Zwycięzców ci u nas dostatek

Zwycięzców ci u nas dostatek

Wiemy już, jaka jest prawdziwa mapa zwycięzców i przegranych w wyborach samorządowych. Wiemy, kto został wybrany i jaki szyld reprezentuje.
Wszystko jest więc jasne. Ale gdyby wierzyć politykom opisującym wyniki swoich partii, wniosek byłby zgoła inny. Wygrały wszystkie ugrupowania. Okazało się, że jesteśmy krajem urodzonych zwycięzców. Jeszcze raz potwierdziło się stare porzekadło o porażce, która jest sierotą. I o politykach, którzy w swoją profesję mają wkomponowaną umiejętność robienia dobrej miny do złej gry. A trzeba przyznać, że są w tym coraz lepsi. Gdyby przyjąć na użytek tego tekstu, że wszyscy wygrali wybory, to może jest ktoś, kto wygrał ciut mniej.
Żarty na bok. Liczby nie kłamią, a statystyka jest nieubłagana.
Prawdziwymi wygranymi są Samoobrona i Liga Polskich Rodzin. Zdobyły więcej mandatów, niż wynikało to z przedwyborczych sondaży. Wyraźnie pomogły im sejmowe wybryki Gabriela Janowskiego i blokada mównicy przez ludzi Leppera.
Koalicja PO-PiS stworzona na użytek kampanii nie jest trwałym bytem politycznym i niebawem pokaże się w innym opakowaniu. Zwłaszcza że przygniatające zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego nad Andrzejem Olechowskim oznacza, że prawica będzie budowana wokół lidera PiS, a to jest zupełnie nie do przyjęcia dla ambitnych liderów Platformy. Do dobrego wyniku PiS wystarczyło powtarzanie, że potrzeba prawa i sprawiedliwości. No pewnie, że potrzeba. Tyle że wystarczy zajrzeć za kulisy PiS, by zawołać, gdzie jest to prawo. Stosunkowo niedawno liderzy tej partii okazali się wyznawcami prawa, ale swoiście interpretowanego. Zupełnie im nie przeszkadzało okupowanie trybuny sejmowej, bo miało to szkodzić ich politycznym przeciwnikom. Jak więc określić prawdziwy stosunek wielu partii do wyborców?
Maskarada i mistyfikacja.
Wynik SLD w ostatnich wyborach też nie jest sukcesem. Samodzielnie rządzić będzie mógł tylko w jednym województwie. W wielu miejscach Sojusz poniósł klęskę. Ale nie słychać jakoś, by lokalni i wojewódzcy liderzy uderzyli się we własne piersi. Wszystkiego nie da się zwalić na rząd.
Kto z kim będzie rządził? Nie da się wykluczyć z koalicji tych, którzy naprawdę wygrali. I wcale nie oznacza to, że – jak piszą prawicowe media – wyborcy są głupi, bo wybrali radnych z Samoobrony czy Ligi Polskich Rodzin. Zamiast obrażać wyborców, łatwiej byłoby popatrzeć na przyczyny ich decyzji. Czy odrzucenie establishmentu w takiej formie, w jakiej on realnie w Polsce występuje, świadczy o odrzuceniu reguł cywilizowanego świata? Mam wrażenie, że ci, którzy tak to widzą, przestali dostrzegać realny, codzienny i zwykły polski świat.

Wydanie: 2002, 45/2002

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy