nigdy nie poznałbym tego dokumentu. Po daremnym jego poszukiwaniu w Polsce niemiecką wersję apelu znalazłem w miesięczniku „Blätter für deutsche und internationale Politik” (2006/2). Zmarły już wybitny wrocławski historyk, były prezes Polskiego Towarzystwa Historycznego Wojciech Wrzesiński, powiedział mi w 2012 r., że nie spotkał się z żadnymi reakcjami na ten apel w Polsce. W rozmowie telefonicznej Karol Modzelewski potwierdził mi, że podpisał ten dokument. Z innych źródeł dowiedziałem się, że w Radzie Naukowej Stowarzyszenia Wolność dla Historii zasiadał Krzysztof Pomian. Z kolei na stronie Krzysztofa Ruchniewicza, dyrektora wrocławskiego Centrum im. Willy’ego Brandta, jest informacja o ponad 1,4 tys. podpisów historyków z 49 krajów. Opublikowałem ten dokument w aneksie mojej książki „Fanatycy…” (2012) oraz na platformie Recykling Idei. Tam też podałem po kwerendzie dokumentów sejmowych z sześciu kadencji (do 2011 r.) tytuły uchwał i ustaw polskiego parlamentu dyktujących, co Polacy mają myśleć o historii.
Wybitna poznańska historyczka Ewa Domańska w pracy „Teoria wiedzy o przeszłości na tle współczesnej humanistyki” napisała: „Wiedza historyczna nie jest wiedzą, która jednoznacznie mówi: »to jest prawda, a to fałsz«. Kiedy historia przedstawia biało-czarny obraz rzeczywistości, gdzie z jednej strony jest dobro, z drugiej zaś zło, to po prostu mitologizuje przeszłość. Więcej – często staje się mitem albo, jak by powiedział francuski filozof Michel Foucault – dyskursem władzy”.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy