Zróbmy najpierw dobrze EURO 2012

Nie przyznano nam prawa do zorganizowania EXPO 2012 i trwa dyskusja, kto zawinił, a także słychać płacz, że skrzywdzono Polskę, bo dołączono ileś tam krajów do gremium decydującego. Ja uważam, że nikt nas nie skrzywdził, że nie ma co robić awantury i wnosić o jakieś sprawdzanie rzetelności procedur, o czym wspomniał już minister Zdrojewski. Nic to nie pomoże, a wyjdziemy znów na skłonny do pieniactwa dziwaczny kraj nad Wisłą.
Nie stało się nic złego, że tej ogromnej, prestiżowej, lecz najczęściej deficytowej imprezy nie będziemy organizowali w roku 2012. Myślę nawet, że stało się dobrze. Sporo miesięcy temu dostaliśmy wraz z Ukrainą prawo organizowania EURO 2012 i już piętrzą się trudności z przygotowaniami, dające podstawy nawet do obaw, że nie zdążymy i że nam odbiorą mistrzostwa. To byłaby potężna kompromitacja. Wśród licznych głosów żałujących przegranej i krytykujących najczęściej Tuska, że nie pojechał do Paryża polec w boju patriotycznym i beznadziejnym, nie usłyszałem ani jednego, który by podniósł problem realności pieniężnej i logistycznej organizowania w bardzo krótkim czasie dwu mamucich imprez, takich, których nigdy wcześniej nie organizowaliśmy. Jakby ten problem nie istniał, jakby sam fakt przyznania nam prawa organizacji wszystko inne rozwiązywał, jakby sił, chyba tylko z nieba, przybywało wraz ze wzrostem zamiarów. Coraz to ktoś pisze, jakie to straciliśmy inwestycje, jaki to straciliśmy impuls rozwojowy, ile to dziesiątków tysięcy powstałoby miejsc pracy, jaką to promocję otrzymałaby Polska, a nikt nie zadaje pytania, ile na to trzeba by wyłożyć pieniędzy publicznych i kosztem czego. I to w sytuacji, gdy mamy wiele uzasadnionych oczekiwań wobec rządu, jak choćby poważne zwiększenie środków w systemie publicznej ochrony zdrowia czy w oświacie, a także wydatki związane właśnie z EURO 2012.
Oczywiste jest, że część pieniędzy to byłyby inwestycje prywatne i część nakładów pokrywałaby się z realizacją mistrzostw piłkarskich, ale to byłoby o wiele za mało.
Nie znalazłem żadnych liczb czy rachunków dotyczących organizacji tej imprezy, choć mogłem je przegapić, ale jeśli coś podano, to półgębkiem, bo w debacie
na ten temat nie ma wzmianki o kosztach. Wiem jednak co nieco o szacowanych przez władze Wrocławia kosztach organizacji EXPO 2010, o które się Wrocław ubiegał sześć lat temu. Uczestniczyłem w obradach Rady Ministrów rządu Jerzego Buzka, kiedy w sierpniu i wrześniu roku 2001 ta sprawa była omawiana przez rząd. Władze Wrocławia szacowały wtedy, że koszt zorganizowania imprezy wyniesie 11 mld zł, z czego rząd będzie musiał wykładać pół miliarda rocznie, czyli w sumie około 5 mld zł. Jest wielce prawdopodobne, że były to już wtedy koszty poważnie zaniżone i dzisiaj byłyby one o wiele większe. Głosy w Radzie Ministrów podzieliły się wtedy na przeciwne (nieliczne)
– „nie stać nas na organizowanie tej imprezy”. Na romantyczne i patriotyczne (przeważające)
– „szlachta wsiędzie na koń (…) i jakoś to będzie”. Wreszcie na wyrachowane (dość liczne) – „jak nam nie przyznają tej imprezy, co jest prawdopodobne, to dzięki Bogu. Będziemy mieli promocję, a nie będziemy mieli problemu, ale jak, nie daj Bóg, nam ją przyznają, to uchowaj nas Boże” (to prawie cytat). Podjęto decyzję o włączeniu rządu w starania, czyli wygrał, no, nie tyle romantyzm, co przedwyborczy pragmatyzm
– „nie możemy się od tego zamiaru dystansować na miesiąc przed wyborami”.
Dziś jest znacznie lepsza sytuacja gospodarcza i być może w sumie wysiłek finansowy, większy rachunkowo, okazałby się nawet mniejszy realnie, ale na pewno poważnie napiąłby finanse publiczne, już obecnie trzeszczące. O problemach logistycznych i organizacyjnych jednoczesności obu imprez nie wspominam, ale nie wolno od nich uciekać. Więc uważam, że lepiej się stało, iż będzie można skupić się na jednym. Zróbmy udane mistrzostwa piłkarskie, zdobądźmy doświadczenie w organizacji takich wielkich imprez, zróbmy je tak, żeby organizacja i przebieg przyniosły Polsce uznanie i oklaski na świecie, i – nawet nie czekając roku 2012 – kiedy będzie już pewne, że idzie nam dobrze, że zdążymy z EURO 2012, że coś ekstra pokażemy, wtedy startujmy o następne EXPO i wtedy szansa będzie o wiele większa. Będziemy mogli wyłożyć na stół sukces, coś bez porównania ważniejszego niż papierkowa i medialna prezentacja.

 

Wydanie: 2007, 49/2007

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy